Phase SL Arc'teryx - zwykła koszulka?

Marka Arc'teryx kojarzyła mi się zawsze z odzieżą do aktywności górskich, szczególnie zaawansowanych odmian wspinaczki, tymczasem została mi polecona koszulka tej marki do biegania.

Szczerze mówiąc miałam mieszane uczucia stając się właścicielką bluzki Phase SL Crew SS Womens. Z jednej strony oczekiwałam od Arc'teryxa - z czego słynie - wysokiej jakości wykonania, innowacyjności i rewolucyjnych rozwiązań, z drugiej - marka, która cieszy się niesamowitym uznaniem w środowiskach górskich, niekoniecznie musi się sprawdzić w innych dziedzinach. Zastanawiałam się, czy na pewno był to przemyślany krok ze strony speców od wizerunku marki, by ruszyć na podbój innych obszarów ludzkiej aktywności, gdzie inni mają więcej doświadczenia.

Testerem koszulki byłam dość krytycznym. Biegam od 3 lat. W ciągu tego czasu miałam okazję używać ciuchów biegowych różnych firm: od marki Decathlonowej Kalenji, poprzez koszulki merino Icebreaker czy Devold, bo hiszpańską rewelację - odzież marki Lurbel. Szczerze mówiąc, chyba trudno będzie mnie przekonać, że może być coś lepszego niż skarpety biegowe i bluzy tej ostatniej firmy. Pisałam o tym niejednokrotnie, szczegółowo przedstawiając głównie ich zalety (wad raczej nie mają) - zobacz: "Być kobietą w koszulce Lurbel..." lub "Nieve marki Lurbel - bluzka z długim rękawem".

Przyznam szczerze, że biegać w koszulce Phase SL nie lubię. Materiał, owszem, jest przyjemny w dotyku, ale brakuje mi w nim tego, co ma Lurbel – ten w czasie biegu jakby znika, dokładnie naciągając się na ciało bez żadnych fałdek, natomiast w przypadku Phase SL czuje się, że koszulkę ma się na sobie. Bluzka ta była dla mnie zdecydowanie za luźna. Ze względu jednak na specyfikę materiału (mało elastyczny) ciaśniejsza utrudniałaby bieganie, krępując ruchy. Nie zadowalał mnie także transport wilgoci od ciała. Jedyny atut to to, że dzięki jonom srebra nie powstawały po wysiłku brzydkie zapachy.

Moim skromnym zdaniem koszulka ta zwyczajnie nie nadaje się do mocno wysiłkowych aktywności fizycznych, natomiast świetnie sprawdzi się przy lekkim trekkingu, wspinaczce, jeździe na rowerze itp.

alt
Phase SL Arc'teryx


Obecnie jest to moja ulubiona koszulka na ściankę wspinaczkową czy na wypady w skały. Logo Arc'teryx robi na innych wspinaczach dość duże wrażenie :) Funkcjonalna kieszonka na plecach przydaje się na schowanie numerka od schowka. A zaczynam doceniać ją bardziej wtedy, gdy od czasu do czasu wybiorę się na ścianę w zwykłej koszulce bawełnianej – wtedy właściwości oddychające materiału Phase czynią dużą różnicę :) W koszulce bawełnianej czuję się momentalnie spocona, a na materiale widać mokre plamy. Phase ubieram na siebie już w domu, żeby nie tracić czasu w szatni czy pod skałami, wspinam się w niej 2 godziny lub dłużej, po czym w tej samej koszulce wracam, czasem środkami transportu publicznego. Gdyby nie ślady magnezji, chyba nikt nie pomyślałby, że właśnie skończyłam trening.

Zdarzyło mi się także niespodziewane wyjście do knajpy tuż po skończonym treningu, gdy nieprzygotowana musiałam iść na spotkanie w tej samej koszulce, w której wspinałam się na ściance. Czułam się może trochę nieswojo, ale trzeba przyznać, że koszulka ta może pełnić funkcje reprezentacyjne nawet po wysiłku.

I tak wróciliśmy do źródeł, czyli początków marki Arc'teryx jako cenionego wspinaczkowego brandu. W tej dziedzinie koszulka sprawdza mi się znakomicie, natomiast na bieganie polecam inne marki. Koszulkę zabieram także w góry i tu też nie mam wobec niej żadnych zastrzeżeń. Nawet da się jej używać kilka dni pod rząd :)

Dla mnie ta koszulka jest bardzo ciekawą alternatywą wobec bardzo opinających ciało bluz Odlo czy Expedus. Mamy do czynienia z bielizną termoaktywną, która nie tracąc swoich właściwości wygląda jak normalna koszulka. Ja po prostu czuję się w niej komfortowo. Na wyjazdy oraz w codziennym użytkowaniu (szczególnie w upalne lato) używam takich koszulek z coraz większą chęcią, unikając brzydkich zapachów, uczucia nieświeżości i ogólnego wrażenia dyskomfortu (w maksymalnie dopasowanej do ciała koszulce Odlo nie wybrałabym się na rower czy zwykły spacer do lasu).

alt

Dalsza część artykułu na Ceneria.pl

Powiązane artykuły