Fot. Kacper Kłoda

Lód na Małej Cisówce WI4/II

Lód na Małej Cisówce (Ľad na Malú Tisovku) (WI4/II) - Położenie: jest to pierwszy lód w Białej Wodzie. Dojście do niego zajmuje około 15 minut. 

Napisz komentarz (3 Komentarze)

2 Sports Film Festiwal

2 SPORTS FILM FESTIVAL wystartuje 30.11 w Warszawie i Krakowie. To już za 11 dni ! We Wrocławiu projekcje rozpoczną się 5.12. W programie znajdziemy kolejne potwierdzone filmy.

Przyjrzymy się niecodziennym historiom ludzi zafascynowanych dzikimi zwierzętami. Ich pasja znajduje jednak niestandardowy wymiar. W TIGER NEXT DOOR (reż. Camilla Calamandrei) poznamy historię Dennisa Hilla, który przez ponad 15 lat na swoim podwórku w Flat Rock w stanie Indiana hodował tygrysy. Wielkie koty są dla Hilla jednocześnie obsesją i sposobem na życie. Twierdzi, że patrząc w ich oczy doskonale wie, co myślą. Jednak po niezapowiedzianej inspekcji, bohater traci licencję pozwalającą mu na trzymanie egzotycznych zwierząt, a władze stanu grożą zamknięciem interesu. Ma pięć dni na ocalenie pracy swojego życia. Z kolei w ELEPHANT IN THE LIVING ROOM (reż. Michael Webber), docenionym przez krytykę jako jeden z najlepszych filmów roku, reżyser wydobywa na światło dzienne kontrowersyjną amerykańską praktykę hodowania dzikich drapieżników jako popularnych zwierząt domowych.

If a tree falls

Tematom ekologicznym przyjrzą się dwa tytuły z naszego repertuaru. IF A TREE FALLS (reż. Marshall Curry, Sam Cullman) opowiada niezwykłą historię ruchu, który przez FBI został uznany za największe zagrożenie terrorystyczne Ameryki. Nominowany do Oscara dokument podąża za Danielem McGowenem, liderem Earth Liberation Front, na kilka tygodni przed rozpoczęciem przez niego odbywania kary w więzieniu o standardzie supermax. W QUEEN OF THE SUN (reż. Taggart Siegel) znajdziemy głębokie, alternatywne spojrzenie na globalny kryzys pszczelarski. Skupiając się na katastroficznym zaniku pszczół oraz niezwykłym świecie roju, film przedstawia niezwykłą historię walki pszczelarzy, naukowców i filozofów z całego świata, w tym Michaela Pollana, Guthera Hauka i Vandany Shivy. Razem odkrywają problemy związane z odbudowaniem zanikającej kultury w harmonii z naturą i próby ich rozwiązania.

Sportom walki przyjrzą się HITMAN HART: WRESTLING WITH THE SHADOWS (reż. Paul Jay) oraz  UNFORGIVABLE BLACKNESS: THE RISE AND FALL OF JACK JOHNSON (reż. Ken Burns). W trakcie realizacji pierwszego z nich ekipa filmowa przez ponad rok śledziła Breta Harta. Liczyli na możliwość niepospolitego spojrzenia za kulisy sceny Światowej Federacji Wrestlingu. Udało im się być świadkami najbardziej dramatycznej historii w dziejach wrestlingu – niesławnego epizodu z Montrealu. HITMAN HART jest opowieścią o lojalności i zdradzie, poświęceniu i chciwości, godności i hańbie. Drugi tytuł to historia pierwszego afroamerykańskiego boksera, który zdobył najbardziej pożądany tytuł sportowy. To historia jego walki, na ringu i poza nim, by prowadzić życie wolnego człowieka.

W programie znalazły się również trzy wyjątkowe produkcje. BREATHE (reż. Martin Khodabakhshian) śledzi Williama Trubridge’a, zdobywcę World Absolute Freediver Award 2010 oraz Blue Hole, gdy próbuje on pobić własny światowy rekord w freedivingu.  Bohater próbuje bez żadnej pomocy zanurkować na głębokość 90 metrów, prawie na samo dno “Dean’s Blue Hole” na Bahamach. W filmie znajdziemy wywiady z lokalnymi mieszkańcami, lękającymi się “Dean’s Blue Hole”, rozmowy  z członkami rodziny Williama, będącymi w ciągłym strachu o jego życie oraz niezwykłe podwodne ujęcia nurka w akcji. BREATHE dosłownie zapiera dech w piersiach, gdy Trubridge zabiera nas w podróż na głębiny ludzkiej fascynacji podwodnym światem. 

Sztuka wolności

SZTUKA WOLNOŚCI (reż. Wojciech Słowa, Marek Kłosowicz) przygląda się fenomenowi polskiego himalaizmu - jak to możliwe, że w PRL-u w latach 70. i 80., w samym apogeum realnego socjalizmu, polscy himalaiści byli najlepsi na świecie? Jak mieszkańcy kraju, w którym zarabiano średnio 20 dolarów miesięcznie, mogli organizować drogie wyprawy w Himalaje? W jaki sposób brak wszystkiego w każdej dziedzinie życia wpływał na ich formę i morale? Co odróżniało polskich zdobywców ośmiotysięczników od ich kolegów zza “żelaznej kurtyny”? Z kolei THE OTHER FINAL (reż. Johan Kramer) o wydarzeniu, które miało miejsce w dniu finału Pucharu Świata 2002, kiedy dwie drużyny z samego dołu klasyfikacji FIFA, Bhutan i Montserrat, rozgrywały zupełnie inny mecz.  Film odkrywa łączącą siłę sportu, gdy mecz piłki nożnej jest obnażony do podstawowych elementów.

Więcej informacji można znaleźć na stronie: festival.360stopni.org

Organizatorami festiwalu są: MAYFLY SP. Z O. O., dystrybutor filmowy z 10-letnią tradycją, wyrosły z rozpowszechniania klasyki filmowej, obecnie rozporządzający prawami do dzieł w 5 seriach wydawniczych oraz 360 STOPNI, seria wydawnicza  książkowo-filmowa, w ramach której od 2008 r. organizowane są festiwale, przeglądy, spotkania, premiery i wydarzenia poświęcone sportom ekstremalnym.

Pierwsza edycja Festiwalu w maju 2008 r. zgromadziła ponad 12 tysięcy widzów. Patronat nad tegorocznym wydarzeniem objęli: Prezydent m.st. Warszawy, Polski Komitet Olimpijski, CANAL+ Sport, Off.sport.pl, Antyradio, Aktywni.pl, Climb.pl, Divinglog.pl, Globtroter.pl,  Magazyn Górski, Planeta Gór, Portalgorski.pl, Sailbook.pl, Scigacz.pl, Tawerna Skipperów.

Partnerem festiwalu jest Tatrzański Park Narodowy.

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Kolejny etap rozmów IŚW „Nasze Skały” w sprawie udostępnienia rezerwatu Skamieniałe Miasto w Ciężkowicach

9 listopada br. w Ciężkowicach odbyło się spotkanie „Turystyka wspinaczkowa na terenach cennych przyrodniczo” organizowane przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Krakowie w ramach projektu „Ochrona lichenoflory i brioflory rezerwatu przyrody Skamieniałe Miasto w Ciężkowicach”. Uczestniczyli w nim przedstawiciele Inicjatywy Środowisk Wspinaczkowych „Nasze Skały”.

Spotkanie to było kolejnym etapem rozmów dotyczących udostępniania rezerwatu Skamieniałe Miasto dla różnych form turystyki. Przypominamy, że w styczniu 2012 roku odbyła się wizja lokalna w rezerwacie (http://naszeskaly.pl/pages/posts/-nasze-skaly--staraja-sie-o-skamieniale-miasto-w-ciezkowicach-81.php?p=15), w której uczestniczyli przedstawiciele IŚW „Nasze Skały”, wspinacze z MKS „Tarnovia” oraz przedstawiciele RDOŚ Kraków i gminy Ciężkowice. W marcu złożyliśmy oficjalny wniosek do RDOŚ o udostępnienie rezerwatu dla bulderingu (http://naszeskaly.pl/pages/posts/nasze-skaly-w-skamienialym-miescie-ndash-dalsze-dzialania-84.php?p=10). Następnie, w połowie kwietnia, odbyło się posiedzenie Regionalnej Rady Ochrony Przyrody, na której przedstawiciele „Naszych Skał” prezentowali ten wniosek. Dyskusja na posiedzeniu była wyjątkowo burzliwa, a sprawa wzbudziła kontrowersje w środowisku naukowców (http://naszeskaly.pl/pages/posts/isw-bdquonasze-skalyrdquo-na-posiedzeniu-rrop-w-sprawie-bdquoskamienialego-miastardquo-87.php?p=10 ).

Na spotkaniu 9 listopada wygłoszono kilka referatów – omówiono m.in. cele ochrony rezerwatu oraz zagrożenia dla jego funkcjonowania, a także zagadnienia związane z ruchem turystycznym w rezerwacie. Ciekawą prezentację, dotyczącą flory mchów i porostów Skamieniałego Miasta, przedstawił dr Ryszard Kozik z Instytutu Biologii Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. W roli prelegentów wystąpili też wspinacze – dr Wacław Sonelski z Zakładu Turystyki Aktywnej i Przygodowej AWF Katowice oraz Michał Szymański z firmy „Monolit”.

Najważniejszą częścią spotkania była dyskusja dotycząca możliwości udostępnienia rezerwatu dla bulderingu. Wzięli w niej udział pracownicy RDOŚ Kraków i Zespołu Parków Krajobrazowych województwa Małopolskiego oraz przedstawiciele wspinaczy – Mariusz Biedrzycki i Miłosz Jodłowski z IŚW „Nasze Skały” oraz Tomasz Oleksy i Tomasz Mazur z MKS „Tarnovia”. Uczestnicy dyskusji podkreślali silny konflikt wartości – rezerwat Skamieniałe Miasto jest jednym z najcenniejszych rezerwatów przyrody w Polsce południowej, a jednocześnie jest to najważniejszy rejon bulderowy w polskich Karpatach. Zastanawiano się też, jak pogodzić ochronę mchów, porostów i struktur geologicznych z uprawianiem bulderingu. Kontrowersje wzbudził temat wybudowania ścianki wspinaczkowej (w postaci parku bulderowego), jako alternatywy dla wspinania w rezerwacie. Przedstawiciele wspinaczy wykazali, że taka inwestycja, zamiast ograniczyć ruch wspinaczkowy wyłącznie do sztucznych obiektów w Ciężkowicach, może przyczynić się do wzrostu popularności wspinania w rezerwacie.

Podsumowując, droga do udostępnienia Skamieniałego Miasta dla wspinaczy jest jeszcze długa. Mamy jednak nadzieję, że uda się wypracować rozwiązania pozwalające na skuteczną ochronę przyrody, a jednocześnie dopuszczające uprawianie wspinaczki. Tego typu spotkania, na których prowadzone są merytoryczne dyskusje w gronie specjalistów, są najlepszym sposobem wypracowywania kompromisowych rozwiązań. Podobne rozmowy doprowadziły do udostępnienia dla wspinaczki rezerwatów w województwie Śląskim: rezerwatu Góra Zborów (http://naszeskaly.pl/pages/posts/komunikat-w-sprawie-wspinania-w-rezerwacie-zborow-49.php?searchresult=1&sstring=zbor%C3%B3w) oraz rezerwatu Parkowe (http://naszeskaly.pl/pages/posts/diabelskie-mosty-ndash-legalnie-80.php?searchresult=1&sstring=parkowe).

Miłosz Jodłowski 
Inicjatywa Środowisk Wspinaczkowych „Nasze Skały”

 

Miłosz Jodłowski – dr nauk o Ziemi, geograf-geoekolog, adiunkt w Instytucie Geografii i Gospodarki Przestrzennej UJ. Autor kilkudziesięciu prac naukowych, w tym poradnika metodycznego „Zasady dobrej praktyki w zarządzaniu ruchem wspinaczkowym na obszarach chronionych” (Kraków, 2011). Wspina się od 1998 roku, jest instruktorem wspinaczki skalnej PZA i aspirantem na kursach instruktora wspinaczki wysokogórskiej i instruktora taternictwa PZA.

Inicjatywa Środowisk Wspinaczkowych „Nasze Skały” powstała w 2008 roku przy udziale Fundacji im. Jerzego Kukuczki, Polskiego Związku Alpinizmu oraz czołowych mediów wspinaczkowych. Zajmuje się zapewnieniem legalnego dostępu do skałkowych i górskich rejonów wspinaczkowych w Polsce. W tym celu IŚW „Nasze Skały” prowadzi negocjacje ze służbami ochrony przyrody, władzami gmin oraz prywatnymi właścicielami gruntów, na których położone są skały.

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Kobiety a alpinizm

Według społecznego poglądu oraz statystyk kobiety rzadziej interesują się wspinaczką. Jednak jest wiele kobiet, które wpisały się wybitnymi osiągnięciami do światowego i polskiego alpinizmu. Sukcesy kobiety zarejestrowano już na początku XIX wieku, było to wejście na Mont Blanc M. Paradis (1808 r.). W 1870 r. pierwszego wejścia na Meije Pic Central dokonała M. Brevoart. Jeden z najtrudniejszych szczytów Alp - Matterhorn zdobyła L. Walker w 1871 r. Wiek XX był jeszcze bardziej efektywny pod względem wspinaczki kobiecej. W 1955 r. C. Kogan zdobyła Ganesz, wchodząc tym samym na najwyższy szczyt zdobyty przez kobietę. W 1969 r. S. Badier jako prowadząca weszła na szczyt Monte Civetta drogą Philipp - Flamm. Wysiłki te zostały docenione przez Alpine Club, który od 1974 r. przyjmuje w swoje szeregi kobiety.

Gerlinde Kaltenbrunner na szczycie Nuptse. Fot. David Göttler

Pierwszą kobietą, która weszła na Mount Everest jest Junko Tabei, dokonała tego w 1975 r. W 1991 r. Catherine Destivelle wytycza w samotnej 11-dniowej wspinaczce nową drogę na zachodniej ścianie Dru. Polskie alpinistki również zasłyżyły się w alpinizmie kobiecym. Do najwybitniejszych alpinistek polskich należą: Wanda Rutkiewicz (zdobyła Gaszerbrum III w 1975 r., oraz jako pierwsza kobieta zdobyła K2 w 1986 r.), Anna Okopińska (Gaszerbrum II w 1975 r.) a także Irena Kęsa, Anna Czerwińska, Krystyna Palmowska, które dokonały pierwszego zimowego przejścia kobiecego na północnej ścianie Matterhornu w 1978 r.).

Dorobek alpinistek jest ogromny a i tak nie wszystkie panie i ich sukcesy zostały tu wymienione. Mimo wszelkich przeciwności spowodowanymi różnymi uwarunkowaniami np. socjologicznymi (podobnie jak zjawisko mniejszej przestępczości kobiet), społecznymi (przypisywanie kobietom stereotypowej roli matki, gospodyni itp.), fizycznymi (wpływ hormonów, większa struktura mięśni u mężczyzn itp.) - osiągnięcia pań w alpinizmie są godne uwagi.

C. Destivelle na ścianie Voie Petit

Catherine Destivelle na drodze Voie Petit. Fot. arch. Catherine Destivelle

Kobietom w tym sporcie poświęca się co raz więcej uwagi, ponieważ do tej pory przypisywano aktywność górską głównie mężczyznom. W psychologii sportu nie dokonano wyszczególnienia sportowej psychologii płci, ponieważ między kobietami a mężczyznami uprawiającym wyczynowo sport nie zauważono względnie stałych, znacznych różnic. Pewne różnice wynikają z sytuacyjnych lub indywidualnych cech osobowościowych i występują u wszystkich sportowców, różnych dyscyplin. Istotną zmienną różnicującą kobiety w działalności sportowej to cezura morfofunkcyjna, uniemożliwiająca kobietom równorzędną rywalizację w sporcie na równi z mężczyznami. Istnienie tego zjawiska stanowi stały czynnik różnicowania psychologicznego kobiet w aktywności sportowej. Nie można również zapominać o przeszkodzie w karierze sportowej pod postacią zespołu atrakcyjności seksualno-prokreacyjnego, choć syndrom ten dotyka zarówno kobiet jak i mężczyzn jednakże w inny sposób oraz pojawia się w różnych obszarach życia.

Ciężko jest dziś mówić o sportach typowo „męskich” lub „żeńskich”. Ponieważ kobiety intensywnie angażują się w sporty stereotypowo uważane za męskie. Nieustannym zmianom ulega psychospołeczny wizerunek alpinistek. Możliwe, że wynika to z faktu, iż kobiety odnoszą liczne sukcesy, konkurują z mężczyznami oraz realizują współzawodnictwo na takim samym poziomie jak mężczyźni. Przyczyny jakie skłaniają badaczy do rozwijania zagadnienia wizerunku alpinistek na tle psychologicznym i społecznym to konotacja alpinizmu z „męskim” sportem, co raz liczniejsze osiągnięcia kobiet równe sukcesom mężczyzn oraz postać Wandy Rutkiewicz, która swoim przykładem skłania do zastanowienia się nad spostrzeganiem alpinistek.

 

W. Rutkiewicz

Wanda Rutkiewicz

Poszukując uzasadnienia dla działalności sportowej kobiet można oprzeć się na teorii piramidy potrzeb Maslowa. Człowiek w działalności wspinaczkowej zaspokaja potrzeby samorealizacji, uznania a także akceptacji. Wymienione aspekty stanowią szczyt piramidy, będąc tym samym potrzebami wyższego rzędu. Góry są miejscem realizowania swoich celów, doświadczania niezwykłych przeżyć oraz obcowania z naturą. Wspinaczka umożliwia spełnianie się w roli sportowca, zdobycie uznania czy sławy oraz otrzymania społecznej akceptacji w środowisku górskim. Pierwszą opisaną kobietą w górach jest wyprawa B. Łaskiej, która w 1565 r. wyruszyła do Doliny Kieżmarskiej. Wyprawa ta oceniana pod kątem psychospołecznym miała charakter zaspokojenia potrzeb wyższego rzędu (zdobycie wiedzy, poczucie estetyki).

Kobiety już od dawna wpisują się w historię alpinizmu. Początkowo towarzysząc w wyprawach męskich. Można przypuszczać, że na tym etapie kobiety osiągały w ten sposób potrzebę miłości i przynależności. Według Kordysa (1929) kierowały się chęcią doświadczenia ogromnego wysiłku ujawniając w ten sposób potrzebę aktywności fizycznej. Atkinson twierdził (1961), że kobiety realizują w ten sposób potrzebę uznania i sukcesu.
Ciekawym przykładem działalności kobiet w górach może być A. Englischowa, która dokonała wielu wejść w Tatrach wraz z swoim synem. Aktywność taterniczki może świadczyć o wysokiej potrzebie samorealizacji i aktywności fizycznej przy jednoczesnym odczuwaniu potrzeby utrzymania więzi jakie łączą matkę z dzieckiem.

Psychologicznymi mechanizmami rozwoju działalności wysokogórskiej kobiet jest wzrost ich potrzeb rozwojowych, kształtujące się na przestrzeni lat razem z trudnościami celów wspinaczkowych. Zaspokajanie potrzeb rozwoju, powoduje podwyższanie stawianych sobie wyzwań. Dzięki czemu dochodzi do przejścia na wyższą potrzebę- samorealizacji. W zjawisku rozwoju potrzeb alpinistek nakładają się świadomość ograniczeń fizycznych z odczuwaniem potrzeb wyższych. W wyniku czego potrzeba realizacji czy samodoskonalenia może zagłuszać potrzeby niższe, zwłaszcza bezpieczeństwa, skutkując narażaniem się kobiet podczas wspinaczki górskiej.

Na wizerunek psychospołeczny kobiet składa się również wzrost ich niezależności wspinaczkowej. Nikogo już nie dziwią damsko-męskie zespoły czy samodzielne zespoły kobiece, pokonujące te same drogi co zespoły męskie. Kobiety o swoją pozycję walczyły od dawna, gdyż już na samym początku rozwoju alpinizmu usiłują dorównywać mężczyznom na każdej płaszczyźnie. Jednakże emancypacja kobiet początkowo budziła spory oraz dzieliła kobiety na sposób jej realizacji. Przedstawicielką silnej emancypacji kobiet w tym charakterystyki i rozwoju wspinaczkowych zespołów kobiecych była Wanda Rutkiewicz, która silnie dążyła do dokonywania wielu trudnych przejść tylko w kobiecych zespołach. Naciskała również na mówienie o sukcesach alpinistycznych kobiet, podczas gdy wiele jej partnerek nie było zwolenniczkami takiej emancypacji kobiet w alpinizmie. Sposób kreowania działalności alpinistek przez Rutkiewicz świadczy o przejściu na kolejny etap w budowaniu wizerunku psychospołecznego alpinistek- etapu dominacji. Wydawać by się mogło, że drogę od samodzielności do dominacji utorowała kobietom Wanda Rutkiewicz swą konsekwencją, determinacją i siłą charakteru. Na przykładzie tej polskiej alpinistki można scharakteryzować etapy przez jakie przechodzą alpinistki:

  • etap romantyczno- uległy
  • etap pełnej samodzielności
  • etap dominująco- kierowniczy

Według Rutkiewicz nieodłącznym elementem kształtowania się umiejętności alpinistki jest podjęcie aktywności w zespole kobiecym. Ponieważ w zespołach mieszanych kobieta jest bierna, decyzje podejmowane są za nią, nie może w pełni rozwinąć swoich umiejętności. Rutkiewicz mocno krytykowała koleżanki, które w pełni nie osiągnęły takiego samego poziomu jak mężczyźni, dzięki pracy w grupie kobiet.

A. Czerwińska

Anna Czerwińska. Fot. National Geografic

Psychospołeczny wizerunek alpinistek ukazuje, że u kobiet uprawiających wspinaczkę występują potrzeby takie jak samorealizacja i dominacja. Zaspokojenie tych potrzeb jednocześnie redukuje napięcie, ale także skłania do wyznaczania sobie odważniejszych i trudniejszych celów, sięgających granic możliwości. Jest to prawidłowe zjawisko, zgodne z zasadami standardów regulacyjnych, występujące podczas zaspokajania potrzeb wyższego rzędu.

Na tym jednak charakterystyka alpinistek nie powinna się zakończyć. Praca nad wizerunkiem alpinistek winna rozszerzyć się o szersze aspekty ich życia. Zwłaszcza o godzenie wielu ról społecznych (w tym roli matki czy pracownicy) z rolą sportowca. Społeczna presja aby kobieta zachowywała się według określonych stereotypów danej populacji nie ułatwia alpinistkom rozwoju umiejętności wspinaczkowych. Głównie dlatego powinno się doceniać osiągnięcia kobiet. Wiele poświęcają. Panie aby realizować swą pasję muszą zaniedbać życie rodzinne i/lub zawodowe na rzecz uprawiania wspinaczki. Współczesne kobiety często starają się być dobre we wszystkim- co w efekcie wiązać się może z „dorobieniem się” problemów natury psychologicznej (nerwice, obniżona samoocena, kompulsje, depresja i inne). Fakt, iż motywy jakimi kierują się kobiety podejmujące aktywność wysokogórską nie są powszechnie rozumiane, dodatkowo nie sprzyjają osiąganiu przez alpinistki sukcesów w górach. Może dlatego warto okazać więcej zrozumienia paniom mierzącym wysoko.

Natalia Thiemann

Polecamy również tekst Natalii "Psychologia gór - osobowość alpinistów"

LITERATURA:

1. Bem S., L.,(2000) Męskość, kobiecość. O różnicach wynikających z płci. Gdańsk: GWP.

2. Biel S., (1981) Psychologiczne i społeczne aspekty niebezpieczeństw w górach. Zeszyty Naukowe AWF w Krakowie, nr     7 s. 196- 217.

3. Boski P., Mikulska, J. (1999). Męskość- kobiecość w perspektywie indywidualnej i kulturowej. Warszawa: Wydawnictwo Instytutu Psychologii PAN, s. 9-38.

4. Gracz, J., (1994). Psychospołeczny wizerunek alpinistek. Trening, nr 3, s. 95-108

5. Gracz, J., Sankowski, T., (1995). Psychologia sportu. Poznań: AWF.

6. Jarvis, M., (2003). Psychologia sportu. Gdańsk: GWP

7. Popko, M., (1974). Alpinizm. Warszawa: Wydawnictwo Sport i Turystyka

8. Krawczyk Z., (1987). Płeć jako wyznacznik uczestnictwa w kulturze fizycznej. Wychowanie Fizyczne i Sport, nr 4, s. 103- 115.

9. Jouty, S., Odier, H., (2007). Leksykon alpinizmu. Warszawa: Wydawnictwo MUZA SA.

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Niech zatańczy Uszba, moja narzeczona

„Niech zatańczy moja narzeczona! Rozsunęli się Swanowie i ukochana (…) wykonała dla niego taniec. Chcę zobaczyć, jak moja siostra będzie mnie opłakiwać! Wyszła siostra, a on oglądał taniec płaczu i smutku. A teraz chcę widzieć taniec całego ludu. Swanowie ruszyli w korowód z przyśpiewkami (…) i wtedy śmiały chłopiec krzyknął: żegnajcie!”, po czym rzucił się i rozbił o skały. Do dnia dzisiejszego mówi się, że czerwień skał to jego krew, a lód i śnieg otaczający Uszbę to roztrzaskane kości.

Wokół Uszby narosło wiele legend i mitów. Jedną z nich jest historia biednego Betkila, który w pogoni za zwierzyną, zapuścił się na zakazane zbocza Uszby. To właśnie tam natknął się na boginię łowów. Dali oczarowała młodzieńca, a on szybko zapomniał o swojej rodzinie i zamieszkał z nią wśród skał. Ich radość jednak nie trwała długo, bowiem pewnego dnia młodzieniec spojrzał na zielone kobierce swaneckich hal, i na nowo zatęsknił za domem. „Nocą potajemnie porzucił Dali i zszedł w dół”. Na widok Betkila rodzina wyprawiła mu wielką ucztę. Pieśniom i tańcom nie było końca, aż do chwili, w której pojawiła się zraniona bogini. I „nie wytrzymało serce odważnego myśliwego” na widok wielkiego tura. Chwytając łuk, ruszył w pogoń za zwierzem po zboczach Uszby. Gdy zorientował się, że został wciągnięty w pułapkę, było już za późno. Tur zniknął, a odważny Betkil utknął bezpowrotnie na stromych skałach. „Niech zatańczy moja narzeczona” – to były ostatnie jego słowa. Chwile potem zebrani pod skałą ludzie płakali i krzyczeli, gdy bezwładne ciało młodzieńca opadało na ostre skały. Dali odebrała swoją własność. Betkil, zginął dla miłości i przez miłość.

Czatyn Tau i Uszba z Bżeducha - dolina Adył Su Marian Bała - fot. Marian Bała

Uszba północna i południowa z Plato Uszbijskiego - fot. Marian Bała

Uszba – schronienie bogini Dali, majestatyczny, dwuwierzchołkowy masyw górski (4710 m, 4695 m), przez dziesiątki lat uważany był za mekkę kaukaskiego alpinizmu. „Matterhorn Kaukazu”, „Droga do nikąd”, „Nędzne miejsce”, „Wiedźma” – przylgnęło do niej wiele nazw, ale żadna, tak naprawdę, nie wyjaśnia pierwotnego znaczenia tego słowa. Patrząc na nią z oddalenia, można pokusić się o stwierdzenie, że jej nazwa fonetycznie związana jest ze słowem „uszy”. I coś w tym chyba jest. Uszba to wilk Kaukazu, drapieżnik pośród gór, gotowy błyskawicznie zaatakować, i tak samo szybko skryć się za zasłoną chmur. Na swoich stromych ścianach bezustannie zmusza do wyczerpującej walki, a gdy wreszcie zaatakuje, bywa naprawdę groźna. Uszba zawsze polowała na alpinistów.

Wspinaczka na Uszbijskim lodospadzie - fot. Marian Bała

Swanowie bardzo długo nie mogli uwierzyć, że ktokolwiek może stanąć na szczycie tej góry. Potężne, niemalże dwukilometrowe, strome skały i przepastne lodowce, zawsze wydawały się barierą niemożliwą do pokonania. Dopiero w 1888 roku, za sprawą dwóch anglików, Johna Garforda Cockina i Urlicha Almera, udało się przełamać ten mit. Owego dnia, po wielu godzinach trudnej wspinaczki, obaj alpiniści zameldowali się na szczycie północnego wierzchołka! Bogini Dali poniosła pierwszą, sromotną porażkę. Jej kolejna przegrana odnotowana została dopiero 15 lat później, kiedy to na południowym wierzchołku stanęła pięcioosobowa grupa alpinistów.

Na grani wierzchołkowej Uszby północnej - fot. Marian Bała

Pierwszym Swanem, który dotarł na wierzchołek Uszby był Muratbi Kibolani, młody myśliwy do złudzenia przypominający nieszczęsnego Betkila. Miało to miejsce w 1906 roku. Tego lata do Swanecji przyjechało dwóch Anglików z zamiarem wejścia na szczyt. Przez kilka następnych dni szukali przewodnika, ale żaden Swan nie chciał im pomóc. W końcu jednak udało im się znaleźć odważnego Muratbiego, który wbrew głęboko zakorzenionym przesądom, wspiął się z przyjezdnymi na oba wierzchołki. Mimo udokumentowanego sukcesu, Swanowie nie uwierzyli Muratbiemu. Pełni sceptycyzmu, zaściankowi i niezwykle dumni, nie dopuszczali do głosu faktów dokonanych. „Wtedy Kibolani wziął ze sobą kilka polan drewnianych, wszedł samotnie na szczyt i rozpalił tam ognisko”, udowadniając tym samym, że „nie ma na świecie niczego i nikogo silniejszego od ludzi, że człowiek, wyglądający obok Uszby jak marny robaczek, może wszystko... Nawet pokonać Uszbę”.

Alpinizm szybko stał się w Swanecji sportem narodowym, a Uszba swoistą nostryfikacją, maturą górską i wspinaczkową, którą musiał zdać każdy Swan chcący iść dalej i wyżej. Początek dwudziestego wieku był okresem mistrzów sportu. Rozległy, radziecki kombinat, pozwalał na podróże, ale poruszanie się w obrębie układu, wymagało pieniędzy. Pęd ku sportowym osiągnięciom na chwałę ojczyzny, otwierał takie możliwości – każdy mistrz Związku Radzieckiego był finansowany z kasy państwa. To właśnie wtedy zanotowano wiele spektakularnych przejść na Uszbie, przetrawersowano oba jej wierzchołki w jeden dzień i wytyczono niezwykle trudną, niemalże samobójczą linię przez „lustro”. „Od północnego wschodu Uszba urywa się pionową ścianą o długości około 1300 m. Ściana jest tak stroma i gładka, że nazwano ją lustrem”. Przejście tej ściany (rosyjskie 5b, alpejskie TD+/ED) zajęło Swanom aż 7 ciężkich dni, z czego trzy w położeniu wiszącym (hakówka), z zepsutą maszynką do gotowania, wiejącym wiatrem, opadami deszczu i śniegu, i temperaturą grubo spadającą poniżej zera. Za to osiągnięcie Michał Misza Chergani, Szaliko Margani, Dżumber Kachiani, Kiwi Cerediani, Dżokija Gugawa otrzymali złote medale mistrzów Związku Radzickiego i wpisali się do czołówki swaneckich alpinistów.

Kolejne lata były okresem prawdziwego oblężenia Uszby. Rozsławiona na cały świat, przyciągała rzesze alpnistów. Każdego roku na swoje dwa wierzchołki wpuszczała ponad setkę ludzi, którzy wytyczali nowe linie, lub powtarzali już istniejące. Tylko w 1968 roku, z okazji 50-lecia Komsomołu (Komunistycznego Związku Młodzieży), na szczyt Uszby weszło równocześnie 45 alpinistów z Gruzji. Było to wydarzenie na skalę światową, i niestety odebrało tej górze należną powagę. Od tego momentu zaczęto traktować ją niemalże „turystycznie”, bagatelizować trudności i zagrożenia. Uszba z każdym rokiem traciła na popularności i coraz bardziej stawała się „górą zapomnianą”. Dziś wyparły ją wyższe i pozornie „honorniejsze” szczyty, „himalajskie spacery” i niezliczone pielgrzymki na popularne siedmiotysięczniki. A przecież Uszba nic się nie zmieniła. Nadal jest groźna, majestatyczna i trudna do zdobycia. Na jej oba wierzchołki nie prowadzi żadna łatwa droga. Wszystkie wymagają nie tylko specjalistycznej wiedzy i umiejętności, ale i żelaznej kondycji, bez której dość łatwo można stracić życie. Uszba szybko zabija i jest w tym bezlitosna.

Na grani Bżeducha, w głębi Uszba - fot. Marian Bała

Gdy „odrzucisz głowę w tył i za wiszącą chmurą nie widzisz samego szczytu, popatrzysz w dół i pod spełzającymi z lodowca chmurami nie zobaczysz podnóża Uszby (...)” – tylko ścianę, która jest – "(...) straszna i piękna, groźna i wznosząca się ponad wszystkie życiowe niedole, nad wszystko przemijające (...)” – to tak jakbyś – „(...) stanął sam na sam z wiecznością”!

 

Schelda i Elbrus z Plato Uszbijskiego -fot.  Marian Bała

Nie każdemu jest dana „możność walki samowtór z Uszbą. Nie ma jednak większego szczęścia dla alpinisty, jak ujarzmić ją, zwyciężyć, stać się jej władcą. Kto wygrał tą walkę, ten przede wszystkim zwyciężył samego siebie, swoją słabość, swój strach, wszystko, co było w nim marnego, przyziemnego, płytkiego. Ten, kto wspiął się na Uszbę, na zawsze uwierzy w siebie. Nic go wtedy nie może już złamać ani zastraszyć, nic go nie zatrzyma w najbardziej zuchwałych marzeniach i czynach”. 

Pozdrowienia z Uszby - fot. Maciek Chmielecki

- Wysłałem pozdrowienia z Uszby.
- Jest zasięg?
- Jest.
- Dziwne, myślałem że go nie ma na końcu świata.   
- Myślisz, że zatańczą?
- Oni zawsze tańczą przy winie.
- To co, wchodzimy?
- Chyba warto wejść i wznieść toast.  
- Za Swanecję!
- Za Miszę!
- A wiesz, że podobno wojna się zbliża? Rosjanie u bram.
- Zatem niech tańczą póki czas, a my posiedzimy sobie w środku.
- Pozdrowienia z Uszby, restauracji!


Od autora: Zapraszam serdecznie na mój blog na stronie marki Climbe

(www.climbe.pl, www.sklep-climbe.pl) a także na nasz fan page: www.facebook.com/climbe.koszulki

Piotr Picheta

Polecamy galerię zdjęć dołączoną do artykułu ;)

  • Autor: Marian Bała
  • Autor: Temo Bardzimashvili
  • Autor: Maciej Chmielecki
  • Autor: Marian Bała
  • Autor: Temo Bardzimashvili
  • Autor: Maciej Chmielecki
  • Autor: Marian Bała
  • Autor: Marian Bała
  • Autor: Marian Bała
  • Autor: Fot. arch. Marian Bała
  • Autor: Temo Bardzimashvili
  • Autor: Marian Bała
  • Autor: Marian Bała
  • Autor: Marian Bała
  • Autor: Marian Bała

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Bernadette McDonald

W tym roku Krakowski Festiwal Górski odwiedzi Bernadette McDonald. Choć znana w świecie alpinistycznym od wielu lat, dla polskich alpinistów i czytelników jej postać pojawiła się w zasadzie nagle, przed niespełna rokiem, mocnym akordem w postaci książki „Freedom Climbers”, czyli w polskim wydaniu „Ucieczka na szczyt”.

Bernadette McDonald. Fot. Banff Centre

Bernadette McDonald urodziła się jako Bernadette Valerie Kelly w 1951 roku w Biggar, niewielkiej miejscowości na preriach kanadyjskiej prowincji Saskatchewan. Wychowała się na farmie, którą prowadzili rodzice. Dzieciństwo i większość lat edukacji spędziła z dala od gór, które potem stały się tak istotne dla jej kariery zawodowej. Z domu wyniosła nawyk ciężkiej pracy w następstwie rygorystycznie wypełnianych rutynowych prac gospodarskich, przypisanych jej jako najstarszemu dziecku w rodzinie. Rozwinęła u siebie dyscyplinę i wytrzymałość, potrzebne by móc metodycznie podjąć się każdego wyzwania, niezależnie od jego rozmiaru i zakresu.

Życie Bernadette w Biggar było również kształtowane przez pasję do muzyki, a do fortepianu w szczególności. W wieku lat 10 była organistą w kościele, jak również akompaniatorką dla chórów kościelnych. W wieku lat 14, przeniosła się z domu do szkoły muzycznej z internatem w miejscowości Outlook, Saskatchewan. Uczyła się tam gry na fortepianie, teorii i historii muzyki, także muzyki chóralnej.

W wieku 16 lat Bernadette wyjechała na studia w Pacific Lutheran University w Tacoma. Wybór uczelni położonej w stanie Washington, oprócz poszerzania swej wiedzy i umiejętności muzycznych, pozwolił jej na kontakt ze wspaniałym środowiskiem górskim. Spektakularne widoki Mount Rainier i Gór Kaskadowych wywarły na młodej Bernadette ogromne wrażenie. Już wcześniej, podczas zimowej wycieczki z ojcem w Góry Skaliste, gdy zanocowali w Banff, Bernadette powiedziała, że nadejdzie taki dzień, gdy zamieszka w tej okolicy.

Później Bernadette przeniosła się na dalsze studia do University of Western Ontario. Tę ostatnią uczelnię ukończyła w 1972 roku, broniąc pracę dyplomową z dziedziny analitycznej teorii muzyki. Jednak podczas studiów na odległym wschodzie Kanady, magnetyzm Gór Skalistych nadal działał. W miesiącach letnich przyjeżdżała do Banff, gdzie znajdowała pracę w Parku Narodowym. Te wypady na zachód miały również coś wspólnego z Alanem McDonaldem - kolegą z pracy w Parku poznanym w stacji badań nad lawinami na Rogers Pass.

Para pobrała się w 1976 roku i Bernadette postanowiła kontynuować muzyczną karierę w tych górskich miejscowościach, gdzie pracował Alan. Przez trzy lata uczyła muzyki i koncertowała w Banff Centre for Music, spędziła też kilka lat pracując jako inspektor w Parks Canada Icefields Interpretive Centre i w administracji Banff Centre's Academy of Singing.

W 1986 roku Bernadette McDonald definitywnie odeszła od muzyki, podejmując się pracy jako dyrektor Festiwalu Filmów Przygodowych w Whistler (Whistler Adventure Film Festival) w Kolumbii Brytyjskiej.

W drugiej połowie lat 80. małżeństwo McDonald osiadło na stałe w Banff. Bernadette coraz bardziej angażowała się w świat filmu górskiego, początkowo jako wolontariuszka. Ale już w 1988 roku powierzono jej funkcję Dyrektora Festiwalu Filmów Górskich w Banff.

Pod kierownictwem Bernadette McDonald festiwal rozszerzył swoją tematykę o filmy z dziedziny szeroko pojętej kultury górskiej i ochrony środowiska. W 1989 roku filmy z festiwalu rozpoczęły doroczny Banff World Tour. Dzięki tej akcji filmy festiwalowe docierają każdego roku, jak się szacuje, do około 175 tysięcy widzów w 530 miejscach na całym świecie. W 1994 roku Bernadette McDonald założyła Banff Mountain Book Festival, mający na celu wspieranie i popularyzację literatury górskiej.

Wkrótce podchwycono jej pomysł i w 1997 roku powstało Banff Centre for Mountain Culture. Centrum przeniosło się z miasta do nowej siedziby u podnóży pobliskiej Tunnel Mountain. Bernadette McDonald objęła w nim funkcję wiceprezesa.

Jeszcze przez 8 lat Bernadette i jej zespół pracowali nad rozwojem centrum, dodając nowe elementy do jego oferty, w tym warsztaty pisarskie i fotograficzne (we współpracy z National Geographic). Jako członkini-założycielka Międzynarodowego Stowarzyszenia Filmu Górskiego została zaproszona jako mówca przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w 2001 roku, aby zainaugurować Międzynarodowy Rok Gór. W 2006 roku otrzymała w Szwajcarii prestiżową nagrodę Księcia Alberta za wkład w rozwój światowej społeczności górskiej.

Podczas pracy w Banff Centre Bernadette rozwijała swoje horyzonty i talenty pisarskie. W 2006 roku przeszła w stan spoczynku i zajęła się wyłącznie pracą pisarską.

Napisała m.in.:

  • I'll Call You in Kathmandu: the Elizabeth Hawley Story, The Mountaineers Books, Seattle 2005. Książkę wydano również w Niemczech i we Włoszech.

  • Brotherhood of the Rope, The Mountaineers Books, 2007, Seattle, Washington. Książka ukazała się także w Wielkiej Brytanii.

  • Tomaž Humar, Random House, Spring 2008, London. W 2010 r. biografia wybitnego słoweńskiego alpinisty wydana została również w Włoszech.

  • Freedom Climbers, Rocky Mountain Books, 2011, Calgary, Alberta.

Nad tą ostatnią pozycją warto się dłużej zatrzymać. Książka opisuje "Złotą Erę" polskiego himalaizmu, pokazując wkład Polaków w historię światowego wspinania. Autorka spędziła w Polsce sporo czasu, przemierzając ją wzdłuż i wszerz, rozmawiając z wieloma wybitnymi himalaistami. W wyniku paroletniej pracy badawczo-dziennikarskiej powstała wielowymiarowa opowieść o przygodzie, pasji, cierpieniu i śmierci. Bernadette McDonald nakreśliła żywy portret czasów i niezwykłych ludzi, którzy pomimo niesprzyjającej sytuacji politycznej przez wiele lat wyznaczali kierunki światowego himalaizmu.

Jak napisano na stronie festiwalu w Banff:

Kiedy Bernadette McDonald rozpoczęła badania jednego z najbardziej niezwykłych epizodów w historii nowoczesnej wspinaczki - historii polskiego wspinania w Himalajach w latach 1970 - 1990, stanęła przed labiryntem mało znanych źródeł, z których tkała opowieść bez początku i oczywiście bez końca. Z tych miazmatów powstała jedna z najciekawszych książek na temat alpinizmu, jakie pojawiły się w ostatnich latach: energiczny, żywy i z wielką wrażliwością nakreślony portret czasów i niezwykłych postaci, którym tak wiele udało się osiągnąć w górach.

Książka Freedom Climbers zdobyła główną nagrodę - Grand Prize - podczas festiwalu w Banff (Banff Mountain Film and Book Festival) w Kanadzie na początku listopada 2011 roku, a w parę tygodni potem- prestiżową brytyjską nagrodę Boardman Tasker Prize. Po raz pierwszy zdarzyło się, żeby ta sama książka zdobyła w jednym roku obie te nagrody.

Po kilku miesiącach od ukazania się książki na rynku angielskojęzycznym, można było już powiedzieć, że jest to tytuł wybitny. W I kwartale 2012 roku książka została wydana w Polsce pod tytułem Ucieczka na szczyt, nakładem wydawnictwa Agora SA, w tłumaczeniu Wojciecha Fuska i Roberta Pagacza. Poza naszym krajem, licencja została sprzedana do wielu innych, a Instytut Adama Mickiewicza zakupił edycję angielską do promocji Polski zagranicą.

Poza wyżej wspomnianymi, Bernadette McDonald zdobyła wiele innych nagród i wyróżnień, m. in.:

  • 2008 - Kekoo Naoroji Award w dziedzinie literatury górskiej, przyznana przez Himalayan Club za książkę Brotherhood of the Rope.

  • 2009 - Nagroda jw. za książkę Tomaž Humar.

  • 2010 - Honorowe członkostwo Himalayan Club oraz dwie nagrody LeggiMontagna oraz ITAS przyznane we Włoszech za włoskie wydanie biografii Tomaža Humara.

Obecnie Alan i Bernadette McDonaldowie mieszkają na zmianę w górskim Banff i wśród winnic ciepłej miejscowości Naramata w Kolumbii Brytyjskiej. Bernadette wiele podróżuje, uprawia wspinaczkę skalną i alpejską, narciarstwo wysokogórskie, jeździ konno i chodzi turystycznie po górach, jak napisała na swojej stronie www.bernadettemcdonald.ca - anywhere and everywhere.

Janusz Kurczab/KFG

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Nowa droga na wschodniej ścianie Fitz Roy'a

Szwajcar Michael Lerjen-Demjen i Argentyńczyk Jorge Ackermann wytyczyli nową drogę Un Mar de Suenos (1200 m, 7a, A3, M4) na wschodniej ścianie Fitz Roy'a.

Na drodze Un Mar de Suenos. Fot. Lerjen-Demjen

Wytyczona w stylu alpejskim droga posiada 28 nowych wyciągów, po czym łączy się z sześcioma finalnymi wyciągami Ferrari Route. Panowie nie używali poręczówek, nie wbili żadnych spitów, biwakowali w ścianie dwie noce. Nazwa Un Mar de Suenos, można przetłumaczyć na Sea of Dreams (Morze Marzeń).

Ackermann i Lerjen po raz pierwszy wstawili się do drogi w styczniu, następnie w sierpniu. Za każdym razem próbowali przejść drogę w stylu alpejskim, oraz bez takich ułatwień jak spity i poręczówki.

Panowie rozpoczęli wspinaczkę 13 listopada, przenocowali na Passo Superior i 14 listopada o 3 rano zaczęli się wspinać. Po 12 godzinach wspinania osiągnęli „Półkę nadziei”. Dzięki w miarę znośnym warunkom mogli wspinać się na niektórych odcinkach klasycznie. Pogoda nie rozpieszczała: wiatr około 100 km/h (na szczęście ściana ich osłaniała). Biwak wypadł im na półce skalnej.

15 listopada wspinali się hakowo, aczkolwiek w miarę szybko. Tego dnia przewspinali długi odcinek ściany.

16 listopada szybko połączyli się z kluczowymi wyciągami Ferrari Route, które nie okazały się tak proste jak myśleli. W końcu o 17.30 stanęli na wierzchołku Fitz Roy'a.

Linia drogi Un Mar de Suenos. Fot. pataclimb.com

Po krótkim odpoczynku na szczycie rozpoczęli zjazdy Ferrari Route (łącznie 40 zjazdów) i o 6 rano 17 listopada byli już u podstawy ściany.

Źródło: planetmountain.com, pataclimb.com

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Damian Granowski instruktor taternictwa PZACześć! Jestem Damian – założyciel bloga drytooling.com.pl . Na mojej stronie znajdziesz opisy czy schematy dróg wspinaczkowych oraz artykuły poradnikowe. Teksty są tworzone z myślą o początkujących, jak i bardziej zaawansowanych wspinaczach. Mam nadzieję, że i Ty znajdziesz coś dla siebie.
Jeśli potrzebujesz dodatkowego szkolenia z operacji sprzętowych, technik wspinaczkowych czy umiejętności orientacji w górach, zapraszam na moje kursy.

Używamy ciasteczek

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.