W dniu 10 lutego 2011r. o godz. 14.00 pożegnaliśmy naszego Męża, Tatę Edwarda Hudziaka... Po długim okresie oczekiwania udało się nam sprowadzić Go do Polski i godnie pochować. Dziękujemy wszystkim organizacjom, które tak licznie się stawiły i każdemu z osobna. Wierzymy, że gdzieś tam z góry obserwował nas i napewno był dumny, że tyle osób Go żegnało.
Odszedł prawdziwy człowiek gór. To im ofiarował swój ostatni uśmiech, który musiał mu towarzyszyć, gdy jako pierwszy stanął na szczycie Illinizas. W naszych sercach jest wielka wyrwa po Twojej stracie. Dziękujemy za każdą chwilę z Tobą spędzoną, a jednocześnie mamy żal, że było ich tak mało... Będziemy zawsze Ciebie nosić w serduszku, tak jak Ty nosiłeś nas. Dziękujemy za każde ciepłe słowo, za Twoją niezachwianą wiarę, za każdy cel, który zdobyłeś , za Twoje wielkie serce i dobroć... Jesteśmy dumni, że byłeś naszym towarzyszem życia. Chociaż się nam zgubiłeś, to kiedyś Cię odnajdziemy, a wtedy bedziemy żyć już wiecznie razem...
Źródło: markoweszczawiny.pttk.pl