O chorobie wysokościowej opowiada prof. Zdzisław Jan Ryn

Ciekawy filmik o chorobie wysokościowej pojawił się w sieci. Wypowiada się prof. Zdzisław Jan Ryn. Otrzymacie kilka informacji kiedy występuje choroba wysokościowa, jak jej zapobiegać i jak leczyć.

"Coraz więcej zdarza się wypadków z powodu złej adaptacji organizmu w wysokich górach. Większości z nich można by uniknąć, gdyby śmiałkowie oprócz ambicji posiadali jeszcze odrobinę wiedzy na temat fizjologi w terenie górskim. Dlatego warto sobie przyswoić informacje zawarte w tym filmie.

choroba wysokosciowa zdzislaw jan ryn

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Na czym polega inteligencja wełny?

Wełniane skarpety, kamizelka i sweter – wcale nie chodzi o regionalny zestaw ubrań sprzedawany przez góralki na Krupówkach w Zakopanem, a o wysoce zaawansowaną technologicznie odzież termoaktywną. Poddana obróbce wełna pozyskiwana z gatunku owiec znanych jako merynosy to naturalne włókno, które najlepiej sprawdza się w podróży czy podczas wędrówek po górach. Gdy zrobi się chłodno, będzie nas grzać, natomiast podczas upałów nie dopuści do przepocenia. Inteligentne włókno?

Smartwool

Na czym polega inteligencja merino?

W przeciwieństwie do tkanin syntetycznych, które usuwają wilgoć dopiero, gdy ta skondensuje się w ciecz, odzież z wełny merino absorbuje i usuwa ją jeszcze w jej stanie lotnym. W upalnych warunkach tworzy to swoistą mikroklimatyzację tuż przy skórze, która powoduje odprowadzanie ciepła ciała na zewnątrz odzieży. Kiedy jest zimno, ten sam mechanizm pozwala na szybkie odprowadzenie wilgoci, która odpowiada za wyziębienie ciała. Ponieważ wełna doskonale sprawdza się w usuwaniu wilgoci, odzież z niej wykonana jest odporna na nieprzyjemne zapachy, gdyż nie pozwala bakteriom zagnieździć się w odzieży. Oznacza to, że bez względu na wysiłek ta odzież nie będzie brzydko pachnieć.

Co warto wiedzieć o wełnie merino?

Sprężystość

Włókno merino w tkaninach SmartWool w 90% składa się z keratyny, bardzo sprężystego białka, które jest odporne na środki chemiczne i bakterie, posiada właściwości niepalne oraz potrafi sprostać wyzwaniom intensywnego użytkowania.

Średnica

Włókna merino posiadają bardzo drobną średnicę (pomiędzy 1/3 a 1/10 grubości włosa ludzkiego). Dzięki temu tkanina jest wyjątkowo wygodna i NIE DRAPIE!

Ochrona

Każde włókno merino posiada woskową powłokę, która zwiększa wodoodporność dzianiny, a równocześnie pozwala wilgoci na przemieszczanie się w stanie lotnym i odparowanie nazewnątrz.

smartwool grafa

Właściwości skrętne

Dwa rodzaje komórek znajdujących się w zewnętrznych warstwach tkanin merino są odpowiedzialne za skrętną strukturę włókien. To właśnie ta falistość powoduje naturalną rozciągliwość i elastyczność dzianiny, a równocześnie tworzy tysiące miniaturowych kieszonek z powietrzem, którym zawdzięczamy mikroklimat pomiędzy dzianiną a skórą.

Najlepsze cechy wełny merino:

• posiada wyjątkową zdolność do pochłaniania wilgoci w postaci pary wodnej i powstrzymywania jej w postaci płynnej.

• pomaga regulować temperaturę ciała – chłodząc je, kiedy jest gorąco i ogrzewając, kiedy jest zimno.

• jest odporna na bakterie, które powodują nieprzyjemne zapachy.

• jej niewielka średnica i zastosowanie najnowszych technologii powoduje, że ubrania są niezwykle miękkie i wygodne. Merino NIE DRAPIE jak klasyczna wełna!

• jest w stanie przetrwać nawet bardzo intensywne użytkowanie.

Trudno będzie znaleźć ubrania bardziej komfortowe i sprawdzające się w różnych warunkach od tych z wełny merino. Merino jest bezkonkurencyjna na upały i mrozy, ulewę i suszę, dzięki temu, że łączy wygodę i skuteczność w jeden funkcjonalny pakiet. Nic dziwnego, że docenili ją dwaj instruktorzy z Vermont w Colorado, którzy ponad 20 lat temu postanowili wykorzystać wełnę w produkcji skarpet, a potem również odzieży. Obecnie SmartWool – inteligentna wełna – jest synonimem trwałości oraz doskonałej naturalnej termoregulacji dzięki zaletom pochłaniania lub wydalania ciepła. Nawet podczas dużego wysiłku fizycznego włókno pozostaje suche i zachowuje swoje właściwości.

Bez względu na to, czy pada deszcz, grad, czy panuje upał, SmartWool rozpozna Twoje potrzeby i wesprze Cię w działaniach i ulubionych aktywnościach.

O marce:

SmartWool to amerykański producent skarpet i odzieży z wełny merino z ponad 20-letnią tradycją. Nowozelandzcy partnerzy producenta SmartWool, hodowcy owiec rasy merino, przykładają szczególnych starań, aby ich wełna spełniała wysokie standardy jakościowe. Połączenie tej najwyższej jakości z procesem obróbki, który usuwa szorstkość i tendencje do kurczenia, powoduje, że trudno rozstać się ze skarpetami, odzieżą i dodatkami SmartWool – nawet po bardzo długiej podróży. Więcej: www.ravenoutdoor.com

Różnorodną ofertę marki SmartWool można odnaleźć na www.Ceneria.pl, outdoorowej porównywarce cen.

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

13 porad dla średniozaawansowanych wspinaczy

Gdy już masz za sobą początki wspinania i robisz już cyfrę w okolicach VI-VI.2 to zapewne masz chęć ją podnieść (ach te punkty na 8a.nu). We wcześniejszym tekście "10 porad dla początkujących wspinaczy" podawałem podstawy. Jeśli jeszcze nie czytałeś to zaglądnij i ew. uzupełnij braki. Tymczasem kilka porad dla wspinaczy, którzy chcą doładować i zrobić VI.ileś tam.

king kong adlitzgraben

Wspinacz na drodze King Kong 7a, ultra klasyku rejonu Adlitzgraben. Fot. Damian Granowski


Ten artykuł jest jednym z szerszego cyklu, pt. "Szkoła wspinania" mającego na celu popularyzację bezpiecznych metod wspinania oraz usprawnienie, a co za tym idzie wzrost ogólnego poziomu wspinania. Celem tego "projektu" jest przekazanie/utrwalenie podstawowej wiedzy dla początkujących jak i również różnych patentów dla bardziej zaawansowanych.

Uprzedzam jednak, że nie jest to internetowy kurs wspinania, a jedynie uzupełnienie takich kursów + ewentualne przypomnienie. Jeśli myślisz o kursie/sekcjach wspinaczkowych i podoba ci się mój sposób przekazywania wiedzy to zapraszam do kontaktu.

Na portalu znajdziecie już sporo - mam nadzieję - ciekawych wpisów. W miarę czasu będą dodawane nowe artykuły i ew. usprawniane stare. Być może od czasu do czasu będę wrzucał film instruktażowy. Cykl nie ma ścisłego planu wydawniczego, więc dla zainteresowanych stworzyłem newsletter na który można się zapisać, aby otrzymywać powiadomienia o nowościach. Terminy mogą być różne. Dodatkowo artykuły w formie cyfrowej mogą być na bieżąco poprawiane i uzupełniane (plus nad drukiem), dlatego artykuł sprzed kilku lat, może już mieć nową formę i uaktualnioną treść.


Jeśli masz problemy z psychą, to poćwicz loty.

Większość osób w skałach ma problemy z tzw. „psychą”. Gdy tylko wpinka jest poniżej poziomu stóp to spada ich pewność siebie. Nierzadko zaczyna się telegraf. Ruchy stają się zachowawcze, itp.

Rozwiązaniem może być, trenowanie lotów. Znajdź odpowiednią drogę. Lekko lub bardzo przewieszoną, w miarę gładką, bez wystających formacji (może być na ściance wspinaczkowej). Idź na prowadzeniu i jak będziesz już dość wysoko to zacznij latać. Najpierw metr, dwa, cztery a później według uznania.

BTW. znajdź do tego ogarniętego asekuranta :-).

Wspinaj się w jak największej liczbie rejonów i rodzajów skał.

Im więcej miejscówek odwiedzisz, tym będziesz bardziej doświadczony. Wspinanie jest różne w zależności od rodzaju skały. Tych jest wiele: Wapień, granit, andezyt, piaskowiec, zlepieniec. Do tego każda z nich ma wiele różnych rodzajów.

Każdy rejon oferuje inną specyfikę wspinania. W Polsce jest ich około 200tu, na świecie niezliczona ilość.

Koniecznie odwiedzaj zagraniczne sektory. Jest trochę inaczej niż w Polsce :-).

Wspinanie na Kalymnos. Fot. TNF

Wybieraj najciekawsze drogi na wyjeździe

Jeśli jesteś na wyjeździe w rejonie, w którym będziesz tylko przez weekend lub parę dni, to rób tylko najciekawsze drogi (czyt. najpiękniejsze). Nie ma sensu marnować czasu na jakieś parchy. Takie drogi są zwyczajowo oznaczone symbolami. Przykładowo: truskawki (sycylia), kufle z piwem (na Frankenjurze), uśmieszek (Jura Rettingera, aczkolwiek uśmieszek, może oznaczać coś więcej :-) ), gwiazdki (od 1 do 3, od 1 do 5).

System trzygwiazdkowej oceny dróg, jest na 8a.nu, gdzie użytkownicy sami decydują o ilości gwiazdek dla danej drogi. Można rozważyć przed wyjazdem spojrzenie na taką listę i wybranie wymarzonej drogi. Jest też opcja sprawdzenia, czy droga jest bardzo onsajtowa :).

Wybieraj rejon pod kątem wspinania

Jeśli jedziesz – przykładowo - na Kalymnos to słowa klucze to: jugs, tufas, overhanging :-). Rejon znany jest z przewieszeń, więc warto jechać tam właśnie dla takich formacji. Oczywiście można wspinać się tam w płytach, ale osobiście położyłbym nacisk na wspinanie w przewieszeniu :).

Ogólnie więc korzystaj z tego co najlepsze w danym rejonie :)

Zapisz się na sekcję, jeśli tego jeszcze nie zrobiłeś

Jak w poprzednim artykule. Jeśli zamierzasz podnosić swój poziom, a wspinasz się z doskoku u nikogo się nie szkoląc, to może warto rozważyć zapisanie się na sekcję. Przynajmniej na kilka miesięcy. Wiem z doświadczenia, że sporo początkujących i osób obracających się wokół stopnia VI-VI.1 mogłoby się wiele nauczyć pod okiem wykwalifikowanego instruktora. W razie czego zapraszam ;).

 Rest na Never Sleeping Wall w rejonie San Vito Lo Capo. Fot. Ania Resiak

Wspinaj się ~4 razy w tygodniu

Według mnie najbardziej optymalną ilością wspinania w tygodniu są 4 dni. Wtorek, czwartek, sobota i niedziela wydają się dobrą konfiguracją dni.

Jeśli będziesz wspinał się 1-2 razy w tygodniu, to postęp będzie dość powolny. Z kolei 5-7 razy w tygodniu osobiście wydaje mi się zbyt dużą intensywnością. Przynajmniej na tym etapie.

Jeśli układam komuś cykl treningowy, to mikrocykl (7 dni) składa się z: pon – ogólna kondycja, wt – wspinanie, śr – ogólna kondycja, czw. - wspinanie, pt – odpoczynek, sb. – wspinanie, nd. - wspinanie.

Ogólnie wtorek i czwartek to dni treningowe - wspin na panelu (ew. sekcja wspinaczkowa). Sobota i niedziela to 2 dni w skałach, gdzie możesz przejść naprawdę sporo dróg. Jest to też świetny sposób odpoczynku, bo w skałach często jest ładnie, sielankowo i można odczuć, że te ciężkie godziny na panelu miały sens.

Kup sobie lepsze buty wspinaczkowe

Na początku wspinania kupujesz buty wspinaczkowe, które często są modelem dla początkujących i nie sprawdzają się już tak dobrze na trudniejszych drogach w naszym wyślizganym wapieniu. Warto zakupić drugą parę lepszych butów (przedział cenowy 250-400 zł). Będziesz miał wtedy dwie pary butów. Jedna na panel luźniejsza, druga "szturmowa" na trudniejsze dla ciebie drogi. Kilka porad o kupnie butów wspinaczkowych.

Zrób „nalot dywanowy” na skały (bądź wszechstronny)

Jest coś takiego jak określenie „wspinacz uniwersalny”, czyli ktoś kto radzi sobie świetnie w każdych formacjach, w każdym rodzaju skały i – na wyższym poziomie – w każdym rodzaju wspinania.

Ma to swój urok i dla mnie jest celem samym w sobie. Niestety przekleństwem wspinacza uniwersalnego, jest to, że możesz być dobry w wielu dziedzinach wspinania, ale często nie jesteś bardzo dobry w żadnym.

Piszę tu jednak o wspinaniu skałkowym, w którym i tak uniwersalność procentuje. Jeśli umiesz wspinać się w wielu formacjach, to mniej rzeczy na onsajcie cię zaskoczy. Dlatego jeśli przyjeżdżasz w jakiś rejon i wspinasz się na ilość ( o tym w poniższej poradzie), to rób drogi po kolei jak leci w przewodniku. Nie wybieraj tylko dróg w płytach, bo akurat lubisz płyty. Spróbuj przewieszeń, rys, kominów. Im więcej będziesz wspinać się w formacjach, których nie lubisz (a zazwyczaj nie lubisz, bo jest w nich trudno) tym będziesz lepszym wspinaczem.

Podziel weekend na 2 dni. Sobota RP, niedziela OS

Możesz potraktować weekend w skałach jako czas odpoczynku, niezobowiązującego wspinania i olać system treningowy. Jeśli jednak jesteś niecierpliwy i chciałbyś szybko doładować lub planujesz zrobić sobie w tym sezonie swoje wymarzone VI.1 lub VI.2+, itp., to być może poniższy system będzie dla ciebie przydatny.

Sporo osób zaniedbuje RP na początku swojej drogi wspinaczkowej. Warto jednak od czasu do czasu skupić się na nim, a rezultaty mogą być naprawdę satysfakcjonujące.

Naucz się łapać chwytem otwartym i łuczkiem.

Umiesz używać zarówno chwytu otwartego jak i zamkniętego? Jeśli jesteś „targetem” tego tekstu, to niekoniecznie. Ba! Może się zdarzyć, że nie wiesz o co chodzi ;).

Łuczek, albo „chwyt zamknięty, to rodzaj łapania chwytu, gdzie palce nie są w zbyt ergonomicznej pozycji. Mocno wygięte palce zapewniają dobry docisk, ale też naprężenia w palcach są spore. W 95% przypadkach używają go osoby początkujące na małych chwytach, bo zapewnia większą pewność trzymania chwytu. Ta ostatnia cecha jest na pewno wielkim plusem łuczka, niestety minusem jest większa kontuzyjność (możliwość naciągnięcia, naderwania troczka).

Chwyt otwarty za to jest mniej kontuzyjny, lecz trudniejszy do wyuczenia, bo hmm... Jest nieco nienaturalny. Nie zapewnia takiej siły docisku (przynajmniej na początku).

Oba rodzaje mają swoje plusy i minusy. Naucz się ich obu, to będziesz mógł na krawądkach zapinać lub łapać się otwartym. W dziurkach (witamy na Jurze) raczej lepiej używać jest otwartego. Etc. Trenując oba, będziesz mógł efektywniej korzystać z różnych chwytów i będziesz się mniej męczył. Przy otwartym będziesz miał lepszą technikę, bo chwyt ten trochę wymusza dobrą pozycję.

Ćwicz na ściance baldery, obwody i interwały

Sporo osób na ścianie robi tylko to co lubi, czyli zazwyczaj baldy. Jednak dla twojego rozwoju wskazana jest różnorodność, twoje ciało ci za to podziękuje. Dorzuć więc do treningu obwody (o różnej ilości przechwytów) i interwały. Jeśli ściana oferuje sensowne wspinanie z liną, to powspinaj się z liną.

Ćwicz mięśnie antagonistyczne i rozciągaj się

Nie zaniedbuj mięśni przeciwstawnych. Jeśli jedna partia mięśni jest rozwinięta, to będzie to prowadziło do kontuzji, spowodowanych nierównowagą mięśni. Kilka przykładowych ćwiczeń znajdziesz tutaj: "10 ćwiczeń kompensacyjnych i uzupełniających".

Nie odpuszczaj dróg. Jeśli tylko jest bezpiecznie to napieraj!

Codziennością w skałach jest widok kogoś, kto odpuszcza drogę biorąc blok, a w sumie byłby wstanie ją zrobić jeśliby zawalczył. Powodów może być wiele… Brak wystarczającej motywacji, strach, biorytm niekorzystny i inne pierdoły ;) (patrz wspinaczkowe wymówki).

Są sytuacje gdy lepiej odpuścić. Np. takie jak perspektywa długiego lotu zakończona na półce. Powiedzmy sobie szczerze, że wspinanie skałkowe może być niebezpieczne. Jeśli wyczujesz, że potencjalny lot mógłby nie być przyjemny. To masz dwie opcje. Rozważyć czy jesteś wstanie to zrobić i napierać. Możesz też wziąć blok, zjechać i iść na inną drogę. Skały są dla przyjemności , a nie żeby odsiać chłopców od mężczyzn.

Jeśli jednak nie ma żadnych obiektywnych przyczyn, dla których chcesz odpuścić dalsze wspinanie, to nie zastanawiaj się za bardzo i napierdalaj. Czasem drogi trzeba robić dzięki sile woli.

Damian Granowski

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Wypadek na Cyklonie A

W sobotę 16 maja miałem wypadek na drodze Cyklon A VI.1+ w Garażu w Rzędkowicach. Wszystko skończyło się dla mnie dość łaskawie, chwalić się nie ma za bardzo czym. Parę wniosków się jednak nasuwa na temat bezpieczeństwa.

 odstrzelona tafla cyklon a

Za dużo ciasta... Fot. Anna Resiak

Poniżej szczegółowy opis wydarzeń.

Cyklon A to droga z która zawsze chciałem się zmierzyć. Wytyczona przez Marka Płonkę wygląda imponująco i oferuje - chyba - brutalną walkę w rysowych formacjach (komin, przerysa, zacięcia). Pewnie można to też technicznie zrobić :-).

Wbiłem się w drogę i trawersując kominem doszedłem do starej pętli. Wpiąłem się w nią, później założyłem heksa i wpiąłem do spita (prawdopodobnie osadzony przez taterników jaskiniowych). Nie chciałem się bawić w czysty tradycjonalizm i mnie pokarało. Po wyjściu nad spita byłem źle ustawiony i po dość krótkiej walce poleciałem bez większego stresu. Lot był trochę dłuższy niż się spodziewałem i nagle znalazłem się na ziemi, przygnieciony kamieniem.

tafla cyklon a

Feralny kawałek skały. Fot. goprjura.pl

Okazało się, że dynamiczne obciążenie spita, spowodowało urwanie się całej tafli wraz z punktem. Z relacji świadków wynika, że tafla (ok 1x0,5m?) zderzyła się ze mną w powietrzu (pewnie dostałem w plecy?) a później musiała się zsunąć (?) po linie na mnie. Spadłem na prawy bok  na piaszczyste podłoże. Wtedy nastąpiło prawdopodobnie złamanie 9 żeber. Luzu na linie - po wyrwaniu skały - było sporo, więc przyglebowałem. Z tego co mówiłem znajomym, to spit był na 10 metrach, ale patrząc na zdjęcie z blogu Flowera to wydaje mi się, że jest trochę niżej tak ok. 7-8 metrów (?).

 oderwane miejsce na cyklonie a

Fot. Anna Resiak

Ewidentnie był to mój błąd bo mogłem ostukać pięścią okolice trefnego spita, zważywszy, że pęknięcia było widać. Droga zapewniała świetną asekurację, więc mogłem olać go. Skończyło się na 9 złamanych żebrach, pękniętej wypustce w kręgu (bez większych problemów), obitych płucach i paru zadrapaniach na plecach. Jutro powinienem wyjść ze szpitala, 2 miesiące rehabilitacji... i trzeba będzie tam wrócić.

Dziękuje grupie jurajskiej GOPR za szybką pomoc oraz oczywiście wszystkim wspinaczom, którzy byli w pobliżu.

Wnioski:

- miejcie zapas na tradach

- z rozwagą podchodzić do starych punktów. Widzę, że Włodek Porębski zbadał skałe, wnioski umieścił na forum wspinanie.pl.

- trzeba doładować

- trady na Jurze Północnej mają większą powagę :-). Bo jeśli coś ci sie stanie to możesz wylądować w szpitalu w Zawierciu... Nie polecam tego rozwiązania. Jak się zapytają gdzie wieźć, to wybierzcie drugą opcję. Mi proponowali Sosnowiec, ale z tego co słyszałem, to tam też jest mordownia...

- w szpitalu dwa razy omal nie umarłem... z przejedzenia. Każdy odwiedzający coś przywiózł, a potem trzeba było to zjeść :)

Damian Granowski

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Powerdab M13 dla Jędrka Jabłońskiego

Świetnym przejściem w UK popisał się Jędrek Jabłoński, który przeszedł 16 maja Powerdab M13, siłową propozycję Grega Boswella w Lake District. Jest to zdecydowanie najtrudniejsza droga pokonana przez Polaka za granicą.

jedrek jablonski powerdab

Jędrek na Powerdab. Fot. arch. Jędrzej Jabłoński

Na drogę przeznaczył 8 prób, z czego 6 było podczas poprzedniego wyjazdu. Miesiąc spędzony na siłowni zaprocentował, bo droga padła pierwszego dnia w drugiej próbie.

Powerdab jest drogą bardzo siłową. 15 wpinek prowadzi w masywnym przewieszeniu (bardziej dachu). Kluczowe miejsca są pośrodku, następne przy 12 wpince.

Tutaj macie link do filmu z przejścia Grega Boswella.

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

VI.MAS – dziękujemy!

VI edycja Memoriału Andrzeja Skwirczyńskiego przeszła już do historii. Pomimo niepewnej pogody frekwencja dopisała – w zawodach wystartowało 87 zespołów. Do rekordu frekwencyjnego z V edycji trochę zabrakło, ale na mniejszej ilości uczestników zyskała atmosfera samej imprezy – było bardziej towarzysko, bez napinki, trochę więcej wspinania, a mniej wyścigu.

6 mas grupowe

W tym roku emocje zaczęły się jeszcze przed samym Memoriałem – w okolicach piątku, jak na złość, wszystkie prognozy pogody zaczęły straszyć deszczową sobotą, co wywołało falę pytań na temat zmiany daty imprezy. Na szczęście kierownictwo zawodów, w osobach Wojtka Bieńka i Pawła Ćwiąkały, wykazało się determinacją i asertywnością, a decyzja która zapadła – VI.MAS rozgrywamy niezależnie od prognoz pogody – okazała się być najsłuszniejszą z możliwych. Od samego rana nad Doliną Będkowską świeciło słońce, a bezchmurnym niebem można było się cieszyć do samego końca imprezy – czyli w przypadku najbardziej wytrzymałych zawodników do późnych godzin nocnych.

Nie sposób nie wspomnieć o największej atrakcji tegorocznego Memoriału – czyli o gruntownie wyczyszczonych, odkrzaczonych i reekipowanych Wzgórzu 502 oraz Fiali. Podobnie jak pogoda, również ten element dostarczał przed samymi zawodami niebywałej huśtawki emocji. Prace porządkowe oraz reekipacja, trwające przez kilka poprzedzających Memoriał tygodni, wywołały oczywiście reakcję ze strony samozwańczego opiekuna rejonu, który oprócz standardowego repertuaru zachowań – czyli brudzenia wszystkiego ekstrementami i smołą – uciekł się również do niszczenia nowych punktów asekuracyjnych. Na szczęście wszystkie uszkodzone ringi zostały przebadane i ewentualnie na czas wymienione, Fiala oraz Wzgórze były podczas VI.MAS jednymi z najczęściej odwiedzanych rejonów, a wzmożony ruch wspinaczkowy który utrzymuje się tam przez ostatnie tygodnie utwierdza nas w przekonaniu, że dobrze zainwestowaliśmy swój czas i środki – i co prawda jeszcze trochę za wcześnie aby mówić o ostatecznej normalizacji wspinania na Fiali i Wzgórzu, ale nie da się nie zauważyć, że śladów aktywności Ryśka w tamtych stronach jest coraz mniej.

Kolejną nowością w stosunku do poprzednich Memoriałów były zaostrzone reguły bezpieczeństwa – czyli nakaz używania kasków i wiązania się podwójną ósemką. Rozumiemy – ósemka się zaciska, a w kasku gorzej wygląda się na zdjęciach, ale wiemy, że nasza decyzja była słuszna – na 87 zespołów tylko jedna osoba uległa kontuzji nogi.

Chociaż może to nie w całości zasługa kasków? Odrobinę mniejsza frekwencja, trochę bardziej rozproszone rejony wspinaczkowe – wszystko to sprawiło, że na tegorocznym Memoriale było tak jakby... spokojniej. W najlepszym znaczeniu tego słowa – było bardziej towarzysko, pomiędzy wstawkami było więcej czasu na rozmowy, a sędziowie terenowi nie mieli zbyt wielu okazji do interwencji. Oczywiście – wyniki zwycięskich zespołów cały czas świadczą o wysokim poziomie sportowym imprezy – ale cieszy nas, że udało się to osiągnąć bez „parcia na szkło" i w poszanowaniu ducha Memoriału – gdzie wcale nie wynik jest najważniejszy.

Dla porządku – oto zwycięskie składy dla każdej z kategorii:

Zespoły mieszane:
1. Bożena Kraszewska (KW Trójmiasto) i Artur Kraszewski (KW Trójmiasto) – 1509 pkt
2. Alicja Szczerek (KW Warszawa) i Mariusz Marszał (PZBA / KW Warszawa) – 741 pkt
3. Angelika Miśkowska (KW Gliwice) i Marcin Michałek (KW Gliwice) – 738 pkt

Zespoły kobiece:
1. Ilona Gawęda (KW Kraków) i Asia Klimas (KW Kraków) – 769 pkt
2. Dominika Sołtys (ŚKA) i Dominika Bryła (ŚKA) – 680
3. Iwona Kik (KW Kraków) i Lucyna Ganobis (KW Kraków) – 470 pkt

Zespoły męskie:
1. Rafał Bodek i Dariusz Skwarek – 951 pkt
2. Maciej Mazur (AKT Watra) i Dariusz Bogusłowicz (KW Katowice) – 843 pkt
3. Tomasz Taranowicz (KW Olsztyn) i Dariusz Gierszewski (KW Olsztyn) – 740 pkt

Nie sposób nie zauważyć całkowitej demolki konkurencji dokonanej przez Bożenę i Artura Kraszewskich – ze znakomitym wynikiem 1509 pkt reprezentanci KW Trójmiasto zostali niekwestionowanymi liderami w klasyfikacji Open, zaś od drugiego w kolejności zespołu(czyli zwycięzców kategorii męskiej) dzielił ich astronomiczny dystans 558 punktów. Pozazdrościć formy i spręża!
To chyba tyle – dziękujemy Wam za niezapomniane wrażenia i emocje, które mogliśmy wspólnie przeżywać. Ogromne podziękowania należą się również sponsorom, partnerom i patronom medialnym imprezy – to dzięki Wam organizacja VI.MAS była możliwa!
Zapraszamy Was również do obejrzenia galerii z Memoriału na stronach MAS (http://www.mas.kw.krakow.pl/galerie-mas/foto/galerie-vi-mas) oraz KW Kraków (http://kw.krakow.pl/galeria/memoria-andrzeja-skwirczyskiego/vimas.html)
Róbcie formę – kolejny MAS już za rok ?.

Michał Kajtoch
Klub Wysokogórski Kraków

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Ekspresy górskie – jak je sobie złożyć?

Nieobite linie wspinaczkowe w górach i skałkach, często wymagają od nas skomplikowanego prowadzenia liny. Aby uniknąć przesztywnień na linie i co za tym idzie, dużego tarcia (tzw. słoń na linie), używa się przedłużanych ekspresów, zwanych "górskimi ekspresami". Czyli dwóch karabinków spiętych 60-80 centymetrową taśmą.

Kilka górskich ekspresów na uprzęży. Fot. Damian Granowski

Poniżej zamieszczam kilka zdjęć jak taki ekspres zmontować, a na koniec kilka porad, które mogą ułatwić ich kupno i użytkowanie.

Zmontowany ekspres. Fot. Damian Granowski

Będziesz potrzebował do zmontowania takiego ekspresu 2 karabinki (idealnie druciaki) i 60-80 centymentrową taśmę. Musi to koniecznie być cienka taśma. Poniżej zamieszczam wypowiedź Marka Pokszana.

Rzecz ekstremalnie ważna: nie wolno takich kompozycji robić na bazie szerokiej taśmy, czyli typowej "nylonki" (20-25mm), oraz "sportowych" karabinków. W laboratorium ENSA widziałem cała kolekcję karabinków połamanych taką metodą - i to "normalnych", nawet wcale nie "sportowych". Część z nich pochodziła z miejsc śmiertelnych wypadków, część z badań laboratoryjnych. Niczym się nie różniły.
Tylko wąziutka taśma zapewnia, że punkt przyłożenia siły do karabinka nie rozmija się z jego zamysłem konstrukcyjnym (szeroka taśma tworzy sztucznie wydłużone ramię siły).
"Ekspres górski" - jako "produkt" - to chwyt marketingowy sprzed mniej niż 10 lat. De facto znany był "od zawsze", jako patent na skracanie pętli. Stąd też dobrze została przebadana "wrażliwość", o której powyżej napisałem. Historia przez lata krwią pisana, póki nie pojawiły się wąskie taśmy z ciągnionego polietylenu, zwanego spectrą lub dyneemą.

Karabinki wpinamy do taśm, tak aby zamki były po jednej stronie. Taśma nie powinna być poskręcana. Fot. Damian Granowski

Następnie przewlekamy jeden karabinek przez drugi

Przewleczony karabinek wpinamy w dwie tasiemki

Naciągamy karabinki, aby taśma się schludnie poskładała. Gotowe.

Aby rozłożyć taki ekspres należy wpiąć go do przelotu. Następnie wypinamy wolny karabinek i wpinamy do jednej tasiemki i ciągniemy. Taśma powinna się rozwinąć na pełną długość. Fot. Damian Granowski

Rozwijanie takiego ekspresu nie zawsze będzie łatwe. Bywa, że taśma się schłami. Według mnie, świetnie działa tutaj prawo Murphego: „Im trudniej, bardziej skomplikowanie tym taśma bardziej się pie….i”.

Często problem występuje jeśli ciągniemy za tasiemkę, która klinuje się nam w ekspresie zszycie taśmy. Warto więc wpinać karabinek jak najbliżej zszycia (jak na powyższym zdjęciu)

Kilka porad

Najlepiej kupić druciane karabinki (lżejsze i nie zamarzają zimą). Fajnie jak jeden z karabinków jest kolorowy, dzięki czemu wiemy, który karabinek wpiąć w przelot, a który w linę. Osobiście zawsze wpinam kolorowe w line, a srebrne w przeloty (haki, ringi, spity, szpej do własnej.

Waga ma znaczenie. Małe karabinki są lżejsze, ale zimą w rękawiczkach, wpinanie i wypinanie sprzętu może być problematyczne. Jeśli planujesz wspinać się tylko latem to idź w jak najmniejsze. Osobiście preferuję Mad Rock Ultra. Stosunek wagi i jakości do ceny jest naprawdę dobry :-).

madrock karabinek ultra

Karabinek Madrock ultra, z giętym zamkiem

Taśmy z dynemy. Mój standardowy zestaw ekspresów w Tatry, składa się z 12 ekspresów. W tym 8 górskich i 4 zwykłe. W tych ośmiu górskich mam taśmy 2 x 60 cm i 6 x 80 cm. Myślę, że popełniłem błąd przy kupowaniu tych taśm. Dziś zrobiłbym na odwrót, czyli 6 x 60 cm i 2 x 80 cm. Ewentualnie jeszcze inaczej dobrałbym długości. Może, ktoś się jeszcze wypowie w komentarzach jaki set ekspresów ma i jak mu się to sprawdza? Opcjonalnie polecam artykuł "Zestaw standardowy w Tatry".

Taśmy jednego rozmiaru niech będą w jednym kolorze. Od razu będziecie wiedzieć, którą należy wypiąć ze szpejarki w trudnym miejscu.

Czasem być może weźmiesz tylko 2-3 przedłużane ekspresy na drogę i będziesz ich używał sporadycznie. W takich przypadkach złożony ekspres górski, skręcam i wpinam jeden karabinek w drugi. Wygodniej się go nosi na uprzęży.

Nie przepadam za noszeniem szpejarek piersiowych, więc zazwyczaj noszę sprzęt na szpejarkach uprzęży. Jednak zimą bywa to dość problematyczne ze względu na ilość szpeju. Wtedy ekspresy wpinam do przednich szpejarek (z tyłu, za innym sprzętem). Wpinam jeden ekspres do szpejarki, a pozostałe do karabinka z ekspresu.

Idąc na drugiego starajmy się, od razu po wypięciu przelotu, składać górski ekspres. Wspinanie z takimi luźno zwieszonymi z liny ekspresami będzie problematyczne.

Mając w ścianie kilka takich ekspresów, zazwyczaj będziesz potrzebował mniej taśm, więc możesz trochę zaoszczędzić na wadze.

Poćwiczcie patent z rozkładaniem i składaniem ekspersu górskiego najpierw na ziemi :-).


Więcej poradników dotyczących wspinania znajdziecie pod tym linkiem, polecam :-). Dla zainteresowanych stworzyłem newsletter na który można się zapisać, aby otrzymywać powiadomienia o nowościach. Terminy mogą być różne. Dodatkowo artykuły w formie cyfrowej mogą być na bieżąco poprawiane i uzupełniane (plus nad drukiem), dlatego artykuł sprzed kilku lat, może już mieć nową formę i uaktualnioną treść.

Damian Granowski

Napisz komentarz (6 Komentarzy)

Damian Granowski instruktor taternictwa PZACześć! Jestem Damian – założyciel bloga drytooling.com.pl . Na mojej stronie znajdziesz opisy czy schematy dróg wspinaczkowych oraz artykuły poradnikowe. Teksty są tworzone z myślą o początkujących, jak i bardziej zaawansowanych wspinaczach. Mam nadzieję, że i Ty znajdziesz coś dla siebie.
Jeśli potrzebujesz dodatkowego szkolenia z operacji sprzętowych, technik wspinaczkowych czy umiejętności orientacji w górach, zapraszam na moje kursy.

Używamy ciasteczek

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.