"Zaczęliśmy się krzątać wokół kolejnego ataku szczytowego"
Zaczęliśmy się krzątać wokół kolejnego ataku szczytowego. Na razie nie mamy jeszcze prognoz, ale jest optymizm. Nasi dostawcy prognoz - mamy nadzieję chwilowo - gdzieś się zapadli. Poprzedni atak zmęczył ich chyba podobnie jak nas.
Wiemy, że podczas ostatniej wspinaczki popsuliśmy w dużym stopniu urlop Karlowi Gablowi - przepraszamy - i liczymy na dalszą pomoc. Liczmy też na Piotra, wspólnika Froni, choć Rafała nie ma już w bazie. Czujemy jeszcze zmęczenie, ale mamy i świadomość, że zobowiązani jesteśmy próbować szczytu do końca, tj. oczywiście do końca zimy 20 marca. Obmyślamy taktykę. Zadanie nie jest proste. Tym razem nie ma nadmiaru chętnych do zajęcia miejsca w pierwszym szeregu. W trakcie szturmu do obozów trzeba będzie donieść namioty i śpiwory. Sprężamy się żeby podołać. Na razie jest słonecznie ale w górze wieje.
Artur Hajzer i uczestnicy
Ps.
Jednocześnie składamy już pomału bazę - to co się da. Zwijamy i suszymy niepotrzebne namioty bazowe. Pakujemy nadmiar żywności i innego sprzętu. Roboty po pachy.
Od J.Natkańskiego:
Fragment o prognozach już nieaktualny - zarówno Piotr i Karl Gabl przesłali prognozy , nie są korzystne ale mimo tego jutro rano chłopcy / nie wiadomo kto / startują do kolejnego ataku.
Rafał Fronia i Jarek Gawrysiak powinni być już w Askole. Wczoraj odzywali się z Payu. Na lodowcu dostali nieźle w kość.
Jutro jadą jeepem do Skardu.
Planowany-niepotwierdzony powrót Jarka i Rafała do Polski 17 marca wieczorem.
A teraz przedstawiamy relacje filmową z nieudanego ataku szczytowego, o którym pisaliśmy niedawno na łamach naszego portalu.
Źródło: polskihimalaizmzimowy.pl