Ratunek nadchodzi z nieba

Inicjatywa Jurka Porębskiego, producenta i reżysera filmowego, który od kilku lat współpracuje z TOPR-em, zaowocowała kolejnym ciekawym obrazem. Pod patronatem Fundacji Ratownictwa Tatrzańskiego TOPR powstał film pokazujący początki ratownictwa śmigłowcowego w Tatrach pt.: "Ratunek nadchodzi z nieba".

alt

Głównymi bohaterami filmu są: Tadeusz Augustyniak, Maciej Gąsienica oraz Robert Augustyniak. Zakopiańska premiera filmu miała miejsce w willi "Koliba" 28 maja.

W wypełnionej szczelnie sali wszystkich zebranych przywitał Wojtek Szatkowski z ramienia Muzeum Tatrzańskiego, podkreślając dobrą współpracę Muzeum z TOPR-em. Natomiast w krótkim słowie wstępnym przed projekcją filmu Jurek Porębski wyraził wdzięczność, iż na sali jest obecny Maciek Gąsienica. Wspomniał także zmarłego w styczniu 2011 roku Tadeusza Augustyniaka. Film "Ratunek nadchodzi z nieba" wybitny tatrzański pilot śmigłowcowy, honorowy członek TOPR Tadeusz Augustyniak obejrzał już w szpitalnym łóżku. - Zdjęcia, w których występuje Tadeusz, udało się zrobić na tydzień przed jego pójściem do szpitala - wspomina Jurek Porębski, twórca m.in. cyklu filmowego "Polskie Himalaje". - Wspólnie z TOPR-em stworzyliśmy film "Na każde wezwanie Naczelnika". Spotkałem wtedy dużo wspaniałych osób. Zainspirowało mnie to do dalszych filmów związanych z Tatrami i TOPR-em - opowiada Jurek Porębski.  - "Ratunek nadchodzi z nieba" to film o historii ratownictwa, widzianej oczami jego twórców. Na pewno nie ma tam wszystkich, ale moi bohaterowie  z pewnością są wyjątkowymi postaciami - zapewnia reżyser. - W filmie jest wykorzystanych jest dużo materiałów archiwalnych TOPR, archiwaliów Maćka Gąsienicy czy Tadeusza Augustyniaka. Gdy rozmawiałem z naczelnikiem TOPR Janem Krzysztofem o niuansach w filmie czy podpisach, dał mi jasno do zrozumienia, że Tadeusz Augustyniak i Maciek Gąsienica są twórcami ratownictwa śmigłowcowego w Tatrach. Tym większym zaszczytem była dla mnie współpraca z nimi na planie filmowym - dodaje.

W filmie m.in. Tadeusz Augustyniak wspomina swój lot z gen. Mirosławem Hermaszewskim na Halę Gąsienicową, kiedy to trzeba było poszkodowaną turystkę przetransportować do Zakopanego. - Pamiętam, jak podleciałem w stronę skalnych ścian, żeby pokazać mu, jak się lata w górach, na czym polega manewr dotarcia do  ściany. Zupełnie bezwiednie odsuwał się od turni w moją stronę - śmieje się, wspominając ten lot Tadeusz Augustyniak.

W latach 60. Tadeusz Augustyniak latał na śmigłowcu SM-1 w Bieszczadach. - ówczesny premier kupił dla terenu Bieszczad ten śmigłowiec. Przez 3 miesiące latałem tam, zabezpieczając cywilny transport - wspomina pilot. -  Podobno była tam kiedyś sytuacja, że kobieta w ciąży jechała do porodu czołgiem. Pomagałem tym ludziom. Latałem do Sanoka, Rzeszowa i Krakowa.

Pierwszą akcję śmigłowcową w Tatrach Tadeusz Augustyniak przeprowadził zimą 1963 roku. Był to lot transportowy z Doliny Pięciu Stawów do Zakopanego. - Śmigłowiec aż oparł się na brzuchu o głęboki śnieg. Trzeba było go odkopywać. Nie było wtedy zainstalowanych płóz. Start był ciężki, ale udany. Po 15-20 minutach pacjent był w szpitalu - wspomina pierwszą akcję Tadeusz Augustyniak. Wspomina także dramatyczną przygodę. - Któregoś razu miałem za zadanie przewieźć dzieci do Rabki. Kiedy wylatywaliśmy znad grani, zgasł silnik. Wszystko działo się bardzo szybko. Natychmiast musiałem podjąć decyzję o bezpiecznym manewrze lądowania w młodniku świerkowym. Szczęśliwie udało się. Wszyscy przeżyli, a w śmigłowcu nawet żadna szyba nie pękła. Oczywiście kadłub trzeba było remontować, ale śmigłowiec później znów latał - mówi Tadeusz Augustyniak.

W 1974 roku rozpoczyna się jego znajomość i przyjaźń z Maciejem Gąsienicą z ówczesnej Grupy Tatrzańskiej GOPR. Ten wyjątkowy "duet fachowców" rozpoczął od tamtego roku wyjątkowo efektywną współpracę szkoleniową. Zimą 1975 roku na miesiąc Tadeusz Augustyniak przyleciał śmigłowcem MI 2 do Zakopanego. To był czas pierwszych akcji narciarskich z użyciem śmigłowca w rejonie Kasprowego Wierchu, ale i pierwsze akcje w ścianach. Z filmu można poznać szczegóły emocjonującej akcji na Tomkowych Igłach (rejon Niżnych Rysów), która wymagała ogromnej precyzji podczas dolotu. - Łopaty wirnika pracowały w pewnym momencie ok. 1,5 metra od ścian - wspomina Augustyniak. Wtedy to po raz pierwszy wyciągnięto taternika (ze złamaną nogą) na tzw. "długiej linie". - Odczuwałem ogromną satysfakcję po tej akcji.

"Ratunek nadchodzi z nieba" to piękny zapis historii ratownictwa tatrzańskiego. Tym większe gratulacje dla twórców. W ramach Akademii Górskiej TOPR powstał także film pt.: "Burze" i "Narciarstwo". - Jestem w trakcie tworzenia odcinka "Lawiny". Jest to uzależnione w dużej mierze od sponsorów - dodaje Jurek Porębski. - W ostatnich latach powstała seria: "Z pokładu śmigłowca" ( cz. I i II). Te dwie części wraz z filmem "Ratunek nadchodzi z nieba" będą emitowane w Planete Channel  od sierpnia 2011 roku.

więcej czytaj na stronach tygodnika podhalańskiego...

oto zwiastun tegoż filmu:

Komentarze obsługiwane przez CComment

Powiązane artykuły

Damian Granowski instruktor taternictwa PZACześć! Jestem Damian – założyciel bloga drytooling.com.pl . Na mojej stronie znajdziesz opisy czy schematy dróg wspinaczkowych oraz artykuły poradnikowe. Teksty są tworzone z myślą o początkujących, jak i bardziej zaawansowanych wspinaczach. Mam nadzieję, że i Ty znajdziesz coś dla siebie.
Jeśli potrzebujesz dodatkowego szkolenia z operacji sprzętowych, technik wspinaczkowych czy umiejętności orientacji w górach, zapraszam na moje kursy.

Używamy ciasteczek

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.