Tienszan Expedition 2013 zakończona – Śnieżna Pantera jeszcze nie w tym roku

Po 34 dniach trwania, Wyprawa Tienszan Expedition 2013 właśnie została zakończona. Niestety Magdalenie Prask nie udało się zrealizować założonych celi i tym samym uzyskać prestiżowego tytułu alpinistycznego Śnieżnej Pantery.

W ramach Wyprawy Magdalena Prask planowała zdobyć dwa siedmiotysięczniki położone w górach Tienszan na terenie Kirgistanu: Chan Tengri (7.010m npm) zwany małym K2 oraz Pik Pobiedy (7.439m npm) uważany za jeden z najtrudniejszych szczytów świata.

W tym roku Góry Tienszan słynące z niekorzystnej pogody zaskoczyły wspinaczy wyjątkowymi warunkami atmosferycznymi: silne wiatry i nadzwyczaj dużo opadów śniegu. Taka aura uniemożliwiała działalność wysokogórską przez większość sezonu. Nielicznym wspinaczom udało się zdobyć szczyt Chan Tengri (w tym żaden Polak), nikomu nie udało się zdobyć szczytu Piku Pobiedy.

W tych niesprzyjających warunkach przez większość czasu Magdalena Prask działała w górach sama. W ciągu miesiąca podjęła trzy próby zdobycia szczytu Chan Tengri. Pierwsza próba zakończona została w Obozie II – w załamaniu pogody musiała wycofać się do Bazy. Druga próba ataku szczytowego zakończona została na wysokości 6.300m npm kiedy to huraganowy wiatr uniemożliwił dalszą wspinaczkę. W trzeciej ostatniej próbie dotarcia na szczyt Magdalena Prask osiągnęła wysokość 6.700m npm – do szczytu zabrakło jej 300 metrów. Niestety w górach wysokich oznacza to min 3 godziny wyczerpującej wspinaczki. Biorąc pod uwagę późną godzinę oraz fakt, braku partnera (który wyjechał do Polski) Magdalena Prask podjęła decyzję o wycofaniu się. Już po ciemku dotarła do jamy śnieżnej na wysokości 5.800m npm i kolejnego dnia bezpiecznie zeszła do Bazy.

- Była to jedna z najcięższych moich wypraw. Nie tylko nie spodziewałam się, że pogoda będzie aż tak zła, ale też że będę zmuszona działać w górach sama. To duże wyzwanie dla dziewczyny – mówi Magdalena Prask. Cieszę się, że wróciłam do domu cała i zdrowa. Podczas wyprawy zdarzyło się kilka wypadków, a jeden z ich o mało nie skończył się fatalnie dla mnie i dla dwójki Anglików, z którymi związana byłam liną.

Więcej o wyprawie na stronie: www.magdalenaprask.pl

Wyprawa Tienszan Expedition 2013 zorganizowana została w ramach Programu "2011-2013 Śnieżna Pantera". Głównym sponsorem Wyprawy była firma ENEA SA. Do zdobycia Śnieżnej Pantery wciąż zostały Magdzie jeszcze dwa szczyty.

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Problemy Polaków podczas zejścia z Szchary

Jak donosi tvn24.pl, polska wyprawa miała problemy podczas zejścia z Szchary. Póki co wygląda na to, że podczas schodzenia nastąpił wypadek (zerwana lina, stracone plecaki?), uniemożliwiający im zejście na dół. Jeden z uczestników został poszkodowany i zabrany śmigłowcem. Pozostali pozostają pod opieką gruzińskich służb ratunkowych.

Z dużą dozą pewności, można przyjąć, że chodzi o wyprawę "Szchara - Filar Południowy 2013", której uczestnicy (Andrzej Żak, Zuzanna Banaś, Krzysztof Nosal i Paweł Kos) zdobywali główny cel wyprawy.

Ostatnia wiadomość na blogu wyprawy brzmiała:

Dzisiaj zgodnie z planem cała wspinająca się czwórka przeszła "Headwall". Zespół rozpoczął wspinanie na wysokości 3000m n.p.m. Napotkano trudności skalne III w skali UIAA, miejscami do IV UIAA. Zespół wspinał się głównie z lotną asekuracją, a trudniejsze odcinki pokonywano z użyciem stałej asekuracji. Łącznie pokonano 12 wyciągów średnio po 65m. Na "Headwallu" dużo trawy i kruszyzny, czyli ogólnie mało atrakcyjne wspinanie, ale najlepsze dopiero ma nadejść.

Zespół ma drobne obawy przed pogodą w niedzielę, ale wygląda na to, że poza wytężoną pracą z łopatą i graniem w karty nic im nie grozi. Pogoda dzisiaj w porządku - delikatne zachmurzenie i brak opadów. Jutro podobnie, chociaż chwilami mogą wystąpić delikatne opady. Plan na jutro zakłada przejście drugiej sekcji.

Szchara Filar Południowy. Fot. Paweł Pieńkowski

Źródło: tvn24.pl, portalgorski.pl

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Wyprawa Pik2Peak

19 lipca do Tadżykistanu wyruszyła wyprawa Pik2Peak. Jej uczestnicy od trzech dni działają w górach. Więcej o wyprawie przeczytacie poniżej. My obiecujemy, że będziemy na bieżąco informować o postępach.

Nasza wyprawa Pik2Peak: Pamir Expedition 2013 to następny krok do zdobycia prestiżowego wyróżnienia dla himalaistów – „Śnieżnej Pantery”, przyznawanego za zdobycie pięciu azjatyckich siedmiotysięczników.

  • Piku Pobiedy (7439m n.p.m.) i Khan Tengri (7010m n.p.m.) w Tien Shanie

  • Piku Komunizma (7495m n.p.m.), Piku Korżeniewskiej (7105m n.p.m.) i Piku Lenina (7134m n.p.m.) w Pamirze       

Tym razem udajemy się w góry Pamir do Tadżykistanu by zdobyć dwa z wyżej wymienionych szczytów: Piku Korzeniewskiej i Komunizma.

Podczas wyprawy przyjdzie się nam zmierzyć z chorobą wysokościową, chimeryczną pogodą, silnymi wiatrami, szczelinami lodowcowymi, serakami, lawinami i głębokim śniegiem. Jesteśmy na to jednak w pełni przygotowani, a niebezpieczeństwa jakie szykują nam góry traktujemy jako wielkie wyzwanie.

Pik Korzeniewskiej (7105 m n.p.m.)  – trzeci pod względem wysokości szczyt w paśmie Pamiru. Górę odkrył rosyjski geograf Nikołaja L. Korzeniewskiego, który nazwał szczyt na cześć swojej żony Eugienii. Zdobycie szczytu jest wymagane do uzyskania rosyjskiego wyróżnienia alpinistycznego: Śnieżnej Pantery. Pik Korzeniewskiej został zdobyty w 1953 roku przez wyprawę pod kierownictwem A. Ugarowa.  Trudności drogi klasycznej wyceniane są na 5A w skali rosyjskiej.

Pik Komunizma (7495 m n.p.m.) – po odzyskaniu przez Tadżykistan niepodległości nazwa szczytu została zmieniona na Pik Ismaila Somoni (narodowy bohater Tadżyków, który rządził tym terytorium w X wieku). Jest to  najwyższy szczyt Pamiru i najwyższy z całej piątki szczytów wchodzących w skład Śnieżnej Pantery.  Pierwszego wejścia dokonał radziecki wspinacz  Jewgienij Abałakow w 1933 r. Obecnie na szczyt prowadzi ponad dwadzieścia dróg o zróżnicowanej wycenie. Klasyczna droga według skali rosyjskiej wyceniana jest na 5A.

Dodatkowo postanowiliśmy, jako nieliczni, pokonać dystans z Jirgital do bazy na lodowcu częściowo na pieszo i częściowo samochodem. Trasa obejmuje około 80 km w tym kilka przepraw przez rzeki. Przejdziemy z tego około 40 km na nogach.

Mało kto to robi i brakuje materiału na temat tej drogi. Dla nas będzie to poszerzenie naszej przygody o dodatkowe aspekty. Jeżeli wszystko dobrze pójdzie to będziemy mieli do udostępnienia wszem i wobec dokumentację tej trasy dla potomnych łącznie z logami GPS.

Jak długo?

Całość wyprawy zajmie prawie 6 tygodni – od ok. 17 lipca do końca sierpnia 2013 roku, kiedy to w Pamirze panuje najbardziej stabilna i znośna pogoda.

Uczestnicy

Jesteśmy grupą osób, pochodzących z Łodzi Bydgoszczy i Płocka, których połączyło wspólne marzenie wyjazdu w wysokie góry Azji – Pamir. Jest nas w sumie 5 osób (Agnieszka Wieczorek, Przemysław Włodek, Paweł Woźnicki, Czesław Szymański, Jarosław Bozewicz). Jesteśmy członkami różnych klubów górskich i wspinaczkowych. Posiadamy odpowiednie doświadczenie organizatorskie oraz wysokogórskie, aby nasza wyprawa przyniosła sukces. Dla każdego z nas góry są częścią życia, a zdobywanie kolejnych szczytów wyzwaniem i sposobem na to, żeby życie stało się niezwykłe, a w żyłach popłynęła adrenalina.

Kto nam pomaga?

Wyprawę finansujemy z własnych środków, naszym sponsorem sprzętowym jest firma BRUBECK (odzież termoaktywna) oraz firma KAPPA (utrzymanie strony).

Zachęcamy do odwiedzania naszych stron www.pik2peaks.pl oraz https://www.facebook.com/Pik2PeakPamirExpedition2013 na których będziemy zdawać relację z wyprawy oraz umieszczać informacje.

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Marx Engels 2013

Już za tydzień 22.07.2013 r. wyrusza z Warszawy polska wyprawa "Marx Engels 2013".Cele ekspedycji są dwa: sportowy i eksploracyjny. Pierwszy zakłada wejście na Szczyt Karola Marksa (6723 m n.p.m.), drugi dotyczy rozpoznania i udokumentowania otoczenia Piku Engelsa (6510 m n.p.m.).Akcja górska przewidziana jest na ok. 3 tygodnie, a planowany powrót do Polski na 16 sierpnia.

Uczestnicy wyprawy:

Aleksander Kosicki, Tomasz Kosicki (KW Warszawa), Arkadiusz Pawłowski (KW Warszawa)

SPONSORZY:

Sklep górski WELD (www.weld.pl)

Patronat honorowy:

KW Warszawa

Patroni medialni:

Brytan.com.pl (www.brytan.com.pl)
Ceneria.pl (www.ceneria.pl)
Drytooling.com.pl (www.drytooling.com.pl)
Portal Górski (www.portalgorski.pl)

TestyOutdoorowe.pl (www.testyoutdoorowe.pl)
Tygodnik Słowo Podlasia (www.slowopodlasia.pl

Strona wyprawy

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Komunikat PZA w sprawie tragicznych wydarzeń na Gasherbrumie I w Karakorum

Pod Gasherbrumem od dwóch dni nie ma kontaktu z Arturem Hajzerem (uznany został za zaginionego), a Marcin Kaczkan po upadku Kuluarem Japońskim został uratowany przez wspinaczy rosyjskich. Poniżej zamieszczamy komunikat PZA.

Wysokość 6000m, w tle Gasherbrum II. Fot. polskihimalaizmzimowy.pl

W niedzielę, 7. lipca Artur Hajzer i Marcin Kaczkan wyszli z obozu III (7150m), by zdobyć szczyt Gasherbrum I (8068m). Po osiągnięciu wysokości 7600 m z powodu silnego wiatru przerwali atak szczytowy, zawrócili.

Dotarli do obozu III ( 7150m) i za pomocą radiotelefonu połączyli się z bazą, z kucharzem wyprawy, informując, że schodzą do obozu II (6400m) i wszystko jest w porządku.

Tego dnia, to jest w niedzielę 7. lipca o godz 11.00 naszego czasu (godzina 14.00 czasu miejscowego) Izabela Hajzer otrzymała od męża Artura Hajzera sms, w którym pisał: Marcin Kaczkan spadł kuluarem japońskim. Od tego czasu nie udało się nawiązać kontaktu z Arturem Hajzerem.

Rozpoczęto akcję ratunkową, którą z bazy pod Gasherbrumami kieruje kierownik niemieckiej wyprawy Thomas Laemmle. W nocy z 7. na 8. lipca wysłano ekipę tragarzy wysokościowych, której celem było dotarcie do obozu II (6400m). Z powodu silnego wiatru i podającego śniegu dotarli tylko do  obozu I i zawrócili do bazy.

W nocy z 8. na 9. pogoda poprawiła się. Z obozu I (6000m) wyszła grupa wspinaczy rosyjskich, która rano dotarła do obozu II i odnalazła w nim Marcina Kaczkana.

Artur Hajzer nie żyje - powiedział Marcin Kaczkan w rozmowie przez radiotelefon z Thomasem Laemmle.

W ciągu najbliższych godzin komunikaty z bazy pod Gasherbrumami zweryfikują ostatecznie tę tragiczną wiadomość.

Zarząd PZA

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Tienszan Expedition 2013

Już w lipcu br. Magdalena Prask rozpoczyna kolejną górską wyprawę Tienszan Expedition 2013. Wyprawa jest realizowana w ramach programu „2011 – 2013 Śnieżna Pantera”, którego celem jest zdobycie w ciągu trzech lat wszystkich 5 najwyższych szczytów byłego Związku Radzieckiego. Do zdobycia pozostały jej dwa ostatnie siedmiotysięczne wierzchołki: Chan Tengri (7.010m npm) zwany „Małym K2” oraz Pik Pobieda (7.439m npm) – jeden z najniebezpieczniejszych szczytów świata.

Szczyty, które celem w tegorocznej ekspedycji są usytuowane są w górach Tienszan na pograniczu Kazachstanu i Kirgistanu oraz na pograniczu Kirgistanu i Chin. Pasmo Tienszan, zwane Niebiańskimi Górami, o długości 2500 kilometrów stanowi potężną, naturalną barierę dla mas powietrza pomiędzy Syberią, a centralną Azją. Tienszan jest najbardziej na północ położonym spiętrzeniem, sięgającym 7.000m npm. Panują tam szczególnie trudne warunki pogodowe i skrajnie niskie temperatury, połączone z częstymi zmianami pogody. Te wszystkie czynniki sprawiają, że oba planowane szczyty uważane są za ambitne cele sportowe.

Magdalena Prask. Fot. arch. M. Prask

Do tej pory Śnieżną Panterę zdobyło tylko pięciu Polaków (w tym jedna kobieta). Dlaczego tak niewielu?

Po pierwsze aby zdobyć to prestiżowe alpinistyczne odznaczenie zwane Śnieżną Panterą trzeba do Azji Centralnej jeździć wiele razy, przez kilka lat - nie każdy ma takie samozaparcie.
Po drugie zaś - Pik Pobiedy, szczyt wchodzący w skład Śnieżnej Pantery to prawdziwie przerażająca góra. Jest szczytem bardzo trudno dostępnym i jednym z najtrudniejszych siedmiotysięczników na świecie. Zbocza góry pokryte są lodem i śniegiem. Długa na 4 kilometrów grań powyżej 7.000m npm, huraganowe wiatry, duże zagrożenie lawinowe, wspinaczka przez pionowe lodowe seraki, temperatura sięgająca minus 30 stopni Celsjusza czynią wspinaczkę na Pik Pobiedy niezwykle niebezpiecznym przedsięwzięciem. Wejście na Pik Pobiedy jest bardziej cenione niż zdobycie niektórych ośmiotysięczników. Niewielu jest odważnych by próbować ją zdobyć, a zaledwie garstka zdołała wejść na sam szczyt. Do 2001 roku na szczyt weszło zaledwie 130 osób, a śmierć poniosło 180 ludzi - więcej jest wspinaczy, którzy zginęli na zboczach tej góry, niż tych, którzy bezpiecznie szczyt zdobyli.

Wyprawa potrwa od 21 lipca do 24 sierpnia 2013r.

Więcej informacji na www.magdalenaprask.pl

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Hajzer i Kaczkan na Gaszerbrumach

Działamy. Zaczęliśmy od Gaszerbruma I mamy go zupełnie dla siebie a nawet na GII działa tylko jeden zespół – wyprawa Amical pod kier. Thomasa Laemmle. Reszta wypraw się schodzi, ale zwyczajowo należy się spodziewać, że GI będą atakowały jako drugi po GII, więc na GI będziemy najprawdopodobniej sami aż do końca naszej na nim działalności.

Wysokość 6000m, w tle Gasherbrum II. Fot. polskihimalaizmzimowy.pl

22 czerwca otworzyliśmy sobie icefall (wytyczenie i obstawienie traserami drogi). 25go wyruszyliśmy ponownie i po nocy na 6000 udało nam się przejść plateau i drugi icefall na przełęcz Gasherbrum Saddle 6500 m gdzie spędziliśmy kolejną noc. Choć prognozy sugerowały lekką czujność, to 27go ruszyliśmy w górę do poręczowania kuluaru japońskiego. Mieliśmy ze sobą 200 m własnej liny, 50 znaleźliśmy na przełęczy, 100 nowej, ładnie zdeponowanej w kuluarze. Sporo wyrwaliśmy starych spod śniegu. Niektóre stare w dobrym stanie wisiały na swoich miejscach. Trzeba było przetarcia zastąpić węzłami, wyciąć bardzo stare fragmenty, sztukować, poręczować nowymi linami te miejsca, gdzie lin nie było w ogóle. Prace kończyliśmy bardzo późno i przy złej pogodzie ale efekt jest taki, że kuluar jest zaporęczowany – jak nowy i, co ważne, osiągnęliśmy wysokość 7000 m. Przed wieczorem wróciliśmy do obozu II na 6500. Rano nie chciało nam się kiwnąć palcem, więc cały dzień spędziliśmy w namiocie, ale i pogoda nie nadawała się na zejście – zadymka. 29go nie było lepiej ale słabiej wiało, no i należało schodzić. Najgorszy był brak widoczności. Było bardzo trudno znaleźć drogę z góry w dół, najpierw przez icefall poniżej przełęczy, potem przez lodowiec Gaszerbrum i przez kolejny icefall (razem 16,5 km lodowcowego terenu). Kluczenie i błądzenie były najgorsze, choć trochę pomagał GPS, zapadanie się w śnieżnej brei i wpadanie do szczelin spowalniały nas jednak bardzo. Nie chcieliśmy postojować grzecznościowo w cudzych namiotach, czy to w c1 czy w abc, parliśmy więc do oporu totalnego. Nastąpił on już niedaleko od bazy, ale nastąpił: Hajzer wpadł do stawiku do połowy ud i nabrał wody, zapadał zmrok, po raz kolejny nie wiedzieliśmy, gdzie dalsza droga i trzeba było kluczyć. Choć przetarło się i widzieliśmy światła bazy, to zawisło nad nami widmo biwaku… Poprosiliśmy więc o pomoc. Thomas Laemmle i 3 Pakistańczyków wyszło nam na przeciw, przetarli i wskazali drogę. A jak bardzo smakowała gorąca herbata!! Dzięki temu o 22 byliśmy już w bazie – dzięki Thomas!

Dzięki Amical!!

Nasz proces aklimatyzacji uważamy za zakończony. Wypatrujemy teraz dobrej prognozy, by zaatakować szczyt Gaszerbrum I.

Pozdrawiamy
Artur i Marcin

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Damian Granowski instruktor taternictwa PZACześć! Jestem Damian – założyciel bloga drytooling.com.pl . Na mojej stronie znajdziesz opisy czy schematy dróg wspinaczkowych oraz artykuły poradnikowe. Teksty są tworzone z myślą o początkujących, jak i bardziej zaawansowanych wspinaczach. Mam nadzieję, że i Ty znajdziesz coś dla siebie.
Jeśli potrzebujesz dodatkowego szkolenia z operacji sprzętowych, technik wspinaczkowych czy umiejętności orientacji w górach, zapraszam na moje kursy.

Używamy ciasteczek

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.