Batura Muztagh 2011 - Dokładniejsza relacja z wtorkowego szturmu

Wtorek w obozie Batura Muztagh 2011 rozpoczął się w tolkienowskim stylu - od szturmu na wieżę. Piotrek, Kuba i Mikołaj wbili się w skałę Sath Marau Tower(s) już o drugiej nad ranem. Wybrali drogę wypatrzoną przez A. Potoczka na wschodniej ścianie i postanowili trasę wypatrzoną przemienić w zrobioną.

Po pięciu godzinach akcji dotarli już do połowy ściany - na około 5500 m.n.p.m. Jedenasta godzina wspinaczki zawiodła ich w pobliże przełęczy, skąd można było przypuścić szturm na wierzchołek. Tutaj zaczęło dawać znać o sobie zmęczenie i brak tlenu. Ostatecznie odwrót nastąpił ok 150-200 metrów od szczytu. Po 28
godzinach nieprzerwanej akcji wspinacze znaleźli się z powrotem w Advanced Base Camp. Kolejnego szturmu ekipa podejmie się w weekend.

alt

Prognoza pogody zwiastuje trzy-cztery dni nieustającej lampy i dodatnich temperatur. Maciek donosi z obozu, że szturm jest w tej chwili jedynym tematem rozmów na lodowcu. Sam może być zadowolony z planowanej powtórki, bo z wtorkowego ataku wykluczyła go przypadłość, którą znają wszyscy miłośnicy podróży na wschód. Czuje się już lepiej i szczelniej, jednak z nudów przeczytał w obozie już wszystko, co zawierało jakiekolwiek litery. W tej chwili jego czytelniczą pasję mogą wspomóc już tylko nasze smsy.

Więcej o samej wyprawie

Powiązane artykuły