III Konferencja Medycyny Górskiej okiem młodego łojanta

Kiedy miesiąc temu kumpel namawiał mnie do udziału w pewnej konferencji poświęconej medycynie w górach, pomyślałem że szkoda weekendu na stacjonarne spędzenie czasu. Gdy zagadał mnie ponownie zbyłem go mówiąc, że pewnie specjalistyczna i nic nie zrozumiemy. Jednak wkrótce zacząłem o tym myśleć. W sieci sprawdziłem tematykę poruszaną podczas krótkich wykładów, okazały się nie być tak specjalistyczne jak przypuszczałem, a do tego brzmiały naprawdę interesująco… no i pojechaliśmy, cała nasza czwórka, studenci medycyny z Krakowa. Tym razem nie w Tatry ale do Krynic, a zamiast raków i czekana, zeszyt i coś do pisania.



III Konferecja Medycyny Górskiej organizowana przez Polskie Towarzystwo Medycyny i Ratownictwa Górskiego, PZA, ŚUM (Śląski Uniwersytet Medyczny) i AWF w Katowicach odbyła się w dniach 10-11 listopada w Krynicy. Podzielona była na 4 sesje naukowe: 3 sesje w sobotę plus wieczór filmowy, w niedzielę czwarta sesja oraz warsztaty praktyczne.

Największe wrażenie wywarły na mnie pierwsze dwie sesje poświęcone zmianą zachodzącym w mózgu, płucach i sercu na dużych wysokościach, problemem zwalczania bólu w warunkach wyprawowych oraz walce z odmrożeniami.

Nie jest to miejsce, aby streszczać tutaj wszystkie wystąpienia, warto jednak wspomnieć chociażby o fenomenie paradoksalnego rozbierania się, kiedy to alpiniści narażeni na skrajne zmęczenie, niedotlenienie i lęk zdejmują z siebie odzież – co ciekawe do tej pory opisano wiele takich przypadków, a pierwszy pochodzi już z lat 50. W podobnych warunkach nasze biedne wówczas mózgi mogą tworzyć halucynacje wzrokowe i słuchowe – jest to paradoksalnie mechanizm obronny naszego organizmy, który jednak naraża nas na niebezpieczeństwo. Właśnie na temat psychopatologii mówił wybitny specjalista w tej dziedzinie i laureat nobla z medycyny górskiej - nagrody im. Augusto Castillo-Roca– prof. Zdzisław J. Ryn.

Z ogromnym zaciekawieniem słuchałem także wykładów dr Piotra Szetelnickiego na temat wdrażania przeciwbólowej farmakoterapii w warunkach zagrożenia życia z punktu widzenia poszkodowanego jaki i lekarza wyprawy. W tym zagadnieniu napotykamy na sporo problemów i to od samego początku. Otóż mamy wypadek na znacznej wysokości –  jak w takiej sytuacji określić stopień dolegliwości bólowych, towarzyszący łojantowi-twardzielowi w ekstremalnych warunkach (także upośledzających jego sposób myślenia) bądź co bądź jest to istotne, aby określić sposób leczenia (dla zobrazowania paracetamol czy morfina ?).

Następnie priorytetem dla nas jest aby poszkodowany mógł się samo-ewakuować ze strefy zagrożenia życia i czy w takiej sytuacji możemy zaproponować mu leki z ‘górnej półki’ drabiny analgetycznej – czy nie zaburzą one jeszcze bardziej jego świadomości ? W takiej sytuacji może lepiej nie podawać leku – wtedy jednak musimy się liczyć z ciągłą stymulacją nadnerczy łojanta, które w stresie (tym bardziej bólu) wydzielają aminy katecholowe, które obkurczają naczynia – więc nasz pacjent narażony jest na odmrożenia. Wreszcie samo podanie leku w opisanych warunkach jest bardzo trudne – spowodowane głównie słabym ukrwieniem wywołanym przez zimno i steres.

Kolejna prezentacja dotyczyła odmrożeń – temat istotny – jej autorem był ordynator SOR ze szpitala w Trzebnicy, Adam Domanasiewicz. Zaprezentowano tu metodę leczenia odmrożeń palców kończyn górnych u dwóch polskich himalaistów. Ciężko opisać spektakularne zabiegi chirurgiczne dokonywane w podwrocławskim ośrodku. Po krótce w sytuacji odmrożenia III stopnia na etapie leczenia szpitalnego stosuje się najpierw farmakoterapię – poprawiającą ukrwienie w zmienionych tkankach oraz zapobiegającą powikłanią, równocześnie umieszcza się w komorze hiperbarycznej (wysokie ciśnienie i stężenie tlenu) – działanie tlenu powoduje tutaj nowotworzeni naczyń oraz bezpośrednio pozytywnie oddziałuje na zniszczone tkanki.

Nigdy nie przeprowadza się amputacji szybko, należy poczekać do wytworzenia się naturalnej linii demarkacji (oddzielającej obszar martwicy od żywej tkanki). Lekarze po amputacji wszyli ocalałe części palców w powłoki skórne w okolicy nadbrzusza na jeden miesiąc, zabieg ten miał na celu pobudzenie wytwarzania naczyń w palcach. Następnie przy pomocy chirurgii plastycznej odtwarza się strukturę palca. Dzięki temu ‘udziwnieniu’ chorzy zyskali przede wszystkim palce (metodą tradycyjnej amputacji część z nich by stracili całkowicie), a także bezcenne centymetry długości wspomnianych części dłoni. Jeden z opisywanych himalaistów – obecny na konferencji – wyrażał swoje ogromne zadowolenie zabiegiem, także uczestnicy konferencji nie stronili od komplementów pod adresem trzebnickich chirurgów – specjalistów ! Jest co podziwiać !


Sesja 3 dotyczyła wspinaczki, treningu fizycznego przed wyprawą wysokogórską i zasad żywienia w sportach górskich. Zakładam, że czytelnicy posiadają sporą wiedzę w tej materii więc nie będę się rozpisywał na ten temat.
Następnie o godzinie 18:30 odbył się wieczór filmowy, na którym pan Grzegorz Michałek zaprezentował swoją relację ze zdobywania najgłębszej jaskini świata położonej w Abhazji w ramach projektu HEAVEN and HELL (który zakłada zdobycie najgłębszej jaskini i najwyższej góry na planecie). Emitowany był także film stworzony przez dr Roberta Szymczaka ‘prosto’ z bazy pod Everestem dotyczący składu apteczki wyprawowej. Słowo apteczka niekoniecznie tu pasuje, bo ów medyk tak wspaniale zaopatrzył ekipę wspinaczy, że niejeden szpital by się nie powstydził. Następnie zobaczyliśmy film-relację z zimowego zdobywania przez polaków w 2005 roku ośmiotysięcznika Sziszapangma. W taki sposób zakończył się jakże długi i wypełniony informacjami pierwszy dzień naszego spotkania.

Drugiego dnia w ostatniej sesji naukowej prezentowano tematy dotyczące głównie przeprowadzania badań naukowych w górach wysokich, a wszystko to pod kątem ekspedycji naukowej, którą Polskie Towarzystwo Medycyny i Ratownictwa Górskiego chce zorganizować przyszłej zimy. Wyprawa prawdopodobnie badania prowadzić będzie w Chile, na wysokości 5-6 tyś. metrów. Miejmy nadzieję, że dojdzie do skutku i zaowocuje wieloma przydatnymi do ratowania ludzkiego życia pracami.

W ostatniej sesji mowa była także o wschodzącej gwieździe szybkiej diagnostyki medycyny ratunkowej– ultrasonografii. Dr Paweł Andruszkiewicz zaprezentował nam aparat USG wielkości smartfona oraz pokazał jego ogromne możliwości – może na przyszłej wyprawie zabezpieczanej medycznie przez dr Szymczaka obok aparatu AED pojawi się także takie mini USG.

Konferencję zakończyły warsztaty. Uczestnicy między innymi mogli pobawić się wspomnianym wyżej urządzeniem wytwarzającym fale dźwiękowe lub posłuchać o znieczuleniach przewodowych (blokach nerwowych) na różnych poziomach i spróbować wykonać takowe na kawałku mięcha (dosłownie).

W taki oto sposób zacząłem moją przygodę połączoną z pasją. Mam nadzieję, że nie zanudziłem Was długością artykułu, starałem się najbardziej obiektywnie opisać spotkanie, opisując szerzej dosłownie kilka z poruszanych tematów. Zainteresowanych tematyką odsyłam na stronę towarzystwa medycyny i ratownictwa oraz proponuje wziąć udział w kolejnej konferencji medycyny górskiej w przyszłym roku, ja z całą pewnością się na nią wybiorę.

Autor: remi

Towarzystwa Medycyny i Ratownictwa: http://www.medratgor.ibh.pl/

Powiązane artykuły