Wywiad z Andrzejem Sokołowskim - zwycięzcą IX MBO

Zapraszamy do przeczytania wywiadu z tegoroczny zwycięzcą Memoriału Bartka Olszańskiego - Andrzejem Sokołowskim.

Damian Granowski: Po raz który startujesz w Memoriale? Z tego co widziałem w wynikach archiwalnych to byłeś co najmniej na pierwszym, a później?

Andrzej Sokołowski: Cześć Damian, startowałem tam po raz drugi. Rzeczywiście byłem na pierwszym Memoriale,ale to był dosłownie mój pierwszy drytuling w życiu, z pożyczonymi  narzędziami. Wtedy nie doszedłem daleko.

Czy były duże różnice pomiędzy I, a IX Memoriałem?

Jasne. Na pierwszym Memoriale większość startujących wspinała się jeszcze w prostymi dziabami, z wpiętymi pętlami nadgarstkowymi oraz w ciężkich butach. To był chyba oficjalny początek sportowego drytulingu w Polsce. Obecnie wspinacze nie tylko mają lepszy sprzęt, ale także większą wiedzę oraz umiejętności.  Naturalnie zatem rośnie poziom we wspinaniu.

Jak ci się podobał tegoroczny IX Memoriał?

Atmosfera zawodów była sympatyczna. Poza tym dobra organizacja, ładne drogi wspinaczkowe oraz szczery, głośny doping współzawodników i kibiców. Impreza się rozrasta. To także dobra okazja by się spotkać, wymienić doświadczeniem, patentami.

Andrzej Sokołowski odberia nagrodę za I Miejsce na IX Memoriale Bartka Olszańskiego

Andrzej Sokołowski odberia nagrodę za I Miejsce na IX Memoriale Bartka Olszańskiego. Fot. Bogusława Chlipała

Patrząc na twój wynik czasowy (10min:30s ) od razu nasuwa Mi się pytanie jak często bywasz na Wdżarze? ;) Czy znałeś drogi "na pamięć", czy może naprawdę szybki Onsajt?

Byłem na Wdżarze drugi raz (pierwszy na I Memoriale). Wszystkie drogi tegorocznych zawodów prowadziłem pierwszy raz. Prawdę mówiąc to był flash, bo nie było stref i każdy mógł widzieć jak się inni wspinają.

Trudności oscylowały między IV, a VII-. Jak oceniasz drogi z Memoriału?

Każda z tych 4 dróg miała inny charakter – jedna z rysą i nogami po małych stopniach, kolejna z jednym czujnym miejscem, z którego można było łatwo spaść, trzecia typowo górska i chyba ona była najładniejsza, ostatnia to ładne bez mózgowe klinowanie w rysie ostrzy i zginanie łokci na czas;)

Na KFG usłyszałem od Maćka Ciesielskiego, że często lekko dobija jedną dziabkę drugą, aby lepiej trzymały na małych krawądkach. Czy Ty masz jakieś specjalne patenty w wspinaniu zimowym, lub na zawodach (kiedy liczy się szybkość)?

Znaczenie ma sprzęt, odpowiednio naostrzone do mikstu ostrza, jego wyczucie, wspinanie się w swoich dziabach, robienie tzw. metrów, stażu w mikście. Wtedy czuje się różnice między dobrze zatartym czekanem w rysie, że np. dobrze się „wgryzł” w krawądkę, z której chce się wykonać kolejny ruch, a słabo osadzonym narzędziem, które może w każdej chwili wylecieć. Wiedząc o tych rzeczach można decydować kiedy iść szybciej, a kiedy wolniej bo jest np. „czujnie”.

Czy stosujesz jakiś specjalny trenning pod klasykę zimową? Podciągasz się na dziabkach, wspinasz się z nimi na panelu itp? Czy może wychodzisz z założenia, że tymi tabelkami, dietami nie warto się przejmować i łoisz po prostu w naturalnej skale?

Staram się dwa razy w tygodniu wykonać piramidkę na dziabach. Także dwa razy w tygodniu odwiedzam mój strych – mam tam zamocowanych kilkadziesiąt kołków, chwytów drewnianych, idealnych pod dziaby.

Najtrudniejsza droga drajtulowa jaką przeszedłeś?

W Słowenii, droga „Poć” M9, w dzień odpoczynkowy między wspinaczkami w górach. Ale wydaje mi się, że była łatwiejsza od jednej z moich dróg „Paradoks Lindharda” M8 w karkonoskich dolinkach;-).

Andrzej Sokołowski i jego droga Paradoks Lindharda

Andrzej Sokołowski na wspomnianym wyżej "Paradoksie Lindharda". fot. M. Wojtas

Najtrudniejsza droga w górach?

Moją najtrudniejszą drogą w górach była nasza ( z Michałem Królem i Przemkiem Wójcikiem) nowa droga w Himalajach „Dzień Niepodległości” z jesieni 2008r. Kosztowała mnie najwięcej wszelakiego wysiłku.

Andrzej podczas prowadzenia drugiego wyciągu WI4+ na Dzień Niepodległości fot. Michał Król.

Andrzej podczas na starcie do wyciągu M7 na Dniu Niepodległości. fot. Michał Król

Czy drajtul według Ciebie, wpływa na wzrost poziomu wspinaczkowego w górach na drogach zimowych? Jakie są twoje osobiste doświadczenia?

Jak najbardziej. Na skałach przeznaczonych do drytulingu można się nauczyć technik, które później śmiało wykorzystuje się w górach przez sportowe wspinanie mikstowe robi się ten tzw. zapas mocy, którym można manipulować np. na mikstowych drogach tatrzańskich.

Jak zacząłeś się wspinać? Staż wspinaczkowy masz już na pewno konkretny i spróbowałeś pewnie wielu rodzajów wspinania, lecz który dla Ciebie jest tym najbardziej ulubionym?

Zacząłem w 2000r. Bez kursu i bez kogoś, kto by mi to wszystko profesjonalnie wytłumaczył. Dlatego początki były niebezpieczne! Na szczęście mieszkam w miejscu, wokół którego w promieniu 50km2 jest wapień krystaliczny, piaskowiec, granit, gnejs, hornfels itp. To wszystko daje możliwości na ogólny rozwój sprawności wspinaczkowej, więc mam w czym wybierać i lubię każdy rodzaj skały.

Z tego co widziałem to w sierpniu planujesz się wybrać na Kyzyl Askera, do tego z mocną ekipą. Macie już jakiś konkretny cel?

Tak, wracamy do Kirgizji! Mam nadzieję, że uda nam się dokończyć nasz projekt na Pik Mińsk. Poza tym niedaleko od naszej bazy jest zachodnia ściana Kyzył Asker, którą będzie warto zwiedzić.

Dziękuję bardzo za rozmowę i mam nadzieję, że zobaczymy się na kolejnym Memoriale.

Dziękuję za rozmowę, pozdrawiam.

Wywiad przeprowadził Damian Granowski

Powiązane artykuły

Wywiad z Ines Papert

Wywiad z Magdą Waluszek