Lewą depresją ściany "Lewa Kazalnica", "Długosz" (VI, A1), klasycznie VIII - Jedna z najwspanialszych zimowych dróg w polskich Tatrach. Jedna z najwspanialszych zimowych dróg w polskich Tatrach. Z mojego doświadczenia wynika, że jest coś na rzeczy :-). Oddajmy głos jeszcze Janowi Żurawskiemu: “W opinii wielu (nie tylko Polaków) jest to jedna z najwspanialszych wypraw zimowych Tatr Polskich, wytrzymująca porównanie z największymi drogami Tatr. Klasyk doliny - z poważnych dróg zapewne najpopularniejsza zimą na ścianach Kotła i Kazalnicy.
Wycena: (VI, A1), klasycznie VIII
Długość: 10 wyciągów
Czas przejścia: 6h (zimą 10-12h)
Lokalizacja: Kazalnica / Kazalnica Mięguszowiecka
Uroda: Sam oceń, jeśli przeszedłeś
Wystawa: N
Charakter: trawy / zacięcia / hakówka /
Zagrożenia obiektywne: ?
Pierwsze przejście letnie: 1955, 19-21 lipca. Zespół: Jan Długosz, Czesław Momatiuk
Pierwsze przejście zimowe: 1958, 2-3 kwietnia. Zespół: Henryk Furmanik, Jerzy Warteresiewicz, Adam Wojnarowicz i Jan Zacharzewski
Pierwsze przejście klasyczne: 1995, 28 lipca - Zespół: Jacek Kantyka, Jacek Zaczkowski
Dojście
Ze schroniska w Morskim Oku podchodzimy czerwonym szlakiem na próg Czarnego Stawu, skąd idziemy w prawdo pod ścianę Kazalnicy Mięguszowieckiej. Czas podejścia to około 1 godzina.
Linia drogi
Opis
Pierwszy wyciąg. Fot. Tomasz Reinfuss
1 wyciąg to mocne uderzenie na początek :). Dawniej zacięcie za A1, teraz mamy do czynienia z zimowoklasycznym 7. Wyciąg zaczyna się dwoistym zacięciem, a później podążamy rysą (w pewnym momencie odbijamy w lewo, przed przewieszką. Wychodzimy w trawy i po prawej stronie można założyć stanowisko. Wyciąg ma ok. 50 metrów i dość wymagającą asekurację, czego nie zauważyłem, bo miałem mocno podsypany start śniegiem - dopiero później Klimas mnie uświadomił, ale drogę najwyraźniej zaliczył ;). Wyżej asekuracja już jest całkiem niezła.
Końcówka pierwszego wyciągu
2 wyciąg to przyjemne wspinanie depresją, pokonanie małej ścianki i wyjście zacięciem z szeroką rysą. Stanowisko zakładamy, pod dużym graniastosłupem (jest ząb skalny z pętlą, a obok możliwości asekuracyjne na dużego cama).
Drugi wyciąg. Fot. Tomasz Reinfuss
3 wyciąg to 30 metrowy trawers do Wielkiego Bloku. Przewinięcie w prawo za blok jest dość czujne, następnie dłuższy fragment łatwego terenu po trawach, który doprowadza nas pod przewieszone zacięcie z kruchymi bloczkami. Tutaj do góry i przewijamy się w prawo. Dochodzimy do Wielkiego Bloku, na którym (z tego co kojarzę z lata) jest stałe stanowisko. My mieliśmy sporo śniegu, więc zakładałem stanowisko z dobrych kostek, obok bloku.
Trawers do Wielkiego Bloku
{loadpostion user3}
Tomek Reinfuss na trawersie do Wielkiego Bloku
4 wyciąg to start ścianką za około 4+ i następnie łatwym terenem podążamy pod Turnicę na Długoszu. Stanowisko chyba najlepiej założyć gdzieś w połowie (jest stanowisko ze starym repem). My zakładaliśmy przed trudną ścianką.
Widok na Wielki Okap
5 wyciąg to chyba najmniej przyjemny wyciąg na drodze. Krucho, trudno (ok. 6), asekuracja słaba i trawy wydziabane. Najlepiej wyślijcie na niego niczego nieświadomego partnera ;). Najłatwiej wygląda przejście depresją. Wcześniej pod stromą ścianką można założyć kilka przelotów. Stanowisko na szczycie Turnicy na Długoszu.
Dojście pod Turnicę na Długoszu
6 wyciąg to hakowy trawers za A1 (lub letnio VIII). Mamy sporo spitów (wbitych przez Jacka Zaczkowskiego) i nitów (niektóre może jeszcze pamiętają J. Długosza). Po wyjściu z hakówki mamy zacięcie za IV i wychodzimy na Półkę z Krzakiem. Tuż przed nami widzimy pętle z repów. Jest to stanowisko z Superparanoi. Lepiej iść nieco w prawo za kant i zrobić stanowisko u podstawy zacięcia.
Krzysiek Korn podczas haczenia ścianki z nitami na Długoszu. Fot. Piotr Sułowski
Tomek Reinfuss na Turnicy
Wyjście z hakówki
7 wyciąg to prawdziwa poezja. Piękne ryski w zacięciu, dziaby siadają znakomicie. Z zacięcia (ok. 5+) kierujemy się w lewo po dużych trawach i zakładamy stanowisko na śnieżnym zachodzie.
Stąd mamy dwie opcje. Możemy iść oryginalnie, czyli wprost do góry i pod dużą ścianą odbicie w prawo [M6 i/lub (?) 3xA0] i dojście do Półki z Płetwami. Podobno jest to najpoważniejszy wyciąg na drodze.
My osobiście zdecydowaliśmy się na "ucieczkę z trudności", czyli wspinanie Kantem Filara, które jest podobno ładniejsze (i na pewno asekuracja lepsza).
Siódmy wyciąg. Fot. Tomasz Reinfuss
8 wyciąg to łatwe wspinanie w trawkach i śniegu, po wyjściu do kociołka odbijamy ostro w prawo i zakładamy stanowisko pod dużą ścianką na Kancie Filara.
9 wyciąg to start w zacięcie, które z dołu wygląda trudniej niż jest w rzeczywistości (ok. 5 zimowe, letnie V). Zacięciem do góry i w pewnym momencie rysą w lewo (różowa skała). Tutaj na ściance zaczyna być trudnawo. Używając rąk to oceniam tak na M5+ VI (nie mogłem rozkuć lodu w rysie w cruxie, aby korzystać z dziabek). Tomek na drugiego ocenił to na M7. Po przejściu kluczowego miejsca zacięciem do góry, przebijamy się przez małą ściankę i wychodzimy na Półkę z Płetwami (2 haki + możliwość dołożenia mikrofriendów).
Przedostatni wyciąg. Fot. Tomasz Reinfuss
10 wyciąg to start ścianką, która latem ma VI+, a zimą obstawiam 6+/7. Nad nią mamy wygodną śnieżną półkę i następna ścianka za około 5+. Po niej zacięciem wychodzimy już w łatwiejszy teren, który doprowadzi nas na Siodełko w Filarze, gdzie przygoda może się dopiero zacząć :-].
Zejście
Z Siodełka już idziemy na szczyt Kazalnicy, co nie jest tak proste i przy złym śniegu możemy mieć jeszcze trochę zabawy z wyjściem na wierzchołek, Na który jest jeszcze sporo dymania (200 metrów w pionie, ale dłuży się nieco).
Sprzęt
Zestaw standardowy. Kontrfifka i po jednej ławce na wspinacza. Chociaż nie mieliśmy ławeczek (tylko kontrfifka) i dało się :).
Historia zdobywania
Ta linia swego czasu była najtrudniejszą drogą w Tatrach Polskich. Po II Wojnie Światowej najtrudniejszą drogą na Kazalnicy była Łapiński-Paszucha (powtórzona dopiero w 1955 roku przez Stanisława Biela i Zbigniewa Jaworowskiego). Nowa generacja wspinaczy chciała jednak zostawić ślad po sobie. Lewa Depresja Kazalnicy była problemem znanym do dawna, a szczególnie duża ilość prób odbyła sięw 1950 roku. Próbował go Tadeusz Orłowski z towarzyszami, próbowała młodsza generacja.
Podczas drugiej próby Aleksander Biliński i Jan Długosz dotarli pod przewieszoną ścianę (dziś to miejsce to Turnica na Długoszu) i stwierdzili, że ściana raczej nie puści klasycznie, ani nie zda się tutaj również technika hakowa (czy podciągu, jak to się drzewiej mawiało). Wtedy stosowanie nitów było kontrowersyjną (co najmniej) metodą i było dosłownie parę takich przypadków. Umożliwiło jednak postęp wspinaczkowy w polskich (i nie tylko) górach.
5 lat później później Jan Długosz wraca na Kazalnicę. Tym razem za partnera ma Czesława Momatiuka. Na kluczowym odcinku nawiercili 14 nitów (jeden nit montowało się około godziny!). 21 lipca 1955 stają na wierzchołku Kazalnicy. Przejście tej drogi zajęło im 63 godzin, 2 biwaki i 155 wbitych haków.
Zimą Droga Długosza poddaje się w roku 1958. 2-3 kwietnia przechodzi ją zespół: Henryk Furmanik, Jerzy Warteresiewicz, Adam Wojnarowicz i Jan Zacharzewski. Wspinacze stosowali techniki poręczowania.
Ciekawostki
Znasz ciekawostki o tej drodze? Podziel się nimi.
Cytaty
Znasz wypowiedzi ludzi o tej drodze? Podziel się nimi
Topo
Źródło: Kazalnica - drogi zebrane, wyd. KW Warszawa, s. 106, według rys. Artura Paszczaka, wersja poprawiona przy udziale Roberta Nejmana i Andrzeja Makarczuka.
Fragment od Janka Żurawskiego:
"W górze szybszy i prostszy jest prawy wariant; ten lewy (oryginalny) jest mało chodzony i pewnie syfiasty. Można jeszcze pójść jak narysował Pafnuc na s. 112 (końcówką Kantu Filara).Te piorunki na schemacie to oznaczenia gorszej asekuracji (szary) i słabej (czarny)."
Filmy
Wyszperałeś w sieci filmy o tej drodze? Podeślij linka w komentarzach, a chętnie zamieścimy!
Komentarze obsługiwane przez CComment