Nowa ustawa o sporcie - głos zarządu KW Warszawa

kw_warszawaKoleżanki i koledzy!

Jakiś czas temu kluby otrzymały od PZA email z pytaniami o kształt, jaki powinien przybrać w Polsce system prawny dotyczący szkoleń wspinaczkowych. Wysłanie tej wiadomości było spowodowane krytyką, którą pewna część środowiska wspinaczkowego, reprezentowana przez zarząd KW Warszawa, wystosowała pod adresem PZA w związku z jego działaniami przy pracach nad Ustawą o Sporcie.

kw_warszawa

Na początek dwa słowa wyjaśnienia tytułem samej ustawy.

Nowa ustawa o sporcie wprowadza wreszcie zasadę znaną w całej Europie - prawo nie miesza się do sfery prywatnego ludzkiego hobby, jakim jest rekreacja fizyczna. Byliśmy jednym z niechlubnych liderów zbiurokratyzowania oraz przeregulowania obszaru wolnego wypoczynku. Fakt narzucenia obywatelom tego, że podczas zorganizowanych zajęć z każdego rodzaju kultury fizycznej muszą być oni nadzorowani przez posiadającego państwowe uprawnienia zawodowe trenera/instruktora był prawdziwym kuriozum. Nowa ustawa koncentruje się wyłącznie na sporcie, nie reguluje kwestii rekreacji, co jest naszym zdaniem wielkim krokiem w kierunku normalności.

W Europie bardzo wyraźnie rozgranicza się swobodnie, w znacznej mierze, prowadzoną działalność klubów i stowarzyszeń zajmujących się alpinizmem od KOMERCYJNEJ i ZAWODOWEJ działalności prowadzonej czy to w formie działalności gospodarczej, czy wykonywania zawodu. Ten drugi obszar regulują przepisy dotyczące PRZEWODNICTWA GÓRSKIEGO. W sporej części krajów (choć nie wszystkich, bo np. w Wielkiej Brytanii jest to dość swobodnie traktowane) wymagane są państwowe uprawnienia do zarabiania pieniędzy w górach, natomiast stowarzyszenia obywatelskie prowadzą swoją działalność w oparciu o własne regulaminy, a prawo ingeruje w to w stopniu minimalnym. Kluby mogą tam mianować kadrę instruktorską wedle własnych zasad, ale z ważnym zastrzeżeniem: ta kadra nie ma prawa wykonywać ZAWODU na rynku pracy, może jedynie działać wewnątrz stowarzyszenia na zasadach niekomercyjnych (zazwyczaj w oparciu o zwroty kosztów, diety itp.).

Nowe prawo idzie właśnie w tym kierunku i niesie za sobą poważne konsekwencje dla podstaw prawnych działalności szkoleniowej w naszej dziedzinie. Do tej pory do prowadzenia jakichkolwiek zajęć szkoleniowych byli uprawnieni tylko instruktorzy posiadający państwowe uprawnienia i tytuły instruktorów sportu bądź rekreacji.

W myśl nowej ustawy jednak w całej sferze rekreacji nie będzie potrzeby posiadania państwowych papierów - cała ta sfera zostanie ZLIBERALIZOWANA. Kluby i stowarzyszenia, przynajmniej te, które nie wchodzą w skład związków sportowych, będą mogły same nadawać stopnie instruktorskie zgodnie z własnymi regulaminami, jak to ma miejsce w większości krajów europejskich.

Jest jednak bardzo prawdopodobne, że przepisy sportowe będą nadal wiązać PZA, gdyż precyzują, iż obowiązek posiadania przez kadrę instruktorską tytułów państwowych dotyczyć będzie "zajęć w zakresie sportu w klubie sportowym uczestniczącym we współzawodnictwie sportowym organizowanym przez polski związek sportowy". A każdy klub zrzeszony w PZS z definicji "uczestniczy we współzawodnictwie". Każdy klub zrzeszony w PZA do prowadzenia zajęć będzie zatem musiał (prawdopodobnie - bo wszystko zależy od interpretacji określenia "w zakresie sportu") używać kadry "państwowej", nienależący natomiast nie będzie musiał.

Właśnie przeciwko temu wystąpił zdecydowanie nasz związek, tyle tylko, że zamiast postarać się, by objęto liberalizacją także nasz związek, działał w kierunku odwrotnym: chciał ograniczyć możliwości liberalizacji w sferze rekreacji tak, aby jedynymi osobami uprawnionymi do szkoleń były te z nadania "państwowego".

Co więcej, pomimo wyraźnej prośby ze strony zarządu KWW skierowanej do PZA w 2009 r., aby prace w sprawie ustawy były jawne i publikowane na stronie internetowej, działania lobbingowe były prowadzone przez ponad pół roku w tajemnicy przed środowiskiem, co więcej - nawet bez żadnej uchwały zarządu PZA w tej sprawie. Podjęcie uchwały skutkowałoby umieszczeniem jej w protokole z zebrania, i w ten sposób bylibyśmy się o tych działaniach dowiedzieli, tymczasem szef Komisji Szkolenia zajmował się całą sprawą nawet bez formalnego upoważnienia zarządu PZA, działając tylko w takim kierunku, jaki uważał za pożądany. Dopiero na Sejmiku Prezesów zdawkowo przedstawiono sprawę ustawy, i dopiero później - po interwencji zarządu KWW - PZA podjął uchwałę o upoważnieniu kol. B. Kowalskiego do reprezentowania PZA.

Uważamy za niedopuszczalne, że PZA lobbował tylko w kierunku zaostrzenia zapisów ustawy i to w tajemnicy oraz bez konsultacji ze środowiskiem. PZA nie zwrócił uwagi na niebezpieczeństwa i poważne konsekwencje, jakie dla PZA i klubów wywołują zapisy dotyczące np. przymusowego udziału klubów we współzawodnictwie, tylko przede wszystkim zajął się sprawą zabezpieczenia UPRAWNIEŃ ZAWODOWYCH.

Należy się nam wszystkim wyjaśnienie, dlaczego PZA tak stanowczo i w taki sposób wystąpił przeciwko ustawie, i to na długo przez wzmiankowanym Sejmikiem Prezesów? Dlaczego PZA domagał się utrzymania państwowych uprawnień także dla instruktorów rekreacji? Dlaczego nie ma na stronie PZA takiego stanowiska w sprawie ustawy o sporcie, jakie zamieszczono w kwestii USTAWY O BEZPIECZEŃSTWIE W GÓRACH, kiedy to we wzorcowy wręcz sposób zaangażowano do współpracy całe nasze środowisko?

Nie tylko trudno znaleźć dla tych działań PZA umocowanie statutowe, lecz także wydaje się, że znacząca część naszego środowiska takiej postawy nie popiera. Wydawałoby się przecież, iż jest w bezsprzecznym interesie wspinaczy, aby regulacji dotyczących wspinania było mniej, a nie więcej oraz aby sam związek, a także kluby miały możliwość decydowania o kryteriach przyznawania stopni instruktorskich. Taka była znana uchwała WZD PZA z 2001 roku ("zobowiązuje się zarząd PZA do działań mających na celu likwidację wszelkich form reglamentacji wspinania"). Tymczasem głównym celem ataku kolegów z zarządu PZA było to, że ktoś jeszcze może zacząć legalnie działać na rynku szkoleń poza strukturami "sportowymi" - czyli utrzymanie swoistego status quo. Powiedzmy sobie jasno - nie powinno to być zmartwieniem PZA, a już na pewno związek nie ma umocowań statutowych do zwalczania tego typu działalności i występowania w obronie uprawnień ZAWODOWYCH realizowanych POZA STRUKTURAMI ZWIĄZKU.

Oczywiście, w uzasadnieniu tych postulatów pojawiała się nieodłączna troska o "bezpieczeństwo" i "jakość usług", które, jak twierdzi PZA w piśmie do członka sejmowej Komisji Sportu, ulegną obniżeniu, przez co zagrożone będzie życie szkolonych. Tego typu argumenty pojawiają się zawsze podczas dyskusji przeciwko liberalizacji. Nie ma jednak faktycznych podstaw dla takich sądów. Dotychczasowe doświadczenia liberalizacyjne, np. zniesienie karty taternika, choć wieszczono mu same fatalne skutki, nie przyniosły żadnego wzrostu wypadkowości. "Goście spod budki z piwem" nie runęli wspinać się w Tatrach, podobnie jak teraz nie wydaje się prawdopodobne, aby masowo mieli zająć się szkoleniem.

Działania PZA w osobie szefa Komisji Szkolenia zakończyły się fiaskiem, chciałoby się dodać - na szczęście. Problem w tym, że można było, poprzez wciągnięcie w sprawę całego środowiska, zbudować dużo większy front nacisku i być może osiągnąć satysfakcjonujące nas rozwiązania. Ta możliwość została niestety zaprzepaszczona.

W takiej sytuacji można ewentualnie zgodzić się, że kwestie prowadzenia działalności zawodowej w górach mogą być uregulowane w innym akcie prawnym, np. w Ustawie o bezpieczeństwie w górach. Jest jednak niezmiernie ważne, aby ustawa regulowała wyłącznie kompetencje stricte ZAWODOWE - tj. nie naruszała swobody działalności klubów i stowarzyszeń w zakresie niekomercyjnej działalności szkoleniowej.

Ewentualne nowe przepisy powinny jasno określić, że do prowadzenia działalności gospodarczej oraz wykonywania płatnego zawodu instruktora wspinaczki potrzebne są określone uprawnienia. Należy wyraźnie wyłączyć niekomercyjną działalność statutową z zakresu szkolenia prowadzoną przez kluby i stowarzyszenia, w przeciwnym razie znowu dojdzie do splątania dwóch dziedzin. Trzeba przy tym jasno powiedzieć, że być może powstaną organizacje, które pod pozorem działalności społecznej będą prowadzić komercję, ale takie możliwości są także dziś i będą zawsze, nie sposób ich wyrugować, natomiast odejmowanie tej możliwości klubom znów zamknie ścieżkę do normalnego kształtowania spraw szkoleniowych wzorem pozostałych krajów europejskich.

Konkludując - naszym zdaniem prawidłowo postawione pytania brzmią:

Czy PZA powinien dążyć do wprowadzenia modelu:

  • administracyjnego - w którym jakiekolwiek bez wyjątku szkolenia wspinaczkowe mogą być prowadzone wyłącznie przez osoby posiadające państwowe uprawnienia?
  • mieszanego - wzorowanego na praktyce europejskiej, który oddziela nieregulowaną państwowo, niekomercyjną działalność szkoleniową klubów i stowarzyszeń od regulowanej i licencjonowanej działalności komercyjnej prowadzonej na rynku poza strukturami klubów?
  • liberalnego - w którym sfera szkoleniowa we wspinaniu nie jest regulowana i jest pozostawiona wolnemu wyborowi dorosłych wspinaczy?

Prosimy o wypełnienie tak sformułowanej ankiety, jej wyniki opublikujemy i prześlemy wszystkim zainteresowanym. Formularz ankiety znajdziecie tutaj.

Z taternickim pozdrowieniem,

Zarząd KW Warszawa

Źródło: wspinanie.pl

Powiązane artykuły