Zapraszamy na kolejną relację Kingi Baranowskiej, która zdobywa K2. Miłęj lektury i oglądania zdjęć.
02.07.2011r.
Co się dzieje w bazie pod K2?
Udało mi się dodać parę zdjęć z karawany pod K2. Zobaczcie poniżej :-)
U mnie niestety pada, ale zgodnie z prognozą, którą mi wysłała Monika (dzięki!) ma przestać pojutrze.
Więc trzymajcie kciuki!
Kinga z bazy pod K2
ps. czy wiecie że jest tu tylko trójka wspinaczy? Jak za czasów... nie wiem jakich. Chyba już dawno tak nie było. Ale z drugiej strony to jest niesamowite kontemplować to miejsce w ciszy i spokoju.
Dziś spędzamy piąty dzień w bazie nie wychodząc do góry. Codziennie sypie śnieg, sypie od rana, wygląda to jak totalna zawierucha, bo przy okazji wieje wiatr. Śnieg nie utrzymuje się długo, jest mokry i ciężki, no i generalnie w bazie jest dość ciepło jak na wysokość 5100 m. Codziennie o 3 rano wstajemy i sprawdzamy pogodę, z nikłą nadzieją, że wyjdziemy tym razem do góry, po czym z nosem na kwintę kładziemy się z powrotem do śpiworów. W bazie jesteśmy prawie sami, to znaczy parę dni temu dotarł też jeden Francuz – Bruno, który nota bene jest z zawodu nauczycielem języka angielskiego. Mam tu przy sobie ćwiczenia z gramatyki angielskiego i nie omieszkałam się go zapytać o parę nurtujących mnie kwestii. Zresztą, co tu robić kiedy taka „dupówa” (czytaj zła pogoda w slangu wspinaczkowym) w bazie? Byliśmy pod ścianą sprawdzić jakie są warunki. Wydaje się, że ten rok jest bardziej suchy niż poprzedni i jest mniej śniegu w ścianie. Plecaki mamy spakowane już od paru dni i tylko czekamy na moment przejaśnienia. Nasze pierwsze wyjście i tak będzie poświęcone sprawdzeniu warunków na drodze Basków (przez niektórych też nazywaną drogą Cesena) więc w plecakach głównie szpej, czyli sprzęt do asekuracji i wspinaczki. Nie zamierzamy oczywiście poręczować tych paru kilometrów drogi do góry, gdyż w dwie osoby byłoby to niewykonalne. Zobaczymy jak będzie, ciężko w tej chwili gdybać, gdy ścianę ogląda się przez lornetkę i to tylko przez chwilę u podnóża, bo reszta dnia do kitu. Jedyne na co nie możemy narzekać, to jedzenie. Mamy wyśmienitego kucharza. Niby pod Makalu też mieliśmy super kucharza, ale co z tego kiedy nie miał z czego gotować. Ten ma z czego gotować, ale w końcu jest też początek wyprawy, więc jedzenia powinno być pod dostatkiem, a nie zawsze tak się zdarzało. Nawet koza przyszła do bazy na własnych nogach z porterem, więc mięsa pod dostatkiem. Oczywiście Muzułmanie nie jedzą wieprzowiny, więc nasze zapasy z Polski, suche krakowskie i inne takie, staramy się trzymać z dala od oczu naszych kucharzy, szanując ich religię. Nasz kucharz Sokołat i jego pomocnik codziennie modlą się o ustalonych godzinach, czyli pięć razy w ciągu doby, jak stoi w Koranie. Pierwsza modlitwa odbywa się w okolicach 3 rano. Mieliśmy też oficera łącznikowego, ale tylko przez jeden dzień w bazie. Nie dał rady dłużej na tej wysokości. Po paru nieprzespanych nocach podczas trekkingu, bólach głowy i żołądka, zdecydował się zejść do Skardu. Oczywiście dla nas tak lepiej, bo osoba, która codziennie choruje i ma chorobę wysokościową, prędzej czy później tu osłabnie i będą tylko kłopoty.
Sam trekking wspominam w miarę dobrze, gdyż było to tylko pięć dni marszu, a nie siedem jak rok temu. Jednakże w zeszłym roku mieliśmy już śnieg od Gore II, tym razem szliśmy od Gore II bezpośrednio do bazy w ciężkiej ulewie (jakieś osiem godzin marszu).
01.07.2011r.
Kinga miała pewne problemy z doładowaniem baterii, teraz już powinna być na bieżąco w kontakcie z nami. Pogoda w bazie niezmiennie keipska - pada śnieg. Kinga czeka więc na polepszenie pogody aby rozpocząć aklimatyzację powyżej bazy.
{...}"Do bazy dotarł Bruno z Francji więc w bazie jest (AZ!) trójka wspinaczy. Jest z zawodu nauczycielem angielskiego i nie omieszkałam już się wypytać o parę rzeczy. Mam przy sobie podręcznik z ćwiczeniami z ang. i w tą kiepską pogodę to zajęcie jak znalazł ! :). Kinga"
30.06.2011r.
Jestem już w bazie
Od paru dni jestem w bazie. Niestety pogoda nas nie rozpieszcza: ciągle sypie. Jednocześnie jest dość ciepło, chmury wiszą nisko, Czuć wilgoć cały czas w powietrzu. Jesteśmy tu sami, mimo że i tak późno tu dotarliśmy. Bardzo wiele osób w tym roku nie dostało wizy do Pakistanu. Mamy nadzieję wyjść choć trochę wyżej w nocy kiedy zauważymy że nie pada. Pozdrowienia z bazy pod K2!
Źródło: kingabaranowska.com, facebook