Wrażenia z użytkowania kurtki TNF Summit Series L3 50/50 w sezonie zimowym 2020/21

Wrażenia z użytkowania kurtki TNF Summit Series L3 50/50 w sezonie zimowym 2020/21

Końcem listopada 2020 otrzymałem do testów kurtkę puchową The North Face Summit Series L3 50/50. Amerykański producent zastosował nowy patent na umieszczenie komór puchowych, które zapewniają lepszą oddychalność. Używałem ją niemal cały sezon zimowy 2020/21. Wcześniej opisałem moje pierwsze wrażenia. Teraz czas na całość :).

Nie można odmówić TNF nowego podejścia do projektowania kurtki. Nie spotkałem się do tej pory z rozwiązaniem, w którym kurtki puchowe mają tylko skumulowany materiał w poziomych paskach, a za nimi jest tylko materiał. Całość ma zapewniać lepszą oddychalność podczas ruchu.

Byłem dość sceptyczny co do tej nowinki technicznej, ale po kilkunastu dniach działalności byłem miło zaskoczony. Dziś mogę powiedzieć, że spędziłem w niej - szybko licząc - ponad 60-70 dni w górach. Plus najgorsze możliwe warunki, czyli kilka razy czekałem zimą w Krakowie na tramwaj ;).

Moje obawy wynikały z tego, że kurtka będzie szybko tracić ciepło przez te mostki materiałowe - szczególnie na wietrze. Trochę tak jest. Szybko miałem ją okazję sprawdzić na silnym wietrze (halny na początku grudnia). Czuć było przewiewanie na stanowiskach. W porównaniu do kurtki Yeti Wave nieco gorzej izolowała. Sprawę załatwiała dodatkowa warstwa, o której za chwilę.

Kurtka dobrze spisuje się się w niskich temperaturach (okolice -15), gdy założymy na siebie warstwy izolacyjne, a całość przykrywamy softshellem. W takim układzie kurtka świetnie izoluje (chroniona od wiatru), a do tego całość układu lepiej oddycha. Miałem tak na moim kursie taternickim pod koniec stycznia. -10, silny wiatr, padający śnieg. Sporo stania i cierpienia w milczeniu.
Niestety nie miałem okazji testować jej na biwakach zimowych.

Przy wyższych temperaturach, obejdziemy się bez softshella (przynajmniej przy działalności typu chodzenie, skitury). Jak te komory się układają, to całkiem nieźle izolują. Z drugiej strony ta oddychalność o której wspominali w reklamach to chyba nie tylko PR, bo rzeczywiście sporo nachodziłem się w tej kurtce i czuć, że materiał oddycha lepiej niż sam puch.

Co do materiału to mamy do czynienia z puchem 800 cuin ProDown™ RDS, więc jest to dobrej jakości izolacja. Może nie jest to puch 860 cui, ale całkiem blisko. Zewnętrzna warstwa materiału pokryta została impregnatem DWR.

Kurtkę w woreczku można spokojnie dopiąć do szpejarki. Fot. Paweł Wnuk

Krój kurtki całkiem niezły. Można spokojnie założyć kask, uprząż i nie krępuje ruchów. Wyposażono ją w jeden ściągacz dolny i w kapturze (dopasowanie do kasku). Dwie kieszenie zamykane zewnętrzne. Trochę przesunięto je do góry, aby lepiej je otwierać przy założonej uprzęży. Na mój gust mogłyby być jeszcze nieco wyżej ;). Dodatkowo w środku mamy nie zamykane kieszenie, gdzie w razie czego możemy schować do  suszenia np. rękawice. Rękawy obszerne, więc spokojnie można założyć je, gdy mamy na sobie rękawice lub gips ;).

Jedynie sama garda wydaje mi się dość słaba, pod tym względem, że nie ma ściągacza. Jak mamy kask, to nie ma problemu. Gdy mamy ściągnięty kaptur to ciepło lubi uciekać. Szczególnie jak mamy tylko buffa.

Dostępne dwa zestawy kolorów: czerwono/czarny i żółto/czarny. Średnia waga kurtki to 465 gram.

W zestawie mały pokrowiec, do którego możemy schować kurtkę. Minimalistyczna pętelka zapewnia, w razie czego , dopięcie do uprzęży.

Podsumowując jest to kurtka puchowa godna uwagi. Może być świetnym rozwiązaniem, tam gdzie zależy nam na ultralekkim ekwipunku, a do tego na odprowadzaniu wilgoci podczas wysiłku. Ja używałem jej właściwie całą zimę i jestem zadowolony.

Damian Granowski

Powiązane artykuły