Tatry / Żleb Szulakiewicza

Żleb Szulawiecza spada z Turni Zwornikowej Cubryny. Poniżej przedstawiamy film freeridowy, z nakręconym zjazdem.

Linia zjazdu Żlebem Szulakiewicza. Fot. dg

Trasa: Mała Wołowa Szczerbina (2355 m) - Czarny Staw (1583 m)

Podejście: ok. 1,5 h z MOKA

Zjazd: (200 metrów w pionie)

Trudność: 5

Nachylenie: ?

Zagrożenia: wystające kamienie

Schroniska: MOKO

Sprzęt: lawinowe ABC, raki, czekan

Mapa: Tatry 1:27 000 Wydawnictwo ExpressMap

Przewodnik: Narciarstwo Wysokogórskie w Polskich Tatrach Polskich. Karol Życzkowski, Józef Wala

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Alaska, Mount Dickey Expedition 2014

Marcin Tomaszewski i Dawid Sysak wyruszają na Alaskę, aby wytyczyć nową drogę w stylu alpejskim na Mount Dickey, który posiada jedną z największych ścian na Alasce. Ekspedycje jest częścią projektu 4 Żywioły.

Mount Dickey. Fot. arch. Marcin Tomaszewski

Mount Dickey jest szczytem na zachodniej stronie lodowca Ruth na Alasce. Znajduje się12 mil (19 km) na południowy wschód od Mount McKinley i 4 mile (6 km) na południowy zachód od The Moose's Tooth . Pomimo swojej stosunkowo niskiej wysokości charakteryzuje się ponad 1500 metrową skalną ścianą o dużym potencjale wytyczenia nowych dróg. Jest to jeden z najwyższych ścian skalnych na świecie.

Alaska – stan USA w północno-zachodniej części Ameryki Północnej, będący eksklawą Stanów Zjednoczonych. Graniczy od wschodu z Kanadą a od zachodu przez Cieśninę Beringa z Rosją. Dominują góry z najwyższym punktem Ameryki Północnej jakim jest szczyt Mount McKinley (6194 m n.p.m.) oraz wyżyny i liczne stożki wulkaniczne. Do terytorium należą też Aleuty. Ma największą powierzchnię spośród wszystkich stanów USA oraz najmniejszą gęstość zaludnienia. Jedyny, który nie dzieli się na hrabstwa lecz okręgi.

Projekt wspinaczkowy Marcina Tomaszewskiego odnoszący się do wspinaczek na największe ściany na świecie w 4 żywiołach. Wiatr- Patagonia, Zimno- Alaska, Woda-Ziemia Baffina, Tropik- Wenezuela. Ideą projektu jest wytyczenie czterech ekstremalnie trudnych dróg w powyższych rejonach górskich. Wraz z projektem prowadzone są testy sprzętu wspinaczkowego oraz jego technologię sprawującą się w różnych warunkach atmosferycznych.

Droga poprowadzona zostanie w stylu alpejskim z nastawieniem na pokonanie możliwe największej części terenu techniką lodową lub zimowo-klasyczną.

Więcej informacji www.marcintomaszewski.pl

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Złote Czekany 2014 otrzymali...

W Sobotę w Courmayeur laureatami Złotych Czekanów zostali: Ueli Steck za Annapurnę, Rafał Sławiński i Ian Welsted za północno-zachodnią ścianę K6. Specjalne wyróżnienie otrzymali Stephane Benoist i Yannick Graziani. Nagrodę za całokształt otrzymał John Roskelley.


Zwycięzcy. Fot. Piolet's d'Or

Południowa ściana Annapurny solo
Po rezygnacji partnera, Ueli zdecydował się na samotną wspinaczkę południową ścianą Annapurny. Pomimo tego, że nie wiedzieli jakie warunki napotka powyżej 6500 metrów. Dokończył linię zespołu Béghin-Lafaille. Podsumowując przeszedł ścianę, wytyczył nową linię, w stylu alpejskim, solo i do tego na ośmiotysięczniku.

Północno-zachodnia ściana K6
Rafał Sławiński i Ian Welsted dokonali wejścia na dziewiczy szczyt (wielokrotnie wcześniej atakowany przez inne zespoły). Kanadyjczycy musieli się zmierzyć z trudnym mikstowym wspinaniem. W czwartym dniu wspinania zdali sobie sprawę, że nie uda się im dostać do grani. Zdecydowali się na zjazd do wiszącego lodowca i wspinaczkę z powrotem do grani, z ominięciem wcześniejszego miejsca.

Nominowani i zwycięzcy. Fot. Giuseppe Di Mauro

Specjalne wyróżnienie
Jury zdecydowało się, że warto wyróżnić przejście zespołu Stéphane Benoist i Yannick Graziani. Przeszli oni południową ścianę Annapurny prawie tak samo jak Ueli Steck (innymi wariantami). Musieli zmierzyć się z większymi trudnościami (M5+/M6). Podczas zejścia Stephane chorował, lecz udało im się cało "wyrwać ze ściany".

Wreszcie, podczas gali nagrodę za całokształt działalności otrzymał John Roskelley.

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Kolejny nabór do Grupy Młodzieżowej we Wspinaczce Wysokogórskiej.

Komisje Szkolenia i Komisja Wspinaczki Wysokogórskiej Polskiego Związku Alpinizmu pragną ogłosić kolejny nabór do Grupy Młodzieżowej we Wspinaczce Wysokogórskiej.

Piotr Sułowski podczas prowadzeniu trzeciego wyciągu Sundance (VIII,8) w Beinn Eighe. Fot. Andy Inglis

Przypominamy, że program ma na celu wyłonić w przeciągu kilku lat grupę mocnych i aktywnych wspinaczy alpejskich

Program jest rozłożony na minimum trzy lata

1. W czasie jego trwania uczestnicy przejdą przez następujące etapy*):

  • Wspinaczki tradycyjnej
  • Tatrzański letni
  • Wspinaczki wielościanowej
  • Wspinaczki lodowej
  • Tatrzański zimowy
  • Alpejski letni
  • Alpejski zimowy
  • *) zakładamy możliwość pewnych odstępstw od tego programu

2. Na każdym etapie uczestnikom programu będą towarzyszyć doświadczeni wspinacze i instruktorzy. Kilka pierwszych dni każdego etapu będzie miało charakter skróconego kursu/unifikacji, kolejne będą polegały na partnerskiej wspinaczce.

3. Udział uczestników programu Grupa Młodzieżowa Wspinaczki Wysokogórskiej będzie dofinansowywany w zakresie od 50 do 100% w zależności od rodzaju imprezy.

4. Program jest adresowany do młodych wspinaczy, w wieku od lat 18 do 22 lat.

5. Zainteresowani proszeni są o zgłaszanie swoich kandydatur wraz z podaniem daty swoich urodzin, przynależności klubowej oraz z załączanym wykazem skalnym(najlepsze przejścia bez znajomości zarówno na drogach ubezpieczonych jak i tradowych) i górskim(doświadczenie zimowe, choćby turystyczne mile widziane) do 14 kwietnia na adres Komisji Szkolenia e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.. Ponadto konieczne jest zalogowanie się w systemie PZA i uzupełnienie swojego wykazu tak jak to ma miejsce przy składaniu wniosków na wyjazdy i wyprawy.

6. Pierwsze weryfikacyjne spotkanie odbędzie się w Tatrach na przełomie kwietnia i maja bieżącego roku.

7. Relacje z działalności Grupy młodzieżowej znajdują się na stronie GM PZA http://gmpza.blogspot.com/

W imieniu obu komisji:

Maciek Ciesielski, Adam Pieprzycki i Robert Rokowski

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

The Weight of Mountains

"The Weight of Mountains" to krótki film o tym jak powstają i niszczeją góry. Proces górotwórczy pięknie pokazany jest na przykładzie niesamowitych górskich widoków. Wszystkie zdjęcia miały miejsce na Islandii.

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Gdzie diabeł nie może tam babę pośle - Kobiecy Miting Wspinaczkowy w Morskim Oku 2014

W dniach 21 - 23 marca, zainicjowany i zorganizowany przez Edytę Sadowską, odbył się w Morskim Oku zimowy miting kobiet. Celem spotkania było zintegrowanie kobiet wspinających się zimowo w Tatrach oraz wszystkich pań zainteresowanych tematem. Mimo niesprzyjającej aury na zgrupowanie przybyło 12 kobiet.

Podczas mitingu, poza wspinaniem oczywiście :-), można było wziąć udział w zajęciach lawinowych prowadzonych przez Sebastiana Fijaka. Ze szkolenia chętnie skorzystały Aleksandra Bęben, Agnieszka Kościuczyk, Edyta Sadowska oraz Kaja Zelechowska. Również podczas mitingu, dzięki wsparciu sklepu górskiego Polar Sport, można było przetestować dziabki Cassina - X Dreamy, z których z zadowoleniem korzystały Oliwia Marcia i Agata Wieruszewska. Swoim doświadczeniem zimowym dzielił się z dziewczynami Damian Granowski, który w weekend wspinał się w duecie z Izą Czaplicką.



Polarsport w Tatrach. Fot. Kaja Zelechowska

No jak? no stromo... fot. Przemysław Kosek

W samo południe
Aneta Dyjas i Dorota Jakubowska o Kuluarze Kurtyki


„Kobiecy Miting Wspinaczkowy to moje pierwsze wspinanie zimowe. Zdałam się na bardziej doświadczoną partnerkę, która jako cel wybrała Kuluar Kurtyki. Szybkie sprawdzenie w google jak wygląda droga i doszłam do wniosku, że sobie poradzę. W sobotę podeszłyśmy pod cel dość późno, bo dopiero około południa. Przed nami wspinały sie tam już dwa zespoły. Aneta sprawnie dotarła do pierwszego stanowiska i czekała na mnie moknąc w kroplach topiącego się lodu. Dla mnie dalsza droga nie wyglądała szczególnie stabilnie - martwiłam się o solidność asekuracji.

Aneta przeszła jeszcze mały trawesik sprawdzając warun, ale ostatecznie postanowiłyśmy się wycofać. Zjeżdżałyśmy na dół, przez chwilę obserwujemy wspinające się na sąsiedniej drodze Agatę i Oliwie, a potem wróciłyśmy do schroniska. Na Miting jechałam pełna wątpliwości, głównie ze względu na brak doświadczenia we wspinaniu zimowym. Teraz jestem zadowolona, że wzięłam udział w spotkaniu. Była to dla mnie świetna okazja, żeby lepiej poznać specyfikę wspinania zimowego. Dodatkowym atutem były zajęcia lawinowe dla chętnych oraz fantastyczna atmosfera towarzyska. Jestem pewna, że będę miło wspominała ten weekend i chętnie wezmę udział w kolejnych edycjach.” – Dorota Jakubowska

 „Na stanowisku po pierwszym wyciągu miało się wrażenie jakby ktoś nad nami zamontował prysznic. Przystawiłam się do zrobienia drugiego wyciągu. Krótki trawers, próba wkręcenia śruby (ups weszła jak w masło), brak perspektyw na założenie czegoś w skale zaowocował podjęciem decyzji o wycofie. Pierwszy raz wspinałam się z Dorotą, więc nie załamując się potraktowałyśmy wyjście na Kuluar jako trening zapoznawczy Na pewno tam wrócimy!”- Aneta Dyjas

Kuluar Kurtyki. Fot. Przemyslaw Kosek

Odcienie szarości
Daria Krynicka i Olga Kosek o Szarym Zacięciu


„Szalonym pomysłem wybrania się na Szare Zacięcie błysnęłyśmy z Darią. Mimo małego doświadczenia zimowego górskiego (zwłaszcza w moim przypadku), postanowiłyśmy,  że jak spadać to z wysokiego konia i niezrażając się niczym w sobotę udałyśmy się na Czołówkę MSW.

Daria na Szarym. Fot. Olga Kosek

O godzinie 10:00 wbiłyśmy się w ścianę. Po 6h znalazłyśmy się na półce za trójkątnym okapem z głębokim przekonaniem, że trudności drogi są za nami. Warto dodać, że wszystkie wyciągi były prowadzone na zmianę i padły w pierwszej próbie (nie można pisać o stylu OS, gdyż drogę robiłam latem). Kolejne dwa wyciągi to hart ducha Darii, odzywający się mój po-urodzinowy kac i zmęczenie oraz pogarszające się warunki ze względu na halny. Niestety, nie udało się nam pokonać klasycznie tego fragmentu (jak się później okazało – nie do końca właściwego, niechcący wybrałyśmy VI-owy wariant zamiast IV-owy) i dwa miejsca pokonałyśmy w stylu AF. Do stanowiska z limbą dotarłyśmy już po zmroku. Przy pogarszających się warunkach próbowały odnaleźć ostatni – II-kowy wyciąg, jednak bez skutku. Podjęta została konsultacja telefoniczna, gdyż schemat byt dość niejasny.

Dwie próby wbicia się w okoliczne zacięcia były nieskuteczne ze względu na bardzo słabą asekurację. Niepewność przebiegu i pogarszające się warunki sprawiły, że podjęłyśmy decyzję o zakończeniu drogi w tym miejscu. Czas pokazał, że był to początek przygód. Dość rzec, że zostawiłyśmy w ścianie sporo sprzętu, łącznie z obiema linami. Dobrych humorów jednak to nie zepsuło i już około 22:00 udało nam się dotrzeć do stawu, przez który, w przypływie amoku powspinaczkowego, próbowałyśmy wrócić do schroniska. Próba skończyła się bliskim spotkaniem moich kostek z topniejącą taflą i wodą. Do schroniska wróciłyśmy ok 23:00 po wcześniejszym spotkaniu z Edytą i Przemkiem, którzy wyszli w naszą stronę z ciepłą herbatą. Mała rzecz a cieszy” – Olga Kosek.

„Spełniło się moje małe marzenie –  zimowe wspinanie w kobiecym zespole. Wspinaczka z Olą na Szarym Zacięciu to dla mnie rozpoczęcie wspaniałej przygody. Przygody będącej początkiem nowej przyjaźni oraz szalonych pomysłów”- Daria Krynicka.

Iza na Kuluarze Kurtki. Fot. Damian Granowski

Zespół demi-kobiecy
Damian Granowski i Izabela Czaplicka


Podczas mityngu Iza Czaplicka wraz z Damianem Granowskim wykorzystali warunki najlepiej, jak można było prowadząc trzy drogi: w sobotę zrobili Kuluar Kurtyki i Robakiewicza, a w niedzielę Szare Zacięcie. Mimo ocieplenia udało im się odnaleźć lód na Kuluatrze Kurtyki i wspinaczka przebiegła sprawnie mimo nie najlepszej jakości lodu. Później, tego samego dnia, dorzucili Robakiewicza na Mnichu. Poza pierwszym wyciągiem, gdzie w zacięciu leżało trochę śniegu – reszta drogi była czysto skalna. W niedzielę, mimo zapowiadanej zlewy, zespół wybrał się na Szare Zacięcie na Czołówce MSW. Całość, wraz z dojściem ze schroniska i z powrotem, zajęła im 10h.

W strugach wody… - Iza na Szarym Zacięciu. Fot. Damian Granowski

„Przyjechałam, powspinałam się i tyle ;-) dzień jak codzień. Miło było poznać  kilka nowych osób, to pewnie zaprocentuje w przyszłości. Środowisko, zwłaszcza kobiet wspinających się zimą, jest małe, więc dobrze jest nawiązać nowe kontakty” – Iza Czaplicka.

„Przybyli, zobaczyli, załoili ;-)“ – Damian Granowski.

Per aspera ad... noc
Agata Wieruszewska i Oliwia Marcia o Wesołych Zabawach

„Do ostatniej chwili nie wiedziałyśmy czy jechać. Prognozy pogody nie wyglądały zachęcająco.
-Ściany będą zaprute, nie ma sensu jechać- przekonywali nas bardziej doświadczeni koledzy. Piątkowy wieczór. Pakuję plecak i odświeżam nerwowo yr. Dzwoni Agata:
 -Jedziemy? - pyta.
- Cholera, nie wiem. W MOKU na plusie. Co sądzisz? - pytam z nadzieją, że powie jednak „Nie jedźmy. Pojedziemy na Jurę”. Oczyma wyobraźni widzę już siebie, jak tańczę na suchej, ciepłej skale. Bez tony szpeju na sobie, bez krępującego ruchy plecaka. I czuję już nawet promienie słońca na skórze.
- Słuchaj zbliża się 22. Trzeba wychodzić – komunikuje sucho Agata. Zatem decyzja zapadła. Ech... I znów trzeba będzie się wspinać ... 22:50. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że powinnyśmy jednak zostać w Warszawie. Krążymy wokół Dworca Zachodniego. Nie zauważyliśmy skrętu, a zawrócić nie można.
- Michał zrób coś, bo nie zdążę... Może złamiemy przepisy?- rozpaczliwym głosem proszę chłopaka. Drrrrrrrrrrr!!!!! Znowu Agata.
- Czekasz już?! - krzyczę w słuchawkę.
- Zaraz będę. Musiałam odwieźć kota.
- Kota?- pytam próbując zrozumieć sytuację.
- No, Ninę. Wlazła do torby ze szpejem i zobaczyłam dopiero na dworcu.
- Aha – nie do końca dociera do mnie co powiedziała Agata, jaką linę, co ona bredzi?
- Aga, błagam Cię połóż się na jezdni i nie pozwól mu odjechać beze mnie. Będę za 5 minut. 23:30. Siedzimy zadowolone w PKS-ie. Zdążyłyśmy, jedziemy w Tatry, będzie lampa, poznamy inne wspinające się babki. Czego chcieć więcej . Przeglądamy topo i omawiamy jutrzejszą drogę.
- Ała!- wrzeszczę. Agata kurczowo trzyma mnie za rękaw i patrzy na mnie przerażonymi oczami.
- Zostawiłam dziabki na przystanku...- mówi.
- Jaja sobie robisz? - pytam z nadzieją w głosie.
- Nie – lakonicznie stwierdza moja partnerka. Przez moment patrzymy na siebie w milczeniu po czym wybuchamy gromkim śmiechem.
- Ale z Nas taterniczki... Najwyżej dam ci czekan i będziemy się wspinać z jednym. - proponuję Agacie.
- A może tylko prowadzący będzie miał dziaby, a drugi będzie prusikować? – dzieli się ze mną swoim genialnym pomysłem Aga.
– Ej przecież Edyta (organizatorka obozu) mówiła, że będą dziabki z Polar Sportu do przetestowania – przypomina sobie moja partnerka. Chwytam za telefon.
13:00 - docieramy pod ścianę. Nieprzespana noc, podejście z Zakopanego zrobiły swoje, zaraz wyzionę ducha. Jedyną rzeczą, o której marzę jest ciepłe łóżko, a nie wspinanie w mokrym śniegu. Bez entuzjazmu wyciągam szpej. Agata zakłada stanowisko. Tuż obok w kuluarze Kurtyki wspina się Aneta z Dorotą. Kuluar płynie, mimo to dziewczyny walczą. Agata powoli rusza. Dziewczęta ze względu na wątpliwą asekurację postanawiają się wycofać. Zakładają zjazd.
- Mam auto! – drze się Agata.
– Nie asekuruję, wybieraj!- krzyczę.
– Chodź!- woła do mnie moja partnerka.
– Wybierz!- ponaglam Agatę.
– No przecież wybrałam! Chodź!
– Jak mam iść z 8 metrami luzu?! - Tracimy czas próbując odklinować linę. W końcu udaje się. Docieram na stanowisko. Dochodzi 14.30, a my wciąż jesteśmy na pierwszym wyciągu.
– Aga, jest już późno… Może zrobimy wycof z kosówki? – pytam nieśmiało.
– Nie ma mowy- ucina krótko Agata. Rozsądek krzyczy nie. W tym tempie nie skończymy tej drogi przed zmrokiem. Warun w ścianie jest słaby. Jesteśmy całe przemoczone. Będziemy musiały schodzić po ciemku. Nie podoba mi się to, ale rozumiem co czuje Agata. Nie po to przejechałyśmy taki kawał drogi, żeby teraz wycofać się z pierwszego wyciągu… Dwa kolejne wyciągi idą nam sprawniej niż pierwszy, ale… Zgubiona na pierwszym wyciągu rękawiczka rozpoczyna czarną serię lotów. Na trzecim w jej ślady idzie friend. Zamieramy w bezruchu obserwując lot cama. Uff, zatrzymał się kilka metrów pod Nami.
– Co robimy? – pytam Agatę.
– Największy. Prawie 400 zł…- mówi smutno moja partnerka. Zaczynam szykować się do zjazdu. Robi się szaro. Przed Nami ostatni wyciąg. Wybieram środkowy wariant. U góry majaczy hak. Wchodzę powoli w zacięcie. Niewygodnie mi, nie umiem się odpowiednio ustawić. Odnoszę wrażenie, że teren się lekko przewiesza.
– Jeszcze tylko kilka metrów i będzie po wszystkim – w myślach dodaję sobie odwagi. – Jeszcze minutka! – krzyczę do zniecierpliwionej Agi. Próbuję sięgnąć dziabką do drzewa. Nie udaje mi się. Jestem za niska. Lecę. Mój pierwszy lot zimą. Wracam po zaklinowaną lewą dziabkę. Chcę włączyć czołówkę i spróbować jeszcze raz. Macam ręką po kasku - nie ma!!!! A przecież zaraz zrobi się ciemno. Zdenerwowana zjeżdżam do Agi. Zapada noc. Zastanawiamy się co zrobić. Zjeżdżać z nadzieją, że po drodze znajdziemy straconą podczas lotu czołówkę, czy iść dalej? Agata chce się wycofać. Ja jestem za tym, aby iść dalej. Po krótkiej dyskusji podejmujemy decyzję - idziemy do góry, ale tym razem prawym zacięciem. Stoję w ciemności na stanowisku obserwując Agatę. Ostrożnie wchodzi na płytę. Strasznie wredna ta płyta, czujna.
– Jak tam?! – krzyczę do Agi próbując nawiązać rozmowę.
– Słabo… Nie odzywaj się! – mówi oschle moja partnerka. Agatka robi się nerwowa, czyli musi być trudno - myślę. Patrzę na nią z podziwem. Walczy dzielnie. Po chwili światełko czołówki znika. Agata znika za załomem.
– Mam auto!!!- krzyczy. Jestem głodna, zmęczona, przemoczona i… ślepa. Likwiduję ostrożnie stanowisko, po czym powoli ruszam. Na płycie jest mi ciężko. Nie widzę stopni. Nie widzę ani jednego dogodnego miejsca, w które mogłabym wbić czekan. Co więcej nie widzę nawet przelotów. Nie wiem jak, ale jakimś cudem udaje mi się dotrzeć do Agaty. Szybka wymiana szpeju i moja partnerka rusza dalej. Wieje silny wiatr. Nie słyszę Agaty, ale czuję trzy mocne pociągnięcia liny. Zatem mogę znów rozpocząć swój balet w ciemnościach. Wyczerpana docieram w końcu na stanowisko. Radość – tym razem ostatnie. Moja partnerka przytula mnie z całych sił i mówi – Oliwia, jesteś najdzielniejsza na świecie!”
- Oliwia Marcia.

Agata na Wesołych Zabawach. Fot. Przemysław Kosek

Coda

„Kiedy wrzucałam wiadomość na facebook’u na temat planowanego spotkania kobiecego nawet nie śmiałam przypuszczać, że będzie aż tak duże zainteresowanie. Myślałam, że zgłosi się 5 dziewczyn, a tu liczba rosła i w efekcie końcowym przyjechało 12 osób. Dla mnie to duża radość jako dla początkującego organizatora. Mam nadzieję, że idea gdzieś tam została zasiana. Bardzo się cieszę, że się poznałyśmy, że dziewczyny poznajdywały partnerki. Myślę, że idea kobiecego wspinania, zwłaszcza zimowego, rodzi się na nowo. Przed nami jeszcze sporo pracy, ale widząc zaangażowanie dziewczyn mogę pracować dzień i noc na wspólny sukces. Życzę sobie i dzielnym zimowym łojantkom żeby się udało! Hej, przecież jesteśmy, czego dowodem są drogi zrobione przez kobiece zespoły w tym sezonie. Myślę, że będą z tego same dobre rzeczy! W grupie siła :-)” -Edyta Sadowska.

Sherpa Siatas Expedition. Fot. Dorota Jakubowska

Podczas mitingu zostały przebyte następujące drogi:
- Robakiewicz na Mnichu – Damian Granowski, Izabela Czaplicka
- Kuluar Kurtyki  na Progu Mnichowym – Damian Granowski, Izabela Czaplicka
- Kuluar Kurtyki na Progu Mnichowym – Aneta Dyjas, Dorota Jakubowska (wycof po 1.     wyciągu)
- Szare Zacięcie na Czołówce MSW – Damian Granowski, Izabela Czaplicka
- Szare Zacięcie na Czołówce MSW (do stanowiska z limbą) – Daria Krynicka, Olga Kosek
- Wesołej Zabawy na Mnichowym Tarasie – Agata Wieruszewska, Oliwia Marcia

Z taternickim,
Baby Górom

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Mnich / Próg Mnichowy / Kuluar Kurtyki WI3/III

Kuluar Kurtyki (WI3/III). To łatwy lodospad na Progu Mnichowym. Jest jednym z niewielu lodospadów w polskiej części Tatr, do tego w Moku. Relatywnie krótkie podejście sprawiają że Kuluar jest często przechodzoną drogą lodową. Trudności znajdują się w jednym kilkumetrowym pionowym progu lodowym na drugim wyciągu.

Kuluar Kurtyki. Fot. www.kw.bielsko.org

Wycena: WI3/III

Zagrożenia obiektywne: Lawiny

Nachylenie: 80-85 stopni

Długość / liczba wyciągów: 3 wyciągi

Czas przejścia:

Wysokość podstawy n.p.m.:

Lokalizacja: Tatry / Próg Mnichowy

Namiary GPS:

Wystawa: E

Czas podejścia: 1 godzina

Uroda: W razie zagrożenia lawinowego lepiej nie podchodzić pod lodospad. Wyjście z lodospadu jest również niebezpieczne, ponieważ na górze jest kocioł gdzie magazynuje się śnieg

Pierwsze przejście: 

Dojście

Ze schroniska w Morskim Oku około 45-60 minut Najpierw idziemy żółtym szlakiem, następnie odbijamy trawersem pod lodospad.

Fot. dg

Opis

Pierwszy wyciąg to - w naszym przypadku - było wspinanie w śniegu z małą domieszką lodu. Do pokonania był mały prożek (WI2), po którym mamy kociołek. Być może w lepszych warunkach jest tam więcej lodu. Po prawej stronie mamy stanowisko (haki i pętle).

Iza Czaplicka na pierwszym wyciągu Kuluaru. Fot. dg

Drugi wyciąg (WI3), to jest to, po co tam przyszliśmy ;). Startowy próg ma 6-8 metrów. Następnie mamy po lewej stronie próg. Tutaj możemy pójść dwoma wariantami:

- w lewo (łatwiej i mniej zabawy). Przechodzimy przez prożek i następnie już łatwym terenem idziemy do góry, do śnieżnego kociołka, tam warto odbić w prawo i założyć stanowisko (2 haki i rep).

- w prawo (trudniej). Niestety z powodu tłoku na lodospadzie, nie zauważyłem, że z prawej wspinanie lodowe będzie atrakcyjniejsze. Po dojściu do stanowiska zauważyłem, że trzymając się prawej strony lodospadu, będziemy mieli o wiele więcej wspinania w lodzie. Na oko warto wybrać ten wariant.

Pierwszy próg na drugim wyciągu. Fot. dg

Końcówka drugiego wyciągu. Fot. dg

Trzeci wyciąg jest już łatwy (WI2). Startujemy w prawo do rynny i nią do góry prawie 50 metrów do kosówek przy bloku.

Autor na początku 3 wyciągu Kuluaru Kurtyki. Fot. Izabela Czaplicka

Zejście

Do czerwonego szlaku z Wrót Chałubińskiego, a następnie żółtym. Ok 1-,15 godziny.

Kuluar można połączyć z inną drogą np. na Mnichu. My wybraliśmy Robakiewicza. Fot. dg

Sprzęt

4-8 śrub lodowych + kostki, parę friendów

Historia zdobywania

Nikt jeszcze nie dodał historii. Wrzuć w komentarzach!

Ciekawostki

Znasz ciekawostki o tym lodospadzie? Podziel się nimi.

Cytaty

Znasz wypowiedzi ludzi o tym lodospadzie? Podziel się nimi

Topo

Próg Mnichowy (prawa część) - opr. Jakub Radziejowski
Prawa część Progu Mnichowego. Opracowanie Jakub Radziejowski

Próg Mnichowy fototopo

Próg Mnichowy fototopo. Opracowal Damian Granowski

Zdjęcia

Masz zdjęcia? Podeślij linka w komentarzach, a chętnie zamieścimy!

Filmy

Wyszperałeś w sieci filmy o tym lodospadzie? Podeślij linka w komentarzach, a chętnie zamieścimy!

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Damian Granowski instruktor taternictwa PZACześć! Jestem Damian – założyciel bloga drytooling.com.pl . Na mojej stronie znajdziesz opisy czy schematy dróg wspinaczkowych oraz artykuły poradnikowe. Teksty są tworzone z myślą o początkujących, jak i bardziej zaawansowanych wspinaczach. Mam nadzieję, że i Ty znajdziesz coś dla siebie.
Jeśli potrzebujesz dodatkowego szkolenia z operacji sprzętowych, technik wspinaczkowych czy umiejętności orientacji w górach, zapraszam na moje kursy.

Używamy ciasteczek

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.