Polskie wejścia na Mount Vinson na Antarktydzie

29 grudnia o godz. 15:45 na szczycie Mount Vinson (4892 m n.p.m.) na Antarktydzie stanęło osiem osób w tym sześciu Polaków: Arkadiusz Babij, Szczepan Brzeski, Łukasz Stebelski, Sławomir Krok, Paweł Prasula i Monika Witkowska. Wkrótce dołączył do nich Piotr Głowacki, Eileen Bistrisky i Samuel Short. Szczyt należy do tzw. Korony Ziemi, czyli siedmiu, a właściwie 9 najwyższych szczytów kontynentów. Warto dodać, że Monika Witkowska tym wejściem skompletowała swoją Koronę Ziemi, a Sczepanowi Brzeskiemu została do kompletu Denali, Mt. Everest i Góra Kościuszki.

Masyw Vinsona. Fot. lehigh.edu

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Ruszył nowy projekt outdoorowy - 8Academy

Ostatnio w sieci pojawiły się dwie ciekawe nowe strony. Pierwsza - 8Academy - będzie w dużej części tematem dzisiejszego wpisu. O drugiej jeszcze napiszę :).

8Academy

Przy okazji tego wpisu chciałbym również poinformować, że sklep 8a.pl z Gliwic pod koniec tego roku podjął ze mną szerszą współpracę i dołączyłem do Teamu 8a.pl, w którym znajdziecie konglomerat wspinaczy z różnych dyscyplin.


8a.pl to jeden z największych sklepów internetowych w kategorii outdoor. Oprócz tego jest dystrybutorem takich marek jak Climbing Technology, Ocun, Metolius.

Dlaczego o tym piszę?

Bo wypada? Bo 8a.pl wymaga? itp?

Raczej aby uświadomić wszystkim, że dla mnie w prowadzeniu tej strony nie chodzi o to, żeby coś sprzedać, zarobić i zapomnieć. Chciałbym, żeby była sytuacja win-win, albo jeszcze lepiej win-win-win, gdzie wszystkie trzy strony wygrywają. Wy czytelnicy, sklep 8a.pl (lub jakikolwiek inny partner) i ja.

Dzięki uznaniu firm takich jak 8a.pl mogę więcej czasu poświęcić na prowadzenie drytooling.com.pl. Co za tym idzie, Wy dostajecie więcej ciekawych materiałów i nie chodzi mi tylko o testy produktów lecz głównie o artykuły poradnikowe, czy opisy dróg wspinaczkowych.

Nie przedłużając, mam nadzieję, że wynikną same plusy z tej współpracy :-)

Wróćmy jednak do konkretów. Na początku grudnia 8a.pl uruchomiło swój nowy projekt 8Academy. Jest to portal dla osób aktywnych, na którym znajdziecie artykuły poradnikowe na temat trekkingu, skiturów, wspinania i sprzętu outdoorowego. Do tego znajdziecie trochę felietonów, opisów rejonów wspinaczkowych i górskich z całego świata. Póki co swoje teksty zamieścili tam: Łukasz Czubak, Piotr Czmoch, Janusz Gołąb, Tomasz Kobielski, Dariusz Porada i kilka osób z redakcji 8Academy. Wkrótce dojdzie kilka osób więcej ;-).

Szczegóły tutaj: http://8a.pl/8academy/

Jeszcze opis ze strony

Jesteśmy dla górskich zdobywców, pasjonatów wspinaczki, eksploratorów i podróżników odwiedzających najdalsze zakątki świata. Dla tych, którzy do domu wracają tylko po to, by natychmiast zacząć myśleć o kolejnym wyjeździe. Tak po prostu.

Powstaliśmy by informować, inspirować i pomagać. By zebrać ludzi wokół tematu gór i wspinaczki. Jednym dać się poznać i wyrazić, innym podsunąć pomysły i zaangażować w pasję. Bardziej.

Chcemy pisać szczerze, otwarcie i bez patosu. W oparciu o praktyczną wiedzę, doświadczenia i przeżycia naszych autorów.

Chcemy stworzyć środowisko ludzi zaangażowanych, którym nie jest wszystko jedno. Którzy dbają o góry, wzajemne relacje, bezpieczeństwo i swój rozwój jako wspinacza / skiturowca / wędrowca.

Stoi za nami 14 lat doświadczeń na rynku outdoorowym. Jesteśmy właścicielami jednego z największych tego typu sklepów online w Polsce – 8a.pl, oraz dystrybutorem popularnych marek górskich i wspinaczkowych (w ramach spółki Snap Outdoor).  

Jesteśmy dla tych, którzy czują głód gór.

Dodam, że teksty są w pewien sposób reklamą 8a.pl, lecz nie znajdziecie tam nachalnej zachęty do kupna danych produktów. Są to raczej konkretne artykuły poradnikowe wzbogacone o zdjęcia (tutaj zazwyczaj z produktami, które sprzedaje 8a.pl).

Póki co artykułów jest kilkadziesiąt i są to zarówno teksty dla osób mających małe pojęcia o sportach outdoorowych, jak i dla starych wyjadaczy (patrz chociażby o doborze butów i skarpet w góry.

Podsumowując: Polecam :-)

Damian Granowski

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Iron Knight D14+/15- ?

W szwajcarskim Eptingen Jonas Allemann wytyczył nową kombinację dróg Dark Knight (D11+/12-), Spiderman i Iron Man D14/14+. Szwajcar zaproponował dla Iron Knight wycenę D14+/15-, co czyni ją jedną z najtrudniejszych dróg drytoolowych na świecie.

iron knight eptingen

Jason Allemann na Iron Knight. Fot. profil fb Jasona

iron knight eptingen topo

Fot. FB

 

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Polish Direct ~M12-13 w Lake District

Jędrzej Jabłoński dodał nową drogę Polish Direct ~M12 (prawdopodobnie więcej) do oferty rejonu drytoolowego The Works w Lake District. Jest to trzecia pod względem trudności droga The Works, po Powerdab i Guardian of the Underworld. Przejście odbyło się z 4/9.

jedrzej jablonski polish direct works uk

Jędrek na Polish Direct. Fot. arch. Jędrzej Jabłoński

Droga była obita miesiąc wcześniej przez JJ i Simona Warda. W sfinalizowaniu przejścia wydatnie pomogła spodziewana wizyta Jeffa Merciera. Chłopaki stwierdzili, że nie ma czasu i drogę trzeba zrobić.

Polish Direct padła w drugiej wstawce Jędrka, a następnego dnia przejście powtórzył Ramon Marin (wcześniej zrobił Powerdaba M13 i ocenił, że mają podobne trudności). Trzecie przejście zrobił Scott Grosdanoff.

Droga (jak na kamieniołom) ma naturalne chwyty, dopiero po skrzyżowaniu się z Lakes Ethics M9+, zastajemy wiercone.

PS. Jeff zbyt mocno poimprezował na festiwalu filmowym i nie przyjechał...

Polecam również sobie spojrzeć jakich ruchów można spodziewać się w The Works: Powerdab M13.

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Hard Camping - sprawozdanie

Niedawno był opublikowany news o nowej polskiej drodze w Syczuanie. Tym razem zamieszczam sprawozdanie ze strony PZA: Marcin Rutkowski, Wojtek Ryczer i Rafał Zając zdobył dziewiczy 6-tysięczny szczyt w chińskiej prowincji Syczuan. Hard Camping ma trudności ED2, M7, WI5, R, ok 1600 m.

hard camping topo

Hard Camping ED2, M7, WI5, R, ok. 1600m długości. Fot. Rafał Zając

2015.10.16 przylecieliśmy do stolicy prowincji Syczuan, Chengdu. Tu dopełniliśmy formalności związanych z zezwoleniem na wspinaczkę oraz zrobiliśmy zakupy spożywcze. Następnego dnia pojechaliśmy autobusem do Moxi, kurortu będącego bramą do Parku Narodowego Hailuogou na terenie którego znajduje się nasz wspinaczkowy cel.

2015.10.19 transportem dostępnym na terenie Parku (autobus + kolej linowa) dostaliśmy się do granicy dolnej części lodowca (ok. 3400m) spływającego spod Minya Konka. Około godziny czekaliśmy na posterunku milicji na akceptację naszego permitu. Dlatego marsz z tragarzami rozpoczęliśmy dopiero przed dwunastą w południe i nie dotarliśmy do miejsca, gdzie chcieliśmy założyć bazę. O ustalonej wcześniej godzinie nasi tragarze zaczęli schodzić pozostawiwszy nasze bagaże na 3850m, a więc około 300m niżej niż zakładaliśmy. Następne 2 dni spędziliśmy na przenoszeniu bagaży i urządzaniu bazy na wys. 4150m.

W ciągu kilku kolejnych dni wynieśliśmy namiot, sprzęt oraz większość jedzenia na skraj lodowca spływającego spod San Lian (ok. 4400m), skąd mogliśmy obserwować naszą górę i okalający ją lodowiec.

Znalezienie bezpiecznej drogi przejścia przez ogromny i popękany lodowiec było – obok aklimatyzacji – naszym podstawowym zadaniem na tym etapie wyprawy. Ponieważ lodowiec był narażony na częste obrywy seraków z sąsiadującego na lewo (patrząc w górę lodowca) szczytu Longshan (6400m) zdecydowaliśmy się na podejście długim trawersem z prawej strony.

Wybór okazał się trafny i 2015.10.28 udało nam się pierwszy raz dotrzeć pod ścianę w okolicy planowanego startu naszej drogi (ok. 5260m). Podejście lodowcem zajmowało ok. 7-8 godzin. Zależało nam na próbie wymarzoną przez nas linią na ścianie wschodniej. Alternatywą była linia ścianą północną, która wyglądała na nieskomplikowaną wspinaczkę lodową, o wiele mniej atrakcyjną choć pewniejszą jeśli chodzi o panujące warunki. Zdecydowaliśmy się na ścianę wschodnią, pomimo że ściana północna wydawała się oferować większe szanse powodzenia. 2

Po drugiej rundzie transportu sprzętu pod ścianę odpoczęliśmy w bazie 2 dni.

san lian east face

Wschodnia ściana San Lian, wierzchołki 6368, 6468 i 6684 m, masyw Minya Konka. Fot. Rafał Zając

2015.11.05 podeszliśmy po raz trzeci pod ścianę. 2015.06.11 Wojtek poprowadził i zaporęczował pierwszy skalny wyciąg (ok. M7). Wybraliśmy taką taktykę, by uniknąć startu w trudności skalne po ciemku następnego dnia.

2015.10.07 po poręczy weszliśmy w ścianę. Droga była wymagająca od samego początku. Od trzeciego stanowiska rozpoczęły się trudności w lodzie, które prowadzili Rutek z Waldorfem. Zdecydowana większość wyciągów wymagała sztywnej asekuracji, lód był bardzo niepewny i odspojony od skały, wypalony przez słońce – wschodnia wystawa. Trudności w wielu miejscach oscylowały wokół WI5. Po zmroku zboczyliśmy w lewo z planowanego przebiegu drogi, długo szukaliśmy miejsca na biwak i zjechaliśmy do śnieżnego kuluaru, gdzie niemałym nakładem sił i czasu wyrąbaliśmy półkę pod namiot.

2015.10.08. Rano jednym wyciągiem w górę oraz jednym zjazdem wróciliśmy na właściwą linię. Kolejnymi wyciągami lodowymi i mikstowymi, z pewną dozą kluczenia i trawersów udało nam się dostać do śnieżnej rynny, która miała nas doprowadzić do wierzchołka. Znaleźliśmy tam przyzwoitą półkę na siedzący biwak dla trzech i skwapliwie z niej skorzystaliśmy.

2015.10.09. Trzeciego dnia wspinaczki niezwykle eksponowaną, psychiczną, śnieżną rynną podeszliśmy pod stromą skalną grań przykrytą luźnym śniegiem. Grań przysporzyła nam sporo problemów – oferowała odcinki bulderingu na dziabach z plecakiem na wysokości 6000m, asekuracja w śniegu sprowadzała się do aspektów wyłącznie moralnych, skała była potrzaskana i krucha. Wspinanie było wymagające psychicznie i często zmienialiśmy się na prowadzeniu. W pewnym miejscu, w związku z większą ilością śniegu na grani, zdecydowaliśmy się na jej obejście kruchym skalnym terenem o trudnościach około M5. Tam zastał nas zmierzch.

Biwakowaliśmy na siedząco, Rutek i Waldorf na jednej półce, Wojtek kilkanaście metrów powyżej na dwóch małych półeczkach. Około 23-ej wskutek nieuważnego ruchu Wojtek stracił śpiwór. Całą noc spędził zawinięty w namiot, ale na szczęście temperatury były sprzyjające i nie wiało.

2015.10.10. Skalnym wyciągiem (około M6) dotarliśmy w okolice grani. Kilkoma następnymi eksponowanymi i słabo asekurowanymi wyciągami dostaliśmy się do głównej grani szczytowej, na której stanęliśmy około 14ej. Widoki były oszałamiające. Szybko ruszyliśmy śnieżną granią w kierunku wierzchołka wschodniego (6368m) a następnie dalej do przełęczy (6180m) dzielącej go od wierzchołka centralnego (6468m).

szczyt ryczer waldorf rutkowski

Zdjęcie szczytowe. Fot. Marcin Rutkowski

Z przełęczy około 15-toma zjazdami z abałakowów kręconych przez Rutka zjechaliśmy w dół północną ścianą. Około 1 w nocy dotarliśmy do śnieżnego pola, które w miejscu zmiany nachylenia mocno się uszczeliniło. Schodziliśmy związaniu.

Około 3:00 Waldorf, schodzący jako pierwszy, wpadł do pokaźnej szczeliny. Pechowiec zawisł na linie po ok. 15 metrowym wolnym locie. W związku z udarem drugi na 3 linie (Wojtek), na kilka minut stracił przytomność. Po zbudowaniu kotwic śnieżnych przez partnerów Waldorf bez szwanku wymałpował na powierzchnię o własnych siłach. Po tej przygodzie zespół postanowił zabiwakować po raz czwarty, w namiocie rozstawionym przy ścianie seraka.

2015.11.11. Piątego dnia nie bez trudności znaleźliśmy drogę przez labirynt szczelin i seraków, następnie kilkoma zjazdami prowadzącymi między skalnym filarem a serakami dostaliśmy się na ostrogę skalną i dalej na płaską i względnie bezpieczną część lodowca. Do namiotu pod ścianą (ok. 5260m) dotarliśmy wieczorem. W ciągu kolejnych 2 dni nieprzerwanej akcji zeszliśmy do bazy na 4150m.

2015.11.14 wraz z tragarzami zeszliśmy do Moxi. Do Polski wróciliśmy 2015.11.18.

Wyprawę uznajemy za udaną. Poprowadziliśmy piękną drogę na dziewiczym szczycie, wyceniamy ją na ED2 ok. 1600m długości, M7, WI5, R. Wiele wyciągów uznajemy za estetyczne perełki. Oprócz pomocy kilku tragarzy działaliśmy zupełnie sami. Kosztowało nas to sporo wysiłku, ale dzięki temu bardziej sobie cenimy nasze osiągnięcie. Dodatkowym powodem do samozadowolenia stała się wiadomość od pracownika Sichuan Mountaineering Association wg którego nasza góra była poprzednio atakowana przez 3 lub 4 wyprawy koreańskie – bez skutku.

Chcielibyśmy podziękować naszym sponsorom sprzętowym:

producentowi absolutnie niezawodnych rękawic Monkey’s Grip

producentowi namiotów turystycznych Marabut

producentowi odzieży outdoorowej HiMountain

oraz firmom, które udzieliły rabatów na zakupy:
– producentowi pysznych liofilizatów LyoFood
– sklepowi outdoorowemu Skalnik z Wrocławia
– sklepowi z naturalnymi batonami energetycznymi ZmianyZmiany.pl

Dziękujemy też imć Krasnalowi z Opola za trafne prognozy pogody. Jednak wyprawa nie odbyła by się bez dofinansowania z Funduszu Zawady przyznanego przez Fundację Kukuczki oraz, przede wszystkim, bez dofinansowania z Komisji Wspinaczki Wysokogórskiej Polskiego Związku Alpinizmu, który był naszym największym mecenasem.

Specjalne podziękowania kierujemy do Piotra Xięskiego i Janusza Majera za ich bezinteresowne wsparcie i społeczną pracę na rzecz rozwoju polskiej wspinaczki wysokogórskiej.

Z karkonosko-mazowieckim pozdrowieniem
Marcin Rutkowski 
Wojtek Ryczer 
Rafał Zając

Źródło: PZA

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Nowy rekord na północnej Eigeru

Specyficzne (czyt. bardzo dobre) warunki na Eigerze wykorzystał po raz kolejny, kustosz północnej ściany, Ueli Steck. Tym razem 16 listopada pobił po raz trzeci rekord przejścia drogi Heckmaira wykręcając czas 2 godziny 22 minuty i 50 sekund. Warto wspomnieć, że poprzedni rekord (2001) należał do Daniego Arnolda (2 godzin 28 minut).

ueli steck trudna rysa

Ueli Steck przy Trudnej Rysie. Warto zwrócić uwagę na buty, a właściwie (chyba) rakobuty... Fot. fb. Stecka

Przypomnijmy, że w 2007 roku Steck przeszedł ścianę w 3 godziny i 54 minuty. Nie był jednak usatysfakcjonowany i wrócił ponownie zimą, aby urwać godzinę (2 godziny i 47 minut).

W tym roku Steck przeszedł ścianę już wcześniej z Nicolasem Hojac'iem. Notabe pobili rekord przejścia zespołowego czasem 3 godziny 46 minuty (wcześniej rekord 4 godziny 25 minut - Roger Schaeli i Simon Gietl).

Jak sam Ueli przyznaje - Nie da się porównać poszczególnych czasów przejść, ponieważ w alpinizmie dużo zależy od warunków w danym dniu. Poniżej jeszcze film podsumowujący przejście:

Źródło: profil fb Ueli Stecka

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Damian Granowski instruktor taternictwa PZACześć! Jestem Damian – założyciel bloga drytooling.com.pl . Na mojej stronie znajdziesz opisy czy schematy dróg wspinaczkowych oraz artykuły poradnikowe. Teksty są tworzone z myślą o początkujących, jak i bardziej zaawansowanych wspinaczach. Mam nadzieję, że i Ty znajdziesz coś dla siebie.
Jeśli potrzebujesz dodatkowego szkolenia z operacji sprzętowych, technik wspinaczkowych czy umiejętności orientacji w górach, zapraszam na moje kursy.

Używamy ciasteczek

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.