Ósmy karpacki Finał WOŚP w Skalance

Wszystko zaczęło się w styczniu 2004 roku na Hali Krupowej. To właśnie w tym miejscu Kuba Terakowski (koordynator finałów) wraz z opiekunami schroniska wpadł na genialny pomysł przeniesienia charytatywnej imprezy z nizin na górskie szlaki.

alt

Fot. arch. Bogusława Mikuckiego - Chata Skalanka w Beskidzie Żywieckim

K.T.: „wraz z gospodarzami schroniska oglądałem transmisję Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Eugeniusz powiedział wtedy, że chociaż Orkiestra gra już po raz dwunasty, to on nigdy na własne oczy nie widział wolontariusza, bo zawsze obowiązki zmuszały go do pozostania w górach. Olśniło mnie! Skoro - zgodnie z przysłowiem - nie przyszedł Mahomet do góry, to przyjdą... wolontariusze na Halę Krupową!”

Rok później wolontariusze i serduszka WOŚP po raz pierwszy pojawiły się w beskidzkich schroniskach. Wówczas w imprezie udział wzięły dwa schroniska: na Hali Krupowej oraz na Luboniu Wielkim, a zebrane 10 tysięcy złotych przekazane zostały fundacji WOŚP prowadzonej przez Jurka Owsiaka.

Przez kolejne lata karpackie finały nabierały rozpędu. Do imprez dołączały się kolejne schroniska, wolontariusze i sponsorzy, a zbierane sumy pieniędzy stawały się coraz bardziej okazałe.

K.T.: „Kwesta w schroniskach tym szczególnie różni się od nizinnej, że wsparcie Orkiestry wymaga od ofiarodawców dodatkowego wysiłku, bo nie wystarczy tu przecież wyjść na ulicę, by wrzucić monetę wolontariuszowi, lecz trzeba samemu pofatygować się do skarbonki! Wycieczka taka może być jednak miłą okazją połączenia "przyjemnego z pożytecznym".

7 stycznia 2012 roku redakcja serwisu miała przyjemność uczestniczyć, w ramach Karpackiego Finału WOŚP, w dwudniowej imprezie w Chacie Skalanka (jedno z 27 schronisk górskich biorących udział).

Program imprezy to była prawdziwa „uczta dla miłośników wspinaczek, wędrówek i łazikowania wszelakiego – czyli dla tych, którzy w jednym miejscu i na płaskim usiedzieć nie mogą.” Daniem głównym imprezy były trzy ciekawe prelekcje z górskich wypraw, którym towarzyszył niezwykle ciekawy akompaniament muzyczny Marka „Makarona”.

O swoich przygodach opowiadali:

alt

Fot. arch. Bogusława Mikuckiego - podczas prelekcji Ignacego Walentego Nendzy

I.N.: „Wiara w życiu Jurka odgrywała wielką rolę. Mówił: – O szczęście w górach modlę się właśnie tam. Przed, w trakcie i po wspinaczce. W samotności. Nie znoszę manifestacji. Góry potęgują doznania. Widziałem w górach ludzi, którzy nie chodzili do kościoła, a tam się modlili. – Wiara Jurka nie była tylko wiarą w siebie i partnera, uważał, podobnie jak ja, że wiara ma ogromny wpływ na zachowanie się człowieka w sytuacjach skrajnych. Moim zdaniem ten, kto nie wierzy w Boga, nie znajdzie powodów, aby przekraczać własne możliwości” [pełny tekst wspomnień o Jurku Kukuczce w: Taternik nr 4/2009].

alt

Fot. z arch. Bogusława Mikuckiego - himalaista Ignacy Walenty Nendza

alt

Fot. arch. Bogusława Mikuckiego - Jurek Kukuczka podczas wyprawy w Himalaje

P.P.: „Była już noc. Ciemna, nieprzenikniona noc, podczas której na świat powyłaziły wszystkie paskudne demony. Naszym demonem było wyczerpanie i wizja porażki. Łydki paliły, jakby ktoś je przypiekał nad ogniem, pompa pracowała na pełnych obrotach tłocząc rzadkie powietrze, a każdy ruch do góry poprzedzał okrzyk. Za wszelką cenę chciałem dojść do grani i wspiąć się na szczyt. Ta obsesyjna myśl zdominowała mnie bez reszty, i gdy wydawało mi się, że nic mnie nie zatrzyma, z dołu dobiegł mnie krzyk Kuby…” [pełny tekst artykułu tutaj]

alt

Fot. Jakub Gałka - ekipa wyprawy Batura Muztagh Pakistan 2011

P.K.: „Wszystko jest inne, a takie znajome…”

alt

Fot. arch. Piotra Kalickiego

Prelekcjom towarzyszył niezwykle utalentowany muzyk, Marek „Makaron” Motyka (gitara, dobro, wokal), który od dwudziestu lat gra na gitarze posługując się techniką fingerpicking. Przez kilka lat Marek swoje rzemiosło szlifował na ulicach i w klubach Francji i Włoch. To właśnie tam zetknął się z bluesem, który w wyjątkowy sposób łączy z tradycyjnymi śląskimi pieśniami. Mistrz gitary w Chacie Skalanka dał prawdziwy popis wirtuozerii, wzbudzając wśród uczestników liczne i gromkie brawa.  

alt

Fot. arch. Marka "Makarona" Motyki

W ramach strawy dla ciała organizatorzy przygotowali wyśmienity bigos i inne specjały, które otwarły nie tylko serca, ale i portfele. W finałowy wieczór przeprowadzona została aukcja ciekawego sprzętu turystycznego, z której dochód zasilił konto WOŚP.

alt

alt

Fot. arch. Bogusława Mikuckiego - Aukcje sprzętu i odzieży outdoorowej w Chacie Skalanka

   

alt

Fot. arch. Bogusława Mikuckiego - Uczestnicy imprezy w Chacie Skalanka

  1. Bogusław Mikucki
  2. Agata Bielak
  3. Patrycja Bielak (9 lat)
  4. Filip Bielak (7 lat)
  5. Magda Syrek
  6. Barbara Swirkaitis
  7. Tymoteusz Motyka (5 lat najmłodszy wolontariusz)

Redakcja serwisu drytooling.com.pl dziękuje organizatorom za zaproszenie i wyśmienitą zabawę!

   

altW niedzielę 8 stycznia 2012 roku podczas XX Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zebrano około 40,2 mln złotych. Taką informację mediom przekazał na konferencji prasowej szef fundacji Jurek Owsiak. Zaznaczył jednak, że sztaby mają czas na rozliczenie się do końca lutego, zatem ostateczny bilans zostanie poznany dopiero za kilka lub kilkanaście tygodni.

Finał WOŚP to jednodniowa zbiórka publiczna, która odbywa się tradycyjnie w drugą niedzielę stycznia. Każdego roku blisko 120 tysięcy wolontariuszy zbiera pieniądze, które później w całości przekazywane są na zakup specjalistycznego sprzętu medycznego ratującego zdrowie i życie. W tym roku cała suma przekazana zostanie na zakup urządzeń do ratowania wcześniaków i pomp insulinowych dla ciężarnych kobiet chorych na cukrzycę (szczegóły tutaj).

WOŚP to prawdziwy fenomen socjologiczny na skalę światową, i zarazem najbardziej rozpoznawalna i ciesząca się ogromnym zaufaniem organizacja charytatywna w Polsce. Po blisko 20 latach działalności może ona pochwalić się długą listą sukcesów, bez której nie byłoby tak znaczących osiągnięć w polskiej pediatrii.
 

Powiązane artykuły