Bo miejsce kobiet jest na szczycie!

"My nie zdobywamy gór. To one pozwalają nam na siebie wchodzić. Gdy przez tych kilka chwil stoimy na szczycie, wydaje nam się, że jesteśmy niepokonani, ale gdy tylko ruszamy w dół, wiatr szybko zaciera nasze ślady."

Annapurna – dziesiąty pod względem wysokości szczyt na Ziemi, i zarazem pierwszy z czternastu ośmiotysięczników, zdobyty przez człowieka. Etymologicznie nazwa Annapurna składa się z połączonych ze sobą dwóch sanskryckich słów, które w prostym tłumaczeniu oznaczają: anna – pożywienie, oraz purna – wypełniona. Jest to zatem góra wypełniona pożywieniem lub cytując Maurica Herzoga, pierwszego zdobywcę Annapurny, po prostu siedziba bogini urodzaju. Według hinduizmu wszystkie himalajskie szczyty zamieszkiwane są przez niezliczone bóstwa, które w mniejszym lub w większym stopniu oddziaływają na życie śmiertelników. Nie inaczej jest z Annapurną. Trudno jednak precyzyjnie ustalić, dlaczego ta góra otrzymała przydomek żywicielki. Można jedynie spekulować, a skoro jesteśmy już przy spekulacjach, pokusimy się o dość pokrętne wyjaśnienie.

Naszym zdaniem przydomek żywicielki da się powiązać z potężną rzeką Kali Gandaki, która płynąc najgłębszą doliną świata pomiędzy Dhaulagiri a Annapurną, zbiera olbrzymie ilości życiodajnej wody, i dalej, bo aż przez 650 km, transportuje ją do świętego Gangesu. Płynąca woda w kulturze hinduizmu uważana jest za oczyszczającą, ponieważ obmywa duszę z grzechów tak samo, jak ciało z nieczystości. Jednakże, nie jest to chyba jedyne wytłumaczenie świętości indyjskiej wody. Ten kraj jest po prostu spragniony do granic możliwości! Woda zdatna do picia to prawdziwy rarytas w Indiach. Może właśnie dlatego Annapurna, jako potężny magazyn życiodajnego płynu, postrzegana jest za prawdziwą żywicielkę. W końcu, bez wody nie ma żywności, a bez żywności nie ma życia!

Annapurna jest potężna. Kulminuje w trzech wierzchołkach – zachodnim (Main Peak 8091 m), centralnym (Middle Peak 8051 m) oraz wschodnim (East Peak 8010 m) – i stanowi nie lada himalajskie wyzwanie. Po raz pierwszy na szczycie Annapurny stanęli Maurice Herzog i Louis Lachenal (1950 r.), ale to nie o nich tutaj jest mowa. Tak naprawdę chodzi nam o kobiety, które 28 lat później dzięki zespołowej pracy, dzięki upartości w dążeniu do celu, jako pierwsze z rodu niewiast stanęły na szczycie tej potężnej żywicielki. Zanim to jednak nastąpiło, dziewczyny musiały stoczyć nie jedną walkę, a te dwadzieścia osiem lat historii zdobywania Anny, trzynaście wypraw, ośmiu szczytujących mężczyzn, dziewięć trupów i ponure miano bogini żniw, były tak naprawdę ich najmniejszym zmartwieniem. Bo najsroższą walkę o Annapurnę stoczyły one właśnie… w domu.

Zamysł wyprawy nazwanej mianem "American Women's Himalayan Expeditions – Annapurna" zrodził się w sierpniu 1972 roku, podczas wspinaczki na Noszak (7492 m). Właśnie wtedy Arlene Blum, Alison Chadwick-Onyszkiewicz i Wanda Rutkiewicz postanowiły zorganizować wyprawę na Ankę, która miała ruszyć w 1975 roku. Niestety, dziewczyny nie otrzymały pozwolenia i pomysł legł w gruzach. W tym samym czasie damska eksploracja gór najwyższych coraz bardziej nabierała rumieńców. I tak w 1974 roku trzy japonki wspięły się na Manaslu. W 1975 roku Wanda Rutkiewicz i Alison Chadwick-Onyszkiewicz osiągnęły szczyt Gasherbruma III, Anna Okopińska i Halina Kruger-Syrakomska stanęły na szczycie Gasherbruma II, a Tybetanka Phanthog i japonka Junko Tabei zameldowały się na Evereście. Idea kobiet samodzielnie zdobywających najwyższe góry świata wreszcie przestała być fantasmagorią.

W 1976 roku Arlene Blum wzięła udział w ekspedycji na Everest. Nie osiągnęła szczytu, ale doświadczenie zdobyte na tej wyprawie sprawiło, że na nowo uwierzyła w swoje siły – Annapurnę mogły pokonać kobiety! Po uzyskaniu pozwolenia od nepalskiego Ministerstwa Turystyki, Arlene Blum rozpoczęła gorączkowe poszukiwania środków na realizację swojego marzenia. Niestety, hermetyczne i skrajnie radykalne męskie środowisko górskie stawiło jej zaciekły opór.

- Kobiety są po prostu za słabe, żeby atakować dziesiątą pod względem wysokości górę na świecie – przekonywał w 1977 roku Galen Rowell, wybitny wspinacz, fotograf i szowinista. – To się nie może udać! Przecież miejsce kobiet na wyprawie jest w bazie, przy garach!

Tego samego zdania byli przedstawiciele The American Alpine Association, którzy projekt wyprawy „American Women’s Himalayan Expeditions – Annapurna” uznali za niewykonalny i odrzucili wniosek. Czas jednak płynął, a dziewczyny nie próżnowały. Liczne inicjatywy promujące śmiały pomysł były niczym kula śnieżna, która tocząc się, nabierała rozmiarów, i coraz trudniej było ją zatrzymać. W efekcie końcowym dziewczyny osiągnęły sukces. The American Alpine Association, naciskane przez liczne grono zwolenników wyprawy, zmuszone zostało do usankcjonowania wniosku. Kobieca wyprawa na Annapurnę stała się narodowym przedsięwzięciem!

Była to jednak tylko połowa sukcesu, bowiem w tych czasach wyprawa w Himalaje znacząco przekraczała możliwości finansowe dziewczyn. Mimo że The American Alpine Association zatwierdziło wyprawę, to jednak środki finansowe jakimi dysponowało, były zbyt małe, żeby pokryć chociażby część stałych kosztów. Projekt po raz kolejny znalazł się pod wielkim znakiem zapytania. I gdy już wydawało się, że wszystko upadnie, Arlene Blum, Sylvia Paul i kilka innych dziewczyn ze składu, wpadły na genialny pomysł. Opracowały koszulki „A woman’s place is on top – Annapurna” i zaczęły sprzedawać je na całym świecie. Inicjatywa trwała kilkanaście miesięcy i okazała się spektakularnym sukcesem, który przyniósł dziewczynom nie tylko popularność, ale i 80 tysięcy dolarów w gotówce!

Prosty wzór, ale z głębokim przesłaniem odniósł tak wielki triumf, ponieważ był wyrazem sprzeciwu wobec tradycyjnego, i nie rzadko krzywdzącego modelu ról społecznych. Problemem jednak nie były same role społeczne, ale ich wykorzystywanie do manifestacji wyższości męskiej populacji nad żeńską. Dlatego grafika „Woman’s place is on top - Annapurna” szczególnie silny odzew wywołała w środowisku kobiet „walczących”, bowiem to one – na długo przed Annapurną – walczyły o swoje prawo do realizacji marzeń. A w szczególności tych marzeń, które stały w opozycji do męskiej dumy i powszechnie ustalonego porządku płci.

Arlene Blum i dwanaście innych kobiet wchodzących w skład wyprawy, doskonale zdawały sobie sprawę, że jadąc na Annapurnę nie będą walczyły tylko z górą. Ich najzacieklejszym wrogiem było powszechne przekonanie, że góry to typowo męskie środowisko, i żadna kobieta nie ma wystarczająco dużo sił, by móc z nimi rywalizować. Dlatego, gdy nadarzyła się okazja by zamienić słowa w czyny, dziewczyny z pełną determinacją wykorzystały swoją szansę. I tak 15 października 1978 roku, o godzinie 15.30 na szczycie Annapurny stanęły Vera Komarowa i Irene Miller. Niestety, triumf ze zwycięstwa trwał zaledwie dwa dni, bowiem podczas drugiego ataku Alison Chadwick-Onyszkiewicz i Vera Watson zginęły w skutek upadku w okolicach obozu piątego.

Podbój gór wysokich przez bardzo długi czas był wyłączną domeną mężczyzn, mimo że od początku dziejów himalaizmu kobiety miały w tej dziedzinie swój udział. Dopiero spektakularne wydarzenia z lat 80 udowodniły, że kobiety mogą być równoprawnym partnerem od liny. Ta niezwykle inspirująca historia sprawiła, że postanowiliśmy na nowo ożywić emocje, jakie wówczas towarzyszyły uczestniczkom wyprawy i wszystkim osobom kibicującym temu przedsięwzięciu. Stworzyliśmy projekt, a w zasadzie podjęliśmy się reinterpretacji graficznej tematu „Woman’s place is on top”. Stawiając na minimalistyczny styl, chcieliśmy zachować istotę przekazu, który przy zbyt wybujałej formie mógłbyzostać zagłuszony. Czy nam się to udało, oceńcie sami, w końcu to dla Was kobiety zrobiliśmy tą koszulkę!

"Jeśli uważamy, że kobieta jest człowiekiem – bo niektórzy moi koledzy tak nie uważają – to kobieta ma prawo robić wszystko, czemu więc nie chodzić w góry." Anna Czerwińska

Żródło Climbe.pl

Koszulki znajdziecie na sklep-climbe.pl i climbe.pl.

Zdjęcia z wyprawy na Annapurnę autorstwa Arlene Blum dostępne tutaj.

Komentarze obsługiwane przez CComment

Powiązane artykuły

Damian Granowski instruktor taternictwa PZACześć! Jestem Damian – założyciel bloga drytooling.com.pl . Na mojej stronie znajdziesz opisy czy schematy dróg wspinaczkowych oraz artykuły poradnikowe. Teksty są tworzone z myślą o początkujących, jak i bardziej zaawansowanych wspinaczach. Mam nadzieję, że i Ty znajdziesz coś dla siebie.
Jeśli potrzebujesz dodatkowego szkolenia z operacji sprzętowych, technik wspinaczkowych czy umiejętności orientacji w górach, zapraszam na moje kursy.

Używamy ciasteczek

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.