Z sali operacyjnej na dach świata

62 letni alpinista z Białegostoku Jerzy Truchanowicz wyrusza na podbuj Mt Everestu. Żyje już od 13 lat ze stomią. Ma usuniętą część jelita grubego. Zdobył juz wiele szczytów i teraz pragnie zdobyć ten najwyższy.

Jurek wie co znaczy ciężka choroba. Chodzi z balastem na brzuchu od 13 lat i zamiast sie poddać, pokonuje coraz to większe góry świata. Po góach wspina się od 42 lat. Zdobywał szczyty w Andach, w Patagonii, w alpach i teraz zapragnął zobaczyć himalaje. Twierdzi, że to właśnie choroba i stomia dodały mu skrzydeł. Jak to brzydko mówią kopniaka, by podjąć od dawna planowaną wyprawę w Andy, do Argentyny. Przed chorobą chodziłem tylko po górach Europy. Po chorobie zaliczyłem cztery dalekie wyprawy wysokogórskie .... Niezależnie od pogody w tygodniu robi 200km, ćwiczy po to by potem nie mieć problemów z ciężkimi warunkami jakie czekają go w górach. Gdy wraca z wypraw odwiedza innych niepełnosprawnych i stara im sie przekazać nadzieję, że przeciwności można pokonac i realizować swoje marzenia. Wyprawa w himalaje porwa 2 miesiące. Pan Jerzy sam szuka sponsorów i sam ją organizuje. Na miejscu dołączy do himalaistów z Ameryki, Czech i Wlkiej Brytanii. Lecz tylko on będzie musiał wymieniać w temp -30st. stomijny woreczek.
– To będzie moja piąta wysokogórska wypraw jako osoby niepełnosprawnej i to jest życiowa wyprawa, bo na Mount Everest jadę od strony Tybetu, od tej strony trudniejszej mówi Jerzy Truchanowicz i dodaje, że robi to nie tylko dla siebie, ale i dla innych ludzi, któzy muszą walczyć ze swoimi przeciwnościami. Żeby udowodnić, że coś takiego jest możliwe, często mam spotkania z niepełnosprawnymi i oni zaczynają wierzyć, że można zrobić krok do poprawienia jakości swojego życia i to jest główny cel.

– Całe życie kochałem góry, wspinaczkę. Tymczasem po tej operacji lekarze nie dawali mi szans na dalszą realizację moich pasji. Ale gdy tylko zacząłem ruszać nogami, to pomyślałem sobie, że ja w te góry jeszcze kiedyś pojadę. I jeszcze będąc w tym gipsie zacząłem chodzić. O kulach. Pod koniec tego czteromiesięcznego pobytu w gipsie, już robiłem po... osiem kilometrów dziennie wspomina Truchanowicz.

 

źródło: tvp.info

Powiązane artykuły