Kończę bezpiecznie - akcja promująca wiązanie węzła na końcu liny

Na końcu liny zawsze wiążemy węzeł - to zdanie słyszy każdy, kto zaczyna kurs wspinaczkowy w skałach czy na ściance. Jednak wielu wspinaczy ciągle o tej czynności zapomina. Każdego roku dochodzi w Polsce do kilku poważnych wypadków spowodowanych tym zaniedbaniem. Co ciekawe incydenty te przydarzają się nie tylko adeptom wspinaczki, lecz również doświadczonym wyjadaczom wspinaczkowym. Tymczasem rozwiązaniem jest wiązanie.

wezel na koncu liny lukasz dudek

Fot. Wojciech Barczyński

 

Aby zwrócić uwagę na ten problem, przy wsparciu górskiego sklepu internetowego 8a.pl, ruszyła akcja edukacyjna nakłaniająca do tej prozaicznej - mogłoby się wydawać - czynności. O zawiązaniu węzła na końcu liny wspinaczom ma przypominać specjalna naklejka, plakaty oraz koszulki z logiem akcji. Materiały z hasłem „kończę bezpiecznie” można zdobyć u partnerów akcji, których znajdziecie na stronie internetowej www.konczebezpiecznie.pl. Na stronie można również obejrzeć materiały video oraz poznać porady i wypowiedzi zawodowych wspinaczy, którzy dzielą się swoimi doświadczeniami w tym temacie.

Do wiązania węzła nakłaniają jedni z najlepszych polskich wspinaczy młodego pokolenia: Łukasz Dudek (ambasador akcji), Karolina Ośka czy Katarzyna Ekwińska. Zaś wśród starszych stażem akcje wspierają m.in. pierwszy zimowy zdobywca Gaszerbrum I - Janusz Gołąb, oraz zasłużony dla środowiska wspinaczkowego instruktor i autor poradników - Dariusz Porada.

koncze bezpiecznie wiazanie wezla

Fot. Wojciech Barczyński

Partnerami akcji są największe polskie ściany wspinaczkowe i boulderowe: Scout, Poziom 450, Blok Haus, Makak, Elewator, Avatar, Forteca, Eiger, Asgard, Cruxwall, Totem, Gato, Skarpa, Crux Boulder, Stratosfera, a także szkoła wspinania Trad.

Lista partnerów nie jest skończona. Każdy może wziąć udział w kampanii i otrzymać materiały promocyjne. Kończ bezpiecznie. Dołącz do akcji!


Z mojej strony dodam, że warto przeczytać artykuł Piotrka Czmocha "Dlaczego warto wiązać węzeł na końcu liny?".

Akcja 8a.pl skierowana jest do wspinaczy i słusznie zwraca uwagę na problem. W akcji nie uświadczycie obrazów ze wspinaczki górskiej, zimowej, alpinizmu, ale to nie znaczy, że ten problem tam również nie występuje ;). Postanowiłem dodać jeszcze do tekstu parę uwag i patentów, które nasunęły mi się przy okazji tej akcji.

Kiedy występują sytuacje, gdy nie ma węzła na końcu liny?

Nie wiemy, że należy zawiązać taki węzeł

Zdarza się. Osoby nie przeszkolone i nie uwrażliwione przez kolegów (lub instruktora) mogą o tym nie wiedzieć. Warto zwrócić uwagę, że wiele takich "smaczków" możecie nauczyć się od instruktora wspinaczki na profesjonalnych kursach skałkowych.

Wiemy, ale nie wiążemy

Potencjalna sytuacja? Lina ma 60 metrów, a skała 15 m. Raczej nie grozi nam wypadnięcie z węzła. Inny przypadek to zjazdy w górach, gdzie czasem wspinacze nie wiążą węzłów na końcu liny (zdarza się!). Powody - niedbałość, lenistwo, itp...

Dobry przykład przytacza Pit Schubert (Bezpieczeństwo i ryzyko w skale i lodzie, Tom I. Strona 139).

"Węzeł na końcu liny?

Zdania są podzielone. Ostrożni wspinacze z zasady wiążą węzeł na końcu liny, inni z niego rezygnują. Albo uważają go za zbędny, albo chcą mieć mniej poskręcaną linę. Wprawdzie bez węzłów liny łatwiej się rozplątują, ale zachodzi wówczas dość duże ryzyko wyjechania jednej lub obu końcówek liny i odpadnięcia. Przykłady takich wypadków można mnożyć i co więcej, nie ograniczają się tylko do mniej doświadczonych wspinaczy. Jeden z nich został nieco dokładniej opisany, ponieważ przytrafił się znanemu niemieckiemu wspinaczowi sportowemu światowej klasy.

Podczas zjazdu na Kenzenkopf w regionie Allgau ów wspinacz dyskutował z partnerem na temat węzła na końcu liny. Przytoczmy słowa samego zainteresowanego: "Przecież to głupota, dajmy sobie z nim spokój!". Na ostatnim stanowisku  zjazdowym odpadł od ściany i spadł z liną jakieś 35 metrów po stromym piarżystym zboczu do miejsca wejścia w ścianę. Zjeżdżał wykorzystując końcówkę liny. Miał szczęście. Gdyby nie fakt, że było to ostatnie stanowisko zjazdowe, a teren "przyjazny" upadkowi, poszkodowanemu według wszelkiego prawdopodobieństwa nie udało by się przeżyć. A tak doznał "tylko" obrażeń głowy, licznych złamań żeber, skomplikowanego złamania łokcia - w sumie 25 złamań kości - i sezon się dla niego skończył".

Lepszą opcją jest ZAWSZE wiązanie węzła, tak aby wyrobić sobie nawyk wiązania. Kiedyś może on uratować Ci życie.

Wiążemy - z zasady - zawsze, ale akurat zapomnieliśmy

Jesteśmy ludźmi i popełniamy błędy. Rozwiązaniem jest sprawdzenie węzła przez prowadzącego i asekuranta. Powinno to wyeliminować sytuacje, gdy w razie "W" jedna z osób będzie miała wyrzuty sumienia do końca życia.

Zawiązaliśmy... ale węzeł się rozwiązał sam, ktoś mu "pomógł", itp.

Mało prawdopodobne, ale niewykluczone. Kiedyś mieliśmy zawiązaną pojedynczą ósemkę na końcu liny (chyba podczas zjazdów). Węzeł - chyba - nie był zbyt mocno zaciśnięty i rozwiązał się pod wpływem ruchów liny o skałę. Od tego czasu, bardzo mocno, zaciskam węzły i nie wiążę ósemką :).

Nie wykluczone, że ktoś nam rozwiąże węzeł, np. dziecko podczas zabawy. Bądźcie czujni ;).

Nieprawidłowo zawiązany węzeł

Jeśli źle go zawiązaliśmy na końcach liny to jeszcze nie jest tak źle. Gorzej jeśli zjeżdżacie na wielowyciągówce na linach połówkowych i źle zawiążecie węzeł przy stanowisku. 

Jeszcze raz weżmiemy na tapetę przypadek, który opisuje Pit Schubert (Bezpieczeństwo i Ryzyko w skale i lodzie, Tom I. Strona 136):

"Nie do końca zawiązany węzeł jest również nieprawidłowy. Swego czasu dwóch przewodników prowadziło klientów północno-wschodnim filarem na turnie Punta delle Cinque Dita. (...) Na pierwszym stanowisku zjazdowym jeden z przewodników połączył obie liny węzłem zderzakowym, rozpoczął zjazd i... runął wraz z linami w dół. Nie miał szans na przeżycie. Co się stało? Wypadek można zrekonstruować.

Na jednej z lin był jeszcze węzeł, natomiast na drugiej już nie. Ponieważ przewodnik spadł w przepaść zaraz po obciążeniu liny, pozostaje tylko przypuszczenie, iż był to tylko półwęzeł, a drugiego nie było wcale. Niewykluczone, że podczas wiązania węzła coś odwróciło uwagę przewodnika. Niebezpieczeństwo jest wyjątkowo duże, gdy po przełożeniu liny niezawiązawszy jeszcze drugiego węzła, zaciska się pierwszy. To zaciśnięcie może sprawiać wrażenie, że zawiązanie węzłów mamy za sobą".

 BTW. Pamiętaj, że każda lina ma dwa końce. Węzeł przy uprzęży również niech będzie solidny ;)

Przydatne patenty

Połówka zderzakowego podwójnego

Końcówkę liny zabezpieczam przy pomocy poniższego węzła. Solidny i mała szansa, że rozwiąże się.

wezel na koncu liny

Fot. Wojciech Barczyński

Lina przywiązana do płachty na linę

Koniec liny przywiązuje do pętli w płachcie na linę. W moim przypadku jest to torba z Ikei. Mój system wygląda tak, że linę do wspinania przywiązuję do dłuższej pętli, a koniec liny do mniejszej pętli. Dzięki temu łatwo mogę zorientować się, czy węzeł jest zawiązany.

Zawsze wiąż węzeł

Wyrabiaj nawyk. Nigdy nie wiadomo, kiedy może się przydać.

Zjazdy na podwójnej linie

Więcej o zjazdach na linie znajdziesz tutaj: Zjazdy na linie, krótki poradnik.

- liny o tej samej średnicy wiąż kluczką (mocno zaciśnij)

- liny o różnej średnicy wiąż zderzakowym podwójnym

- końcówki lin wiąż razem, węzłem solidnie zaciągniętym (np. kluczka)

- w niektórych sytuacjach (np. zjazd na półwyblince, która mocno skręca linę) można rozważyć zawiązanie dwóch węzłów na końcówkach lin, tak aby nie były połączone. Pamiętajcie przy ściąganiu liny o rozwiązaniu węzłów ;).

Tyle na dzisiaj. Jeśli masz własne uwagi, patenty to śmiało pisz o nich w komentarzach :-).

Damian Granowski  

Powiązane artykuły