Przeprosiny za hasło

Przeprosiny za hasło "kaszlikowanie zdjęć"

Ja, Damian Granowski przepraszam Davida Kaszlikowskiego za zamieszczenie w moim artykule "Slang wspinaczkowy" zniesławiającego go hasła („kaszlikowanie zdjęć”)  sugerującego mu nieetyczne manipulacje zdjęciami.  Po zapoznaniu się z jego listem, którego fragment, za zgodą autora załączam, uznaję, że hasło było krzywdzące.

                                                                                                                                                                                   Damian Granowski

 

Fragment listu D. Kaszlikowskiego wyjaśniający kontekst sprawy:

[ ….] Skandal, który wybuchł wokół nas był ściśle związany z wydaniem w roku 2011 książki pani Joanny Krośkiewicz – Onoszko.  Zarówno jej autorka jak i jej mąż rozpowszechniali fałszywe informacje o mnie i mojej żonie, a w końcu o naszym wspólnym wyjeździe na Grenlandię w roku 2009.  Robili/ła to w mediach, rozmowach prywatnych oraz na kartach wspomnianej książki. Autorka użyła w niej wielu prawdziwych wydarzeń, z wielu lat mojego życia, jednocześnie je przekłamując i zohydzając. Ponieważ wydarzenia te znane były czytelnikowi choćby z moich artykułów (pani Krośkiewicz użyła dokładnych opisów moich reportaży) i w wyniku przemyślanej konstrukcji książki nastawionej na szkalowanie mnie i Elizy Kubarskiej, wielu czytelników natychmiast rozpoznało nas i utożsamiło z jej bohaterami.

Autorka (i po części jej mąż Zbigniew) sugerowała swoim czytelnikom, dziennikarzom i kolegom ze środowiska, że m.in.: przekręcam zdjęcia, namawiam do przekręcania oraz, że edytuję w jakiś niedozwolony sposób fotografie. 

 Jako, że jej podszywający się pod moje życie paszkwil zawiera fałszywe i krzywdzące nas informacje został on  wstrzymany przez Sąd Okręgowy w Warszawie, a decyzja sądu podtrzymana przez Sąd Apelacyjny (proces w tej sprawie ciągle  trwa). Podczas nakręconej publikacją afery internauci podchwycili temat i „udowodnili” moje „manipulacje” przy pomocy, publikowanych wcześniej (nic nie odkryli), nie moich (sic!), zdjęć ze skałkowej drogi, którą wytyczyliśmy w roku 2009 niedaleko wsi Appillatoq.

DROGA ZE ZDJĘCIA I KSIĄŻKI

Zauważyłem, że w definicji swojego hasła opisujesz dokładnie zdjęcie z tej kilkunastometrowej drogi, które pojawiło się w roku 2009, w naszym mocno niszowym dzienniku/blogu wyprawy grenlandzkiej. Miało 5 cm wysokości i nigdzie więcej nie było rozpowszechniane czy drukowane. Dodam, że zdjęcia z dziennika wyprawy (było ich w sumie kilkadziesiąt) były zamieszczane podczas wyprawy, gdy tylko był dostępny internet i nie były w żaden specjalny sposób obrabiane/edytowane.  

Rzeczywiście ściana na zdjęciu z bloga wyglądała na bardziej pionową niż jest w rzeczywistości. Tylko widzisz to nie była żadna manipulacja tylko po prostu krzywo zrobione zdjęcie autorstwa Elizy, z notabene fajnej i przebytej przez nas nowej drogi wspinaczkowej. Eliza podczas kadrowania tego zdjęcia bujała się (niewygodny stan) na linie, w raczej niskich temperaturach. Jestem przekonany, że nie miała intencji podkręcania czegokolwiek.    

Jak widzisz zdjęcie owo nie było mojego autorstwa.  Więcej pisaliśmy o tym na stronie www.GoldenLunacy.pl pod tym linkiem: https://goldenlunacy.pl/zarzut-2-manipulacja-zdjeciami/

W wyniku oszczerstw pani Krośkiewicz–Onoszko inne, ciekawe i dobrze skomponowane zdjęcie Elizy z tej samej drogi, które zostało opublikowane na okładce Taternika czy na całą stronę w magazynie „Góry” także stało się obiektem kontrowersji. Autorka opisała, co widziała w magazynie Góry (żebyście mogli poznać) i zmyśliła sposób robienia tego zdjęcia (m.in. wymyśliła wycięcie liny). Państwo Krośkiewicz twierdzili także (nie tylko w książce), że fotografowana skała jest bardzo podłoga i nie warta uwagi wspinacza (o tym dalej). Tymczasem owa skała wygląda zupełnie inaczej niż opowiadali.

 Poglądowe nachylenie drogi na tym zdjęciu:  https://goldenlunacy.files.wordpress.com/2012/08/009_rzeczywiste_nachylenia.jpg

 Samo szkalowane zdjęcie, wbrew rewelacjom państwa K., nie było ani retuszowane ani w żaden sposób wbrew regułom „przekręcane” (do dyspozycji RAW). Szkoda, że Grenlandia jest tak daleko, bo mógłbyś sam spróbować problemy skałkowe, które przeszliśmy i od razu widziałbyś absurd oszczerstw, na jakie mnie i Elizę narażono. Co do drogi ze zdjęcia z okładki Taternika to ciekawa rysa z delikatnie przewieszonym problemem bulderowym na starcie. W polskich rejonach byłaby klasykiem. Jej całość – ze względu na trudny start - oceniłem na 6c/c+ (do zweryfikowania;-)). 

Podczas afery z roku 2011/12 zauważyłem, że w wyniku pomówień państwa Krośkiewicz została rozpowszechniona także plotka, że pozuję na „kamieniach”.  Zostało to podchwycone nawet przez magazyn Gazety Wyborczej (2012), który opublikował zdjęcie autorstwa pani Krośkiewicz, ze mną wspinającym się, jak napisali, ”na kamienie”.

Pani Krośkiewicz - Onoszko, kreując już wtedy rzeczywistość „pod sąd”, „zapomniała” powiedzieć redakcji - że zrobiła mi to to zdjęcie na konkretnym krótkim problemie wspinaczkowym, który chciałem przejść (i przeszedłem). Nie był to żaden „kamień”, na którym uprawiałbym – jak zasugerowała dziennikarzom – obciachowe pozowanie. Miałem 2 próby żeby przejść krótką, ale ostrą ryskę z jej zdjęcia. Notabene takich małych dróg wspinaczkowych (czasem highballi), przeszliśmy na skałkach wokół innuickiej wioski Appillattoq co najmniej kilka (obok 3 dużych dróg z 2007 i 2009).

Dla pełnego obrazu: na owej rysce-„kamieniu”, nakręciliśmy też kilka zbliżeń do filmu „Co się wydarzyło na wyspie Pam”. Przy okazji dodam, że film ten, wbrew fałszywym informacjom, rozpowszechnianym przez w/w ludzi nie miał być, ani nie był dokumentacją konkretnej drogi wspinaczkowej, a ujęcia uzupełniające wspinaczki na łatwiej dostępnych, bezpieczniejszych (niż duży klif) miejscach były planowane jeszcze przed wyjazdem na Grenlandię. […]

 Reasumując, nigdy nie przekręcałem ani nie retuszowałem w sposób przyjęty za nieodpuszczalny zdjęć dokumentacyjnych. (Za dopuszczalne retusze powszechnie uważa się poprawki kolorystyczne i tonalne.) Nigdy nikogo nie namawiałem do takich praktyk. Tym bardziej żadne manipulacje nie były moją metodą działania. Przez kilkanaście lat uprawiania fotografii górskiej i dziesiątkach publikacji, mogło się zdarzyć, że jakieś zdjęcie zrobiłem krzywo, (choć akurat takiego nie pamiętam), natomiast nigdy nie było to moim sposobem na fotografię górską, co hasło zamieszczone w „słowniku slangu” ewidentnie sugerowało [...]

                                                                                                                                                               Z pozdrowieniami

                                                                                                                                                              David Kaszlikowski

Powiązane artykuły