Maltatal jest doliną wyrzeźbioną przez lodowiec. Znajduję się w Górnej Karyntii we wschodniej części parku narodowego Wysokie Taury. Poetycko opisywana była jako dolina spadającej wody – nie sposób się nie zgodzić z poetą, wodospadów ergo lodospadów w zimie mamy tam zastrzęsienie.
Trudno pisać o łącznej liczbie lodospadów czy też dróg mikstowych bo uważam, iż te dane zmieniają się zbyt szybko oraz są zbyt zależne od warunków w danym roku by publikować je w tekscie.
U-kształtna dolina przeradza sięw wąski, stromy kanion w górnym jej biegu, gdzie tworzą się lodospady przeróżnego autoramentu oraz trudności. Od sytych krótkich lodospadów bo łatwe, dlugie lodospady szkoleniowe, dostępne wprost z drogi (auto z auta). Miłośnicy drytoola znajdą mnóstwo ciekawych, doskonale obitych dróg.
Z punktu widzenia wspinaczy dolina to istny raj, krótkie podejścia od miejsca gdzie zostawiamy samochód, obiektywnie bezpiecznie na podejściu i zejściu (najczęściej są to zjady linią lodospadu, lub obok lasem), powodują, że można się skupić tylko i wyłącznie na wspinaniu. Z własnego doświadczenia wiem, że szkoda każdego dnia, chcemy więcej i więcej.
Dojazd.
O przejścia granicznego w Cieszynie na miejsce mamy ok. 660km.
Ja jechałem trasą : Cieszyn - Olomouc - Brno - Znojmo - Wiedeń - Nenunkirchen - Bruck an der Mur - Judenburg - Murau - Stadl an der Mur - Ramingstein - Thomatal - Innerkrems.
Do poruszania się w dolinie zalecane są łańcuchy lub auto z napędem 4x4. W tym roku akurat było spoko, ale w przypadku ostrzejszej zimy, wyżej wymienione akcesoria mogą okazać się niezbędne.
Noclegi
Najbardziej znanym i polecanym miejscem jest bez wątpienia gasthaus Hubertus. Nie jest to z pewnością najtańszy sposób na nocleg w dolinie, ale jest prowadzony przez Klausa Rüshera (można powiedziec „kustosza rejonu”), prowadzącego również szkołę wspinaczkową – jest więc climbers friendly – mamy do dyspozycji suszarnię, mały warsztat by naostrzyć dziaby i raki. W razie jakieś awarii, można również wypożyczyć szpej. Aktualne ceny można sprawdzać na stronie internetowej : http://www.gaestehaushubertus.at/
Opłaca się pojechać np. w 4 osoby i wynająć apartament, mamy wtedy do dyspozycji kuchnię, co uniezależnia nas od miejscowych posiłków, które nie są ani tanie ani jakoś wybitnie smaczne.
Na miejscu jest też bar samoobsługowy (piwo po 2 €) i możliwość zamówienia posiłków (nie byliśmy zainteresowani). Właściciele posługują się angielskim, można zadzwonić w sprawach rezerwacji (+43 (0) 47 33 286) i się wypytać o aktualne warunki. Klaus mniej więcej raz w tygodniu aktualizuje opis warunków lodowych w dolinie na stronie: [www.maltatal-alpin.at]
Z pensjonatu przemieszczamy się w głąb doliny ok. 8km do pierwszych lodospadów.
Pewną alternatywą może być nocgleg w schronisku OEAV :
http://www.gmuenderhuette.at/
Plusem będzie na pewno lepsza cena, oraz położenie głębiej w dolinie, alez kolei znając tamtejsze zwyczaje pewnie będziemy skazani na miejscową kuchnię, co suma sumarum na pewno wyjdzie drożej.
Trzecią opcją jest krzonowanie – ale cóż miłośnikom gatunku na pewno nie trzeba udzielać porad, ja osobiście odradzam, czas skończyć z etykietką „Polaka na weście”.
Topo rejonu
Źródło: planetmountain.com
Powyższa mapka pozwala zapoznać się ogólnie z doliną, sporo dokładniejszych informacji można znaleść na miejscu w gasthausie, gdyż przewodnik po lodach Karyntii nie został wydany na Polskę.Kosztuje 23E, chętni mogą go kupić na miejscu, ale jest jak najbardziej do wglądu w biblioteczce.
Pod poszczególnymi numerkami kryją się lodospady, które zostaną opisane przeze mnie dokładnie w kolejnych linkach
Drogi mają komplet stanowisk, u góry jest to najczęściej pętla na drzewie, gdzieś niżej spity , mailony lub jakiś łańcuch. Zalecam mieć ze sobą linę 2x60m, mamy wtedy zapas i luz psychiczny. Do tego set dobrej klasy śrub lodowych oraz sprzęt osobisty, kilogram buły, umiejętności i Voila !
Wspinanie
Można się wspinać nie odchodząc zbytnio od zaparkowanego auta, jak na 400 metrowym Strannenbach, gdzie pierwsze stanowisko zakładamy ze zderzaka lub grila. Dla odmiany do wspinania na Columbus trzeba z szosy zjechać 30 metrów do podstawy lodowej kurtyny. Natomiast najbardziej odległe lody wymagają maksimum półtoragodzinnego podejścia. Na popularnych drogach uprawiany alpinizm ma zdecydowanie ludzką twarz: stanowiska obite są spitami z nierdzewki, na zjadowych drzewach mamy grube pętle z mailonami, kruszyzna lekko przeczyszczona. Ze względu na powyższe oraz fakt, że rejon jest łatwy taktycznie i logistycznie doskonale nadaje się on do nauki wspinania lodowego.
Są oczywiście drogi trudniejsze i bardziej wymagające jak popularny Kathedrale czy też Hinterer Maralmfall notujący kilka przejść w sezonie ale są one w mniejszości. Do zupełnych wyjątków należą 230 metrowy Fallbach (najwyższy wodospad Karyntii, jeden z najwyższych w Europie) z jedynym odnotowanym przejściem z 1987 roku oraz bardzo niestabilny Schleierwasserfall.
Cały rejon doliny jest terenem łowieckim i wspinanie jest dozwolone dopiero po zakończeniu sezonu, czyli po pierwszym stycznia. Po skończeniu drogi zalecaną metodą powrotu jest zjazd drogą, tak by nie burzyć spokoju ducha mających być odstrzelonymi zwierzątek. Stanowiska są najczęściej już gotowe więc problemu nie ma, choć umiejętność zakładania pętli z abałakowa może się przydać.
Od kilku lat w dolinie organizowany jest EIS-TOTAL-Festival (http://www.eis-total.at), ale to zdecydowanie impreza dla zupełnie początkujących wspinaczy lodowych. Za 30 euro można było pod opieką guidów przez dwa dni powędkować używając różnorakich dziabek firm Black Diamond i Alpin Austria. Na sztucznej sciance do drajtulingu zajęcia prowadził Albert Leichtfried, autor Illuminati M11+ WI6+ oraz Game Over M13.
W razie wypadku – pomoc wzywamy pod numerem 112, oczywiście musimy być ubezpieczeni. Polecam członkostwo w OEAV, ew. należy wykupić sobie polisę uwzględniającą sporty ekstremalne.
Przed wyjazdem wyrabiamy sobie w oddziale NFZ kartę EKUZ – dzięki temu ew koszty leczenia nie zepsują nam urlopu.
Przewodniki:
[www.maltatal-alpin.at]
[www.planetmountain.com]
lub około 25 euro za Eisklettern in Oberkärnten; Franz Kargen, 2004.
Zapraszamy do odwiedzenia doliny i świetnej zabawy.
Łukasz Zioła + uzupełnienia pióra Andrzeja Makarczuka (GÓRY nr 166 - marzec 2008)