Stoper nowym przyrządem w wyposażeniu alpinisty

Mount Rainier National Park w stanie Waszyngton - tutejszy popularny szlak, o łącznej sumie przewyższeń 2743 metrów po skale i lodzie z reguły wymaga kilkudniowej wędrówki dla większości wspinaczy. Jeden człowiek potrzebował zaledwie pięciu godzin. Północna ściana Eigeru w Alpach szwajcarskich - od lat stanowiła dla wspinaczy jedno z najtrudniejszych wyzwań na świecie, niedawno została pokonana w czasie krótszym niż trzy godziny.

alt

Od ścian w Yosemite po alpejskie szczyty, wspinacze ustawiają nowe rekordy szybkości wejść, wraz z rozwojem techniki sprzęt staje się coraz lżejszy lub jest po prostu zostawiany aby ograniczyć wagę do minimum, co pozostawia bardzo mały margines błędu. Wielu szybkich wspinaczy mówi, że robią to co wspinacze od zawsze robili - dążą do osiągnięcia szczytu nieco szybciej lub w czystszym stylu. Gdy stoper na ręce stał się równie ważny, jak karabinki, niektórzy uważają że skupianie się na szybkości stoi w sprzeczności z etosem wspinaczki.

"Osobiście uważam, że ustanawianie rekordów i wykorzystywanie dróg wspinaczkowych jako tras do ustanawiania nowych rekordów prędkości - nie kłóci się z ideą wspinaczki," - Steve House, amerykański alpinista znany z wejść w szybkim i lekkim stylu. "Wydaje mi się, że jest to ważne dla ludzkiego ego, jak również dla sponsorów."

Jest późne letnie popołudnie; Kellogg, w szortach i butach do tenisa, biegnie stromymi zboczami i polami śnieżnymi góry Mount Rainier, jego ciężki oddech można usłyszeć z daleka. Mija kolejnych turystów wędrujących od kilku dni. Kellogg należy do elitarnej grupy wspinaczy, którzy nie tylko wyznaczają nowe drogi i dokonują pierwszych wejść, lecz również pokonują te istniejące w niesamowitym czasie. Zadania, których się podejmuje są jego własnymi wyzwaniami. Obecnie trenuje w celu pobicia rekordu wejścia na Mount Everest. "I naprawdę nie obchodzi mnie, co inni myślą. Ostatecznie, robię to tylko dla siebie."

Liczba wspinaczy potrafiąca pokonywać pionowe powierzchnie w takim czasie jest dosyć mała, mówi Steve Swenson, prezes American Alpine Club, krajowej organizacji wspinaczkowej. Wielu elitarnych wspinaczy mówi, że nie są zainteresowanii prędkością - rekordy są zwykle zgłaszane w "systemie honorowym" i nie są oficjalne - lecz rozumie chęć przekraczania kolejnych granic.
"Pięćdziesiąt lat temu było niewątpliwie znacznie więcej miejsc niezdobytych w górach, miejsc gdzie nikt nigdy nie był" - mówi. "Większość z tych miejsc zostało dokładnie zbadane. Być może ten nowy ruch jest sposobem na nowe wyzwania. "

Wśród śmiałków są wspinacze jak Alex Honnold (26 lat), wschodząca gwiazda wspinaczki skalnej w Yosemite. Zaskoczył on, w ubiegłym roku środowisko wspinaczkowe nie tylko poprawiając rekordy wejść na północno-zachodniej ścianie Half Dome i na Nose na El Capitanie  - każdy z nich przeszedł w ciągu jednego dnia - lecz również przez minimalistyczne podejście do sprzętu, który zabierał ze sobą na wspinaczkę.

Alex mówi: "Kładę nacisk na trudności wspinaczkowe", a ustanowienie nowego rekordu uważa za produkt uboczny tego co robi. "Myślę, że szybki czas wejścia jest ciekawą grą, ale nie celem samym w sobie."

Mimo iż podczas ustalania rekordów na Half Dome i El Capitan Honnold korzystał ze sprzętu, to jednak coraz częściej zdarza mu się wspinać free solo, bez liny, uprzęży lub innych zabezpieczeń na rzecz prostoty i oddaniu się najczystszej formie wspinaczki.

Ueli Steck, szwajcarski alpinista, stał się sensacją Internetu z powodu rekordu, który ustanowił na północnej ścianie Eigeru, ten klasyk został po raz pierwszy pokonany w 1938 roku. W 1950 roku  został ustanowiony rekord na poziomie 18-stu godzin. Steck skrócił go do zaledwie 2 godziny 47 minut.

Film z tego przejścia, w trakcie którego Ueli raczej biegnie aniżeli sie wspina, został obejrzany ponad pótora miliona razy na YouTube. Od tego czasu, inny szwajcarski wspinacz, Dani Arnold, zdołał pobić ten rekord i przeszedł tą drogę na Eigerze w 2 godziny i 28 minut.
Ale nawet Steck, będący dla wielu ikoną wspinaczki na czas, mówi iż nawet dla niego samego, zbyt duży nacisk na prędkość może być szkodliwy.

"To wszystko zmierza bardzo szybko w złym kierunku", mówi, "a jeśli pojawiają się w tej dyscyplinie młodzi ludzie, to istnieje ryzyko że robią to dla sławy i sponsoringu. Jest to niebezpieczne dla tego sportu."

Steck (35 lat) mówi, że nie czuje potrzeby, poprawienia rekordu na Eigerze. Zamiast tego, woli skupić sie na szczytach Himalajów, gdzie dominuje wspinanie z dodatkowym tlenem i oblężniczy styl zdobywania szczytów. Doświadczenie wyniesione z Eigeru zowocowało niezwykle śmiałym sprintem w Tybecie wiosną tego roku (2011) na południowej ścianie Shishapangma - 14stego najwyższego szczytu świata.

"Miałem półtorej dnia dobrej pogody" powiedział, odnosząc się do prognozy pogody. "Normalnie to byś nawet nie próbował bo jeśli masz w planach zdobycie 8000 metrów, to potrzebujesz co najmniej trzy dni." Steck wszedł na ponad 8 tysięcy metrów w 10 i pół godziny, ustanawiająca kolejny rekord w swoim życiu..

"Ci faceci wykorzystują swoje predyspozycje i przekraczają granice w tym w czym czują się najbardziej sprawni." mówi Kellogg o Stecku i Honnoldzie, "I ja także" - dodaje.

alt

Kellogg, który kiedyś pracował jako strażnik wspinaczkowy na Mount Rainier, dwukrotnie ustanawiał rekord wejścia na szczyt z parkingu na wys. 1 646 metrów na szczyt o wys. 4 392 metrów i z powrotem. Dla większości wspinaczy, czas na przebycie tej drogi mierzy się w dniach, a nie w godzinach. Kellogg był pierwszym, który przekroczył próg pięciu godzin w 2004 roku, wyczynu dokonał po części przez zamianę ciężkich butów górskich z rakami na obuwie sportowe Nike z kolcami.

Dziś mówi, że nie jest zainteresowany w poprawianiu rekordu na Rainier, który w między czasie spadł do 4 godzin i 40 minut. Ale często wraca na te trasy, które oferują prawie 2743 metry pionowych przewyższeń w celach treningowych do kolejnego celu - szybkie wejście solo na Mount Everest bez dodatkowego tlenu.

W maju 2010, Kellogg podjął pierwsze próby na Everest, ale wycofał się niedaleko od szczytu, opóźniany przez innych wspinaczy oraz w konsekwencji złej pogody. Jego celem jest wspiąć się z base campu na szczyt i z powrotem przez południowo-zachodnią grań w mniej niż 30 godzin.
"To nie tak, że jestem doskonałym wspinaczem" mówi, " tylko to, że chcę tego bardziej niż ktokolwiek inny, i jestem gotów iść tam i włożyć w ten cel wiele pracy, i poświęcić wiele dni, aby osiągnąć to, co uważam za ważne."

W 2007 roku podczas wyprawy górskiej na Alaskę, zginęła żona Kellog'a, Lara, również alpinistka. Natomiast trzy miesiące później sam Kellog dowiedział się, że ma raka jelita grubego. Po operacji podczas której usunięto mu prawie 23 centymetry  jelita grubego, wrócił w góry i postanowił, że będzie się nadal wspinał.

Mówi, "Pomimo nieszczęść, które mnie spotkały, byłem bardzo szczęśliwy. Złe rzeczy zdarzają się tak samo jak i dobre, trzeba nauczyć się z tego wychodzić".

Swoje wyprawy w dużej mierze finansuje z własnej kieszeni pracując jako generalny wykonawca. Żyje oszczędnie mieszkając w swoim pickupie, a czasami nocuje u przyjaciół. Ponadto ma kilku sponsorów których wkład wynosi mniej niż 20 tysięcy dolarów.

"Otrzymałem dar, którym jest łatwość w poruszaniu się po górach.” - mówi,  “Nie zamierzam zmarnować go. Nawet jeśli oznacza to, że muszę żyć w samochodzie i sfinansować wiele z moich podróży wywijając młotkiem. "

Według Innego mieszkańca z Seattle, Brenta Bishop'a, który wszedł na Everest dwukrotnie, cel jaki stawia sobie Kellogg i skupienie się na szybszych wejściach może być tym czym w biegach było przekroczenie granicy czterech minut w biegu na milę przez sir Rogera Bannistera.

"Każdy chce zrobić coś, szybciej i lepiej", mówi Bishop. "Oni chcą zajrzeć wewnątrz siebie i zobaczyć, do czego są zdolni. Chad właśnie zajrzał  i okazało się że może znacznie więcej niż niejeden z nas."

 

Źródło: NY Times New Tool for Mountain Climbers: A Stopwatch - 16.10.2011)

Powiązane artykuły