W drodze ku Koronie Ziemi - spotkanie z alpinistą, himalaistą, podróżnikiem Marianem Hudkiem

Agencja Extreme Group www.agencjaextreme.pl i Dom Kultury Chwałowice www.dkchwalowice.pl zapraszają wszystkich miłośników gór na kolejne spotkanie w ramach Klubu Miłośników Gór. Tym razem gościem specjalnym będzie Marian Hudek, z którym "zdobywać" będziemy Koronę Ziemi.

Jak tego dokonał i co dalej, o swoich wyprawach wysokogórskich i nie tylko, opowie na czwartkowym spotkaniu w Domu Kultury Chwałowice.

Wstęp to jedyne 8 zł.

Dzieci do 15-tu lat - WSTĘP WOLNY!

Marian Hudek jest dziewiątym Polakiem, który zdobył Koronę Ziemi. Jego fascynacja górami narodziła się późno, bo kiedy skończył 30 lat, czyli 20 lat temu. Znał wtedy jedynie Beskidy, które pamiętał przede wszystkim z obozów harcerskich. Później pojechał w Tatry i odtąd były to góry coraz wyższe. Wybrał się w Himalaje i od razu się w nich zakochał. Był to trekking do Sanktuarium Annapurny. Wtedy był już pewien, że tu powróci. We wrześniu 2005 r. zdobył Mont Blanc, najwyższy szczyt Alp i Europy, potocznie nazywany Dachem Europy. Powrót w Himalaje był znowu dla niego niezapomniany - w 2006 roku zdobył ośmiotysięcznik Cho Oyu, co tylko utwierdziło go, by pójść „za ciosem”. Rok później wyprawił się na Mount Everest. - To niewątpliwie góra o najwyższym stopniu trudności, pod każdym względem. Wiele zależy od tego, z której strony próbuje się ją zdobyć. Podejście południowe, nepalskie jest łatwiejsze. Tamtędy zmierza na szczyt zdecydowana większość wspinaczy. Od strony północnej, tybetańskiej jest trudniej. Trzeba przejść grań, wyżej zlokalizować bazę, więc odsetek tych, którym się udało, jest niższy - opowiada zdobywca. Wybrał trudniejszą drogę. - Byłem siódmym Polakiem, który tamtędy wszedł na Mount Everest. W ogóle cała nasza wyprawa z 2007 roku była niezwykle udana. Cała nasza trójka zdobyła szczyt - wspomina. W 2008 roku zdobył Kilimandżaro w Afryce. - Wiedziałem, że muszę się pospieszyć, jeśli chcę zdążyć zdobyć te szczyty. Trochę za późno się do tego zabrałem, by pozwolić sobie na wolne tempo. No i tempo wzrosło. W 2009 roku Marian Hudek zdobył 4 z 9 szczytów Korony Ziemi! Były to kolejno: Mount Vinson na Antarktydzie, Aconcagua w Ameryce Południowej, Piramida Carstensz i Góra Kościuszki w Australii i Oceanii. W lutym 2010 roku przyszła pora na Elbrus, by w maju po raz kolejny udowodnić, że marzenia są po to, by je realizować. Marian Hudek zrealizował swoje kolejne wielkie marzenie 24 maja 2010 r., stając wraz z kolegami z Jastrzębskiego Klubu Wysokogórskiego www.kwjastrzebie.pl na ostatnim z upragnionych szczytów, a był to McKinley na Alasce. Dokonali tego w dość brawurowym tempie, bo w 8 dni, podczas gdy plan przewidywał na to cały miesiąc. Jastrzębianin podkreśla, że każdy szczyt Korony Ziemi ma swoją specyfikę, ale na każdym z tych tak różnych pod każdym względem szczycie czuje się to samopoczucie spełnienia i wielkiej satysfakcji.

Wejścia Mariana Hudka na szczyty należące do Korony Ziemi:

- 21 września 2005, Europa: Mont Blanc

- 15 maja 2007, Azja: Mount Everest

- 22 stycznia 2008, Afryka: Kilimandżaro

- 17 stycznia 2009, Antarktyda: Mount Vinson

- 6 lutego 2009, Ameryka Południowa: Aconcagua

- 17 listopada 2009, Australia i Oceania, Piramida Carstensz

- 29 listopada 2009, Australia i Oceania, Góra Kościuszki

- 24 lutego 2010, Europa, Elbrus

- 24 maja 2010, Ameryka Północna, McKinley

Zatrzymanie mogłoby mnie zgubić

Dotarłem do bazy od strony chińskiej, w której przetrwanie ze względu na wysokość (6400 m) jest już sporym wyzwaniem dla organizmu. Tam też w czasie ataku szczytowego przeżyłem najgorsze załamanie pogody w życiu. Namiot w obozie II (7600 m) miałem ustawiony nad przepaścią, wiatr hulał, a jedynym obciążeniem byłem w nim ja i mój plecak. Czułem się jak w trumnie. Jakoś przeżyłem, ale musiałem się wycofać. Parę dni później pomyślałem: teraz albo nigdy i zdecydowałem się na ponowny atak. Z obozu III (8300 m) wyszedłem o godz. 22 i po całonocnej wspinaczce przy świetle czołówki o 7 rano stanąłem na szczycie. Pomimo pięknej pogody i lazurowego nieba, widokiem mogłem się nacieszyć tylko pół godziny i musiałem wracać. To zejście kosztowało mnie wiele wysiłku. Mimo skrajnego wyczerpania i odwodnienia organizmu, postanowiłem zejść do bazy bez biwaku w wyższych obozach, ponieważ zdawałem sobie sprawę, że jestem sam i zatrzymanie się mogłoby mnie zgubić. 

Fragment wywiadu: Marian Hudek po 3 latach od zdobycia Korony Ziemi, przeprowadzonego przez Katarzynę Spyrkę z Dziennika Zachodniego.

UWAGA!

Podczas naszego I spotkania w ramach Klubu Miłośników Gór w dniu 24 października, bohater spotkania Alek Lwow zapowiadał rychłe ukazanie się jego nowej książki wydanej przez wydawnictwo BEZDROŻA www.bezdroza.pl. I ta chwila właśnie nastąpiła, więcej informacji o książce na stronie: http://bezdroza.pl/ksiazki/zwyciezyc-znaczy-przezyc-20-lat-pozniej-aleksander-lwow,bezwyc.htm, a oto promocyjny list od Alka:

Witam!
Uprzejmie i z nieskrywaną satysfakcją zawiadamiam, że jutro odbieram z drukarni moją książkę "Zwyciężyć znaczy przeżyć. 20 lat później". Jest gruba: 448 stron, index, 617 zdjęć czarno-białych. Do księgarń trafi niebawem. Cena detaliczna 40 zł. Gdybyś chciał ją mieć z autografem bezpośrednio ode mnie, to napisz. Dojdzie 7,50 zł za przesyłkę tzw. mini paczką Poczty Polskiej, co jest nową ofertą tej firmy (przesyłka jest dobrze opakowana, ma być szybko dostarczona, ubezpieczona na wypadek zaginięcia i można ją śledzić w internecie). No i napisz też, dla kogo ewentualnie ma być dedykacja.
Pozdrawiam
Alek Lwow

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


Przy okazji gorąco polecam inną bardzo ciekawą książkę Albina Marciniaka - szefa Klubu Podróżników ŚRODZIEMIE www.klubpodroznikow.com, tj. PODZIEMNE ATRAKCJE TURYSTYCZNE W POLSCE. Turystyczny przewodnik w formie mapy - nformatora, który zawiera 63 wyselekcjonowane i opisane obiekty dostępne dla zwiedzających przez cały rok. Więcej informacji na stronie: http://www.klubpodroznikow.com/ksiazka/1725-podziemne-atrakcje-turystyczne-w-polsce

Gorąco polecam i zapraszam,

Krzysztof Łapka

Powiązane artykuły