Atak, atak i po ataku

Wyszliśmy z bazy 25.02 bo 28 lutego dawał szansę na zaatakowanie szczytu. Wyszliśmy ze świadomością, że w dniach 26 i 27 lutego może wiać na 6000 i 7000 m n.p.m. nawet do 100 km/h. Zakładaliśmy, że może będzie wiać słabiej i jakoś się przebijemy do obozu III. Niestety nie przedarliśmy się. Zwiało nas z początku kuluaru japońskiego z wysokości 6650m n.p.m. 27 lutego nocą, sponiewierani i wymęczeni wróciliśmy do bazy.

Janusz na lodowcu w drodze do obozu pierwszego

Janusz Gołąb na lodowcu w drodze do obozu pierwszego. Fot. Artur Hajzer

Mówi się, że stare lisy kity nie moczą. No cóż – wynika z tego, że nie jesteśmy jeszcze tacy starzy bo popełniliśmy ewidentny falstart. No ale działaliśmy według zasady, że zimą każdą najmniejszą szansę trzeba wykorzystać, dlatego próbowaliśmy. Teraz liżemy “rany” – przygody były – wpadanie do szczelin i takie tam. Krótki filmik poniżej

Pozdrawiamy

Relacja z 27 lutego

Wreszcie, po kilku dniach problemów z łącznością, dostaliśmy z bazy pod Gasherbrumem film nakręcony podczas sztormu, który zaatakował w dniach 19-22 lutego. Możecie dokładnie zobaczyć, jak wyglądało zabezpieczanie namiotu i sprzętu, jak w nocy wyglądała walka o utrzymanie mesy na miejscu, jak latają beczki i przede wszystkim jak lata Gołąb... Janusz Gołąb. Można także obejrzeć krótki kurs szycia namiotów prowadzony przez Agnę, czyli "czego się można nauczyć na kursie żeglarskim, a co może sie przydać przy uprawianiu himalaizmu zimowego"... Zapraszamy !

Źródło: polskihimalaizmzimowy.pl

Powiązane artykuły

Nanga Parbat Snowboard Expedition 2010

5 x 8000