PHZ - Gasherbrum zimą - relacja

Zapraszamy na kolejne wieści z polskiej zimowej wyprawy na Gasherbrum I, w której biorą udział uczestnicy programu Polski Himalazim Zimowy 2010-2015 pod kierownictwem Artura Hajzera.

alt

Artur w bazie głownej, Fot. Adam Bielecki

27.01. 2012 piątek

Wczoraj o 16:30 czasu lokalnego Adam Bielecki wraz z dwoma tragarzami wysokogórskimi Alim i Shaheenem założyli obóz pierwszy na wysokości 5930 m n.p.m. Dzisiaj o 6 rano czasu lokalnego Artur i Janusz wyszli przenieść część depozytu do obozu pierwszego i jutro zrobić rozpoznanie drogi w kierunku obozu drugiego. Adam, Shaheen i Ali zeszli dzisiaj około 14:00 do bazy.

Adam Bielecki Gasherbrum I

Adam Bielecki po spędzonej nocy w obizie pierwszym, Fot. archiwum wyprawy

Adam opisuje wczorajsze wyjście następująco:

Wyruszyliśmy o 6:40 rano i już o 9:30 po bardzo szybkim marszu osiągnęliśmy miejsce złożonego dwa dni wcześniej depozytu. Miejsce depozytu okazało się być położone zaledwie pół godziny drogi od tak zwanego dolnego plateau, którym wiodła dalsza droga. Droga ta była niezbyt trudna, pomimo przysypanych śniegiem szczelin. Dopiero następna bariera lodowcowa okazała się trudna orientacyjnie i bardzo niebezpieczna - każdy z nas przynajmniej raz wpadł do szczeliny, a Ali zaliczył czterometrowy lot w głąb jednej z nich. Niezliczona ilość kruchych mostów śnieżnych, oraz ścianek lodowych doprowadziła nas do górnego plateau. Jego teren wydawał się łatwy technicznie - praktycznie płaska, śnieżna powierzchnia, jednakże jak się okazało była ona poprzecinana bardzo szerokimi, równoległymi szczelinami, co zmuszało nas do niekończącego kluczenia i wracania po własnych śladach celem obejścia tych szczelin. Jedna z nich okazała się nie do ominięcia, co zmusiło nas do zejścia na jej dno (około 40 m) i szukania wyjścia po drugiej stronie. Udało się to po około 300 metrach marszu dnem szczeliny!

Warunki pogodowe w ciągu dnia sukcesywnie się pogarszały, co oznaczało przede wszystkim coraz silniejszy wiatr. Obóz I osiągnęliśmy około godziny 16:30, namiot rozbijaliśmy przy bardzo silnym wietrze. W praktyce oznacza to nieustającą walkę z ryzykiem odmrożeń, po każdej najdrobniejszej czynności musieliśmy zadbać o rozgrzanie palców. Koło 18:00 bardzo zmęczeni mogliśmy odpocząć opatuleni śpiworami, na jedzenie byliśmy zbyt zmęczeni.
Dzisiaj rano pomimo tego, że zasypało część naszych śladów, GPS pomógł nam sprawnie odnaleźć drogę powrotną. Około godziny 11:00 spotkaliśmy w połowie dolnego plateau, podchodzących do góry Janusza i Artura, przekazaliśmy im GPS z zapisem drogi do obozu I, życzyliśmy powodzenia i po trzech godzinach dotarliśmy do bazy, po drodze poręczując jeszcze dwie szczególnie nieprzyjemne szczeliny.

alt

Artur w bazie, widok na Gasherbrum VI, Fot. Agnieszka Bielecka

W momencie pisania relacji (16:40) Artur i Janusz znajdują się około godziny drogi od obozu pierwszego.

Około 18.30 czasu lokalnego Artur j Janusz szczęśliwie dotarli do jedynki. Spędzą tam noc, i jutro - o ile pogoda pozwoli - będą chcieli wyjść wyżej na rekonesans w kierunku planowanego obozu drugiego.

Źródło: polskihimalaizmzimowy.pl

Powiązane artykuły