Grupa Młodzieżowa PZA w Dol. Kieżmarskiej

W dniach 27-30 grudnia 2011 r. w dolinie Kieżmarskiej, na terenie Republiki Słowackiej, odbył się obóz Grupy Młodzieżowej Polskiego Związku Alpinizmu. W Chacie przy Zielonym Plesie stawili się: Sławek Szlagowski, Mateusz Dejnarowicz, Maciek Kowalczyk, Krzysiek Korn, Krzysiek Banasik oraz niżej podpisany. Kadrę zgrupowania stanowili nasi doświadczeni koledzy, instruktorzy w składzie: Maciek Ciesielski, Kuba Radziejowski oraz Mario Nowak.

Spomienka

Sławek w trudnościach drugiego wyciągu Spomienki. Fot. Jakub Radziejowski

W pierwszym dniu wspinaczkowych zmagań łupem padły drogi ‘Spomienka’ (M6), ‘Živagove blues’ (V+) oraz kombinacje ‘Hrana bieleho kvetu‘ (VI). Trudności 'Pamięci' przypadły do prowadzenia autorowi relacji. Koncentrowały się one na malutkim okapiku w połowe trzeciego wyciągu. Miejsce zostało wycenione przez naszych Słowackich Braci na M6 - jak najbardziej słusznie. 'Živagove blues' jest to propozycja biegnąca tuż na prawo od poprzedniej drogi. Linia wymagajca,  polecana do powtórzenia. Na 'Hranie' wyjątkowo piękny okazał się pierwszy wyciąg (wyceniony jedynie na III ! :) Niewiele brakło do uklasycznienia oryginalnie biegnącej lini - wciąż A1.  Wszystkie drogi znajdują się na Niżnim Kieżmarskim Strażniku i zostały pokonane w najczystszym stylu, czyli on sight.

Drugi dzień zgrupowania przyniósł ocieplenie. Udaliśmy się na Kieżmarską Bulę; dwa zespoły na ‘Levy Y’ (V), jeden na drogę ‘Veličova cesta’ (V+), gdzie doszło do wypadku.  Na czwartym wyciągu prowadzący kolega odpadł wraz z luźnym blokiem skalnym zaliczając pokaźny lot. Dzięki sprawnej akcji współtowarzyszy wspinaczki został szybko opuszczony do podstawy ściany, gdzie po chwili zabrał go śmigłowiec HZS. Mimo tego, że wypadek wyglądał bardzo groźnie, poszkodowany doznał jedynie nielicznym złamań i obić.

Dzień trzeci w powodu pogarszających się warunków wspinaczkowych wypełniły zajęcia lawinowe oraz powtórka z budowy nietuzinkowych stanowisk.

Zajęcia lawinowe Grupy Młodzieżowej

Zajęcia lawinowe. Fot. Jakub Radziejowski

Opuszczając dolinę, zafascynowani smakiem piwa rezanego, urodą i wdziękiem brunetki z recepcji, niezwykłym klimatem schroniska (słowa kiera: „na tej sali jest chyba więcej wspinaczy niż wszystkich aktywnych w Polsce!”) oraz przede wszystkim ogromnym potencjałem wspinaczkowym miejsca, postanowiliśmy, że w tym sezonie na pewno jeszcze do Kieżmarskiej powrócimy!

W drodze powrotnej zdecydowaliśmy się jeszcze podszkolić technikę oraz rozgrzać biceps nad drytoolowych problemach Tatrzańskiej Kotliny. Cieszy fakt, że drogę, która przesiała kandydatów na IWW PZA, wszyscy członkowie naszej ekipy pokonali bez problemów (jedynie oddech kadry podczas pokonywania trudności było słychać nieco głośniej ;-)

Na koniec podziękowania dla Polskiego Związku Alpinizmu za wsparcie finansowe zimowego obozu GM oraz dla naszej kadry, za poświęcony czas i zaangażowanie.

***

Po zakończeniu zgrupowania na Słowacji, część członków Grupy Młodzieżowej PZA postanowiło spędzić kilka kolejnych dni delektując się urokami Morskiego Oka. Do grupy wspinających się (poszerzonej o krakowskiego drytoolowca – Michała Seweryna), dołączyła grupa wsparcia, tzw. imprezowa w składzie: Olka Niemiec, Karolina Kozera, Mateusz Szmajda (wszyscy GM) oraz nowy nabytek naszej wesołej ekipy - Śliwka.

W ostatni dzień mijającego 2011 roku, Maciek wraz ze Sławkiem zaatakowali ‘Rysę Strzelskiego’(5) na Progu Dolinki za Mnichem, zaś ja z Michałem wstawiłem się w ‘Szare Zacięcie’(M7) na Czołówce MSW. ‘Rysa’ padła bez problemów, na ‘Zacięcie’ trzeba będzie jeszcze wrócić… Dla pocieszenie można dodać, że drugi, kluczowy wyciąg został pokonany zimowo-klasycznie w stylu ‘zimowy OS’.

Krzysztof Korna na Kieżmarskiej Buli

Krzysiek Korn na Kieżmarskiej Buli. Fot. Jakub Radziejowski

Nowy rok przywitaliśmy należycie. W gronie przyjaciół tańczyliśmy przy morskoocznym schronisku , puszczaliśmy chińskie lampioniki i delektowaliśmy się smakiem rosyjskiego ‘szampana’ życząc sobie wzajemnie ‘nienagannego przybloku w Nowym Roku’. Najwytrwalsi bawili się niemal do białego rana.

Po krótkim śnie, pierwszego dnia 2012 roku, kilku śmiałków wybrało się na wycieczkę wspinaczkową na Bulę pod Bandziochem. Dokładnie w samo południe wraz z Maciejem wybraliśmy się na drogę o adekwatnej nazwie ‘W samo południe’(5) (obydwoje przyznaliśmy, że nawet latem żaden z nas nie wyszedł na wspinanie tak późno!). Michał wraz z Krzysztofem postanowili wstawić się w drogę o uroczej nazwie ‘Toksyczne kurczaki’(7-). Nasze ‘W samo południe’ nie okazała się spodziewanym spacerkiem, ale pomimo tego, po niespełna trzy i pół godzinnej wspinaczce zakończyliśmy 4-wyciągową dróżkę.

W ostatni dzień (2.01.2012 r.) staliśmy się świadkami potyczki, jako żywo przypominającej sceny z powieści Cervantesa o Don Kichocie. Michał (Don Kichot) chciał pokonać ‘Ganje’ (M8) na Buli, tymczasem sam stał się jej ofiarą. Krzysztof zaś, wraz z moją pomocą, próbował uregulować rachunki z wymagającymi pancernej psychy ‘Kurczakami’ zaciągnięte dnia poprzedniego. Jednak zaszczytne, pierwsze miejsce w plebiscycie na 'loser of the Day' przypada autorowi niniejszego tekstu, który podszedł pod ścianę z zamiarem wspinania, a skończył jako asekurant…

Po siedmiu dniach spędzonych w górach nadeszła pora powrotu do szarej, miejskiej rzeczywistości. Pocieszające jest jedynie to, że już powoli szykujemy się do kolejnego, zimowego wyjazdu!

Piotr Sułowski

Źródło: gmpza.pl

Powiązane artykuły

Obryw na Kotle Kazalnicy

Obryw na Kotle Kazalnicy

Kurs — instruktor wspinaczki wysokogórskiej

Zmarł Zdzisław Dziędzielewicz-Kirkin