Grossglockner (3798 m n.p.m.)

Grossglockner  jest najwyższym szczytem Austrii. Jest 2 w kolejności najwybitniejszym szczytem w Alpach (MDW: 2423 metry). Großglockner należy do Korony Europy (najwyższe szczyty państw europejskich). Góra jest bardzo popularna, wymagane są jednak umiejętności sprawnego poruszania się w terenie wysokogórskim. Grań szczytowa ma miejsce II w skali UIAA.

Warto na Grossglockner wybrać się z nartami skiturowymi. Mały poradnik znajdziecie tutaj.

Widok na Grossglockner z parkingu pod Lucknerhaus. Fot. dg

Wysokość:  3798 m n.p.m.

Lokacja:  Austria

Pierwsze wejście: 1800, 28 lipca - Martin i Sepp Klotz, 2 miejscowych cieśli

Pierwsze wejście zimowe: ?

Opis

Grupa Grossglocknera leży w Alpach a dokładniej w Wysokich Taurach i znajduje się na terenie Parku Narodowego Wysokie Taury (Nationalpark Hohe Tauern). Sam szczyt ma dwa wierzchołki: zasadniczy czyli Grossglockner (Wielki Dzwonnik) (3798 m) i oddzielony od niego przełęczą Obere Glocknerscharte niższy Kleinglockner (Mały Dzwonnik) (3783 m). Grupa Grossglocknera jest otoczona kilkoma lodowcami: Glocknerkees, Kleinglocknerkees, Teischnitzkees, Ködnitzkees, Leiterkees, Hofmannskees oraz leżący na pł . - zach. największy lodowiec Austrii Pasterzenkees.

Historia zdobywania

Pierwszym, który zajął się tym czołowym problemem Alp Wschodnich był profesor Baltazar Hacquet. Z podróży swych (1779 i 1781 r.) wokół szczytu, pozostawił dokładny opis i taktyczne rozważania możliwości zdobycia.

Oprócz Hacquet'a, zdobyciem Grossglockneru zajmowali się S. von Hohenwart i biskup z Gurk - Franz von Salm Riffenscheid. Temu ostatniemu należy przypisać analogiczne zasługi, co profesorowi de Saussure w zdobyciu Mont Blanc.
Zdobycie najwyższego szczytu Wysokich Taurów zostało jednak wybitnie zahamowane przez wojny napoleońskie. Cień Korsykanina padł na Alpy. W Szwajcarii Suworow przekracza w zimowych warunkach Gotthard, oraz dwie inne przełęcze Pragel i Panixerpass, aby zostać w końcu pokonanym przez Massenę na zurychskim przedmieściu Oerlikon (1779 r.). Na wiosnę 1780 r. przekracza Napoleon z czterdziestotysięczną armią Wielką Przełęcz Świętego Bernarda. W Taurach i Oetztalu wielkich przemarszów dokonują generałowie Dietrich i Laudon (1797-99 r.). Lecz mimo zubożenia kraju przez wojnę, już w 1800 r. wracają Riffenscheid i Hohenwart.

Na ich zlecenie bracia Klotz z wioski Heiligenblut, w czasie rekonesansu, docierają pod szczyt Kleinglockner. Dnia 23 lipca ci sami wraz z Hohenwartem osiągają Kleinglockner. Z wolna, krok po kroku rozwiązywany jest problem Grossglockneru. W końcowej, zdobywczej wyprawie, bierze udział 62 ludzi. Dnia 28.07 na najwyższym szczycie Wysokich Taurów staje pastor Horrasch z Dollach w towarzystwie braci Klotz i dwu miejscowych cieśli. Reszta pozostała w schroniskach Salmutte i Hohenwarte. Na drugi dzień wyjście powtarzają czterej towarzysze Horrascha wraz ze studentem teologii Valentinem Stanigiem, późniejszym zdobywcą wielu szczytów Alp Wsch. - i ustawiają na szczycie żelazny krzyż wysokości dwu sążni.

Ważniejsze wejścia

  • 1800, 28 lipca - Martin i Sepp Klotz, 2 miejscowych cieśli
  • 1876 - Przejście lodowej Rynny Pallaviciniego. Zespół: Alfred von Pallavicini, oraz 3 przewodnicy z Heiligenblut Baiierle, Kramser i Tribusser.
  • 1884, lub 1885 - Ludwik Chałubiński z przewodnikami.

Drogi

Najpopularniejszą normalną drogą na szczyt jest Alter Kalser Weg poprowadzona przez lodowiec Ködnitzkees z trudnościami w końcowym odcinku wycenianymi na I +, II. (Według skali alpejskiej PD, lód 35°, UIAA II ). Drugą drogą jest graniówka Stüdlgrat, krótsza ale znacznie trudniejsza bo II i III.

Grossglockner

 

Ciekawostki

  • Zdobycie Grossglocknera (3798 m) zostało upamiętnione wybiciem specjalnej monety. Był to sukces nie ustępujący, ze względu na zalodzenie szczytu i związane z tym trudności, triumfowi Balmata i de Saussure'a na Mont Blanc.
  • w roku 1876 "najsilniejszy człowiek Wiednia" Alfred von Pallavicini przechodzi lodową "rynnę Pallaviciniego" na Grossglocknerze. Towarzyszą mu trzej przewodnicy z Heiligenblut: Baiierle, Kramser i Tribusser. Prowadzący bez przerwy Tribusser wyrąbał wówczas 2500 stopni w lodzie.
  • Na Grossglockner warto wybrać się z nartami skiturowymi w okresie zimowo-wiosennym (najlepszy okres to marzec do połowy maja). Tutaj znajdziesz poradnik o skiturowym wejściu.

Znasz ciekawostki o tej górze? Podziel się nimi.

Cytaty o górze

Znasz wypowiedzi ludzi o tej górze? Podziel się nimi

Zdjęcia

  • Autor: Damian Granowski
  • Autor: Damian Granowski
  • Autor: Damian Granowski
  • Autor: Brak danych
  • Autor: Damian Granowski
  • Autor: Damian Granowski
  • Autor: Damian Granowski
  • Autor: Damian Granowski
  • Autor: Damian Granowski
  • Autor: Damian Granowski
  • Autor: Damian Granowski
  • Autor: Damian Granowski
  • Autor: Bartłomiej Szeliga
  • Autor: Damian Granowski
  • Autor: Damian Granowski

Masz zdjęcia? Podeślij linka w komentarzach, a chętnie zamieścimy!

Filmy

Używając różnych technik filmowych, Georg Riha prezentuje nam wiele spojrzeć na Grossglocknera.

Zjazd Rynną Pallaviciniego

Skiturowe wejście na Glocka

Wyszperałeś w sieci filmy o tej górze? Podeślij linka w komentarzach, a chętnie zamieścimy!

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

VI Polartec® Alpin Sport Tatrzański Bieg Pod Górę

Polartec Alpin Sport Tatrzański Bieg Pod Górę wystartuje 19 paŸdziernika w Zakopanem. Ideą zawodów jest m.in. promocja biegów górskich w Polsce. Zawodnicy już po raz szósty będa wbiegać na Kasprowy Wierch.

Trasa biegu liczy  8,5 kilometra i ponad 1 km różnicy wzniesień. Zawodnicy będą biec z Ronda Jana Pawła II, przez Myœślenickie Turnie, aż na szczyt Kasprowego Wierchu (1 986 m n.p.m.).

VI Polartec Alpin Sport Tatrzański Bieg Pod Górę to impreza, która na dobre zadomowiła się w kalendarzu biegów górskich i zyskała uznanie uczestników. Bieg będzie również finałem Montrail Ligi Biegów Górskich. Można się zatem spodziewać że na starcie pojawią się najlepsi, a rywalizacja będzie zacięta. Oprócz czołówki polskich biegaczy górskich na starcie staną również amatorzy, ratownicy górscy oraz goœście ze Słowacji, Słowenii czy Anglii. 

Dla zawodników biorących udział w VI Polartec Alpin Sport Tatrzańskim Biegu Pod Górę przygotowano specjalną, pamiątkową koszulkę wykonaną z Polartec Power Dry. Dzianina ta została stworzona, aby utrzymywać wilgoć z dala od skóry. Umożliwia to jej „komorowa konstrukcja“, w której zastosowano dwa rodzaje przędz po obu stronach materiału. Wewnętrzna warstwa ma za zadanie odprowadzać wilgoć z powierzchni skóry, a zewnętrzna – szybko jš odparować z dzianiny. Miękka powierzchnia Polartec Power Dry zapewni biegaczom komfort podczas zawodów.

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Maciej Berbeka

Maciej Berbeka - zakopiański wspinacz, himalaista (zdobywca pięciu ośmiotysięczników), ratownik TOPR, przewodnik IVBV i UIAGM. Absolwent ASP w Krakowie. Jest pierwszym człowiekiem, który zimą przekroczył w Karakorum magiczną granicę 8000 metrów.

Maciej Berbeka na szczycie Everestu. Fot. arch. Maciej Berbeka

5 marca 2013 - staje na wierzchołku Broad Peak. Razem z Arturem Małkiem, Adamem Bieleckim i Tomaszem Kowalskim dokonali pierwszego zimowego wejścia na Broad Peak.

Niestety podczas zejścia ze szczytu ginie...

M. Pawlikowski . M. Berbeka pod Czo Oju

Maciej Pawlikowski i Maciej Berbeka pod Cho Oyu. Fot. Andrzej Zawada

Data i miejsce urodzenia: 1954, 17 października

8 marca 2013 uznany za zmarłego, po zaginięciu w kopule szczytowej Broad Peaku

Biografia

Urodził się w Zakopanem i tam się wychował (dom przy ulicy. Kościuszki 12). Rodzice Krzysztof i Elżbieta wspinali się, chodzili po górach i jeździli na nartach. Krzysztof Berbeka był ratownikiem GOPR, taternikiem i alpinistą (jego brat Ryszard również się wspinał).

Dom Elżbiety i Krzysztofa był domem otwartym, przez który przewijali się różni wspinacze (m. in. Andrzej Pietsch, Jan Długosz). Ojciec Macieja zginął w 1964 roku podczas zejścia z Dent d"Herens, gdy ten miał 10 lat.

Zanim zajął się taternictwem powierzchownym, chodził po jaskiniach. Taternictwo uprawia od 1969 roku.

Maciej Berbeka ukończył liceum plastyczne im. Antoniego Kenara, a następnie poszedł na Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie. Tam uzyskał dyplom  Wydziału Wzornictwa Przemysłowego.

Z tym dyplomem wrócił do liceum im. Antoniego Kenara, gdzie przez siedem lat był nauczycielem.

Uczestniczył w wielu wyprawach m.in.: Kaukaz 1976 – 77, Alpy 1978, Himalaje 1979, Pamir 1980, kanadyjskie Góry Skaliste 1982.

Annapurna

W 1981 roku brał udział w zakopiańskiej wyprawie na Annapurnę. Celem było poprowadzenie nowej drogi środkowym - najwybitniejszym filarem południowej ściany, liczącym około 2500 m wysokości.

W skład wyprawy weszli: Maciej Berbeka, Ryszard Gajewski, Zdzisław Kiszela, Lech Korniszewski (lekarz), Bogusław Probulski, Maciej Pawlikowski, Włodzimierz Stoiński oraz Ryszard Szafirski (kierownik). Ponadto wyprawie towarzyszyli Szymon Wdowiak (TVP - filmowiec), ksiądz Stanisław Kardasz i Krzysztof Wiśniewski (kierowca).

Bazę założono 30 marca (4300 m). Nie czekano na resztę wyprawy i porterów, lecz zaczęto zakładać obozy. 2 kwietnia stanął obóz pierwszy (5400 m), 6 dni później obóz drugi (6100 m). Powyżej obozu drugiego zaczęły się trudności techniczne w postaci trudnej technicznie grani. 28 kwietnia trzech wspinaczy (Maciej Berbeka, Ryszard Gajewski, Probulski) załóżyli obóz III (6850 m).  Od szczytu dzieliła ich 1200 metrowa skalno-lodowa ściany, a dodatkowo pogoda pogorszyła się. 19 maja Berbeka, Pawlikowski i Stoiński założyli obóz IV (7500 m). V obóz (7750 m) założono 21 maja. 23 maja odbył się atak szczytowy. Na szczycie o 17.30 stanął Maciej Berbeka i Bogusław Probulski.

alt

Annapurna z wyrysowaną drogą Zakopiańczyków. Fot. i topo. Janusz Kurczab / wspinanie.pl

Manaslu

1993/1984 rok to kolejna wyprawa Zakopiańczyków tym razem wybór padł na Manaslu, a w skład wyprawy wchodzili:  Lech Korniszewski (kierownik i lekarz),  Maciej Berbeka (kierownik sportowy), Marek Danielak, Ryszard Gajewski, Stanisław Jaworski (filmowiec), Andrzej Machnik, Zbigniew Młynarczyk, Andrzej Osika, Maciej Pawlikowski, Bogusław Probulski i Włodzimierz Stoiński.

Bazę założono 2 grudnia na wysokości 4000 metrów, a następnego dnia już bazę wysuniętą u podnóża tzw. Turni Messnera (prawie 600 metrowa stroma ściana skalna). Gajewski i Probulski pokonali Turnię Messnera i zainstalowali na niej poręczówki. Niestety 11 grudnia podczas zejścia z Turni Messnera zginął Stanisław Jaworski (zerwanie poręczówki).

Wskutek obserwacji ściany i powyższego tragicznego wypadku, zrezygnowana z poprzedniego planu jakim miało być wytyczenie nowej drogi na szczyt. Postanowiono wejśće jednak drogą Messnera. Następne dni upłynęły na poręczowaniu ściany. 11 stycznia Maciej Berbeka i Ryszard Gajewski założyli obóz IV na wysokości 7750 m. Po ciężkiej nocy wyruszają przed świtem 12 stycznia w kierunku szczytu, którego wierzchołek osiągają o godzinie 10.00. Jest to pierwsze zimowe wejście Manaslu, a dopiero drugi ośmiotysięcznik zdobyty zimą

Cho Oyu

12 lutego 1985 roku, po półtoramiesięcznych bojach, Maciej Berbeka i Maciej Pawlikowski weszli na Cho Oyu zimą. Był to ogromny wyczyn, ponieważ po raz pierwszy dokonano zimowego wejścia całkowicie nową drogą. Polsko-kanadyjska wyprawa pod kierownictwem Andrzeja Zawady wspinała się nową drogą, południowo-wschodnim filarem od strony lodowca Lungsamba. W trakcie trwania tej wyprawy na szczyt weszli jeszcze Andrzej Zygmunt Heinrich i Jerzy Kukuczka.

Ama Dablam

Wspaniała sylwetka tego wysokiego sześciotysięcznika himalajskiego znana jest dobrze alpinistom i wielu miłośnikom gór. Tej jesieni u stóp Ama Dablam stanęło miasto namiotów, a wśród alpinistów atakujących tę jedną z najpiękniejszych gór świata nie zabrakło również Polaków.

Niewiele jest szczytów o pięknej i łatwo rozpoznawalnej sylwetce. Zaliczyć do nich można z pewnością Matterhorn w Alpach, Alpamayo w Andach czy Mnicha w Tatrach. W Himalajach jest to Ama Dablam (6828 m), jeden z najpopularniejszych szczytów Nepalu.

Już miejscowi Szerpowie, a także Tybetańczycy, zafascynowani pięknem tej góry, nadali jej nazwę Ama Dablam - klejnot matki. Szczyt ten jest symbolem całego rejonu Khumbu. Pierwsze próby wejścia podjęto pół wieku temu. Być może Brytyjczycy - George James Frazer i Michael John Harris, którzy wspięli się na 6600 m, zdobyli szczyt. Ponieważ nie jest to fakt stwierdzony, gdyż z góry tej nie powrócili, zatem pierwsze wejście, a zarazem pierwsze zimowe, przypisuje się wyprawie nowozelandzkiej.

W marcu 1961 roku na szczycie stanęli: Barry Bishop, Michael Gill, Wally Romanes i Michael Ward, którzy wspięli się na wierzchołek granią południowo-zachodnią. W następnych latach wytyczono kolejne, jeszcze trudniejsze drogi. W październiku 1992 roku wszedł na Ama Dablam pierwszy Polak - Ryszard Pawłowski z Kanadyjczykiem Jeffem Lakesem. Był to jego debiut przewodnicki w Himalajach.

Górę tę szczególnie sobie upodobał, gdyż w następnych latach był na niej jeszcze kilkanaście razy, wyprowadzając wielu klientów. Była wśród nich Barbara Batko, która weszła na Ama Dablam w 1994 roku jako pierwsza Polka, a cztery lata później Sylwia Bukowicka. Tej jesieni szczyt cieszył się ogromnym powodzeniem. Wydano ponad 40 zezwoleń. W ramach każdego mogły działać 2 lub nawet 3 samodzielne zespoły.

O takim tłoku w bazie pod Ama Dablam dowiedział się Maciej Berbeka w Kathmandu, od miss Elizabeth Hawley, z którą nie widział się od prawie 20 lat, od czasu zakopiańskich wypraw himalajskich. Zdumiona zapytała go, dlaczego akurat w tym roku wybrał ten szczyt, na który wydano aż tyle zezwoleń? W tej sytuacji postanowił, że najlepiej będzie aklimatyzować się na innym szczycie, a potem od razu ruszyć z marszu do ataku szczytowego na Ama Dablam.

Uczestnikami wyprawy zorganizowanej przez Berbekę - przewodnika z uprawnieniami UIAGM, byli: Bogumił Krystek z Borówca koło Poznania, Wojciech Kamiński z Warszawy, Elżbieta Dziób z Rabki oraz uczestnicy trekkingu: Władysław Stoch z Białego Dunajca i Andrzej Szul z Nowego Targu. Agencja Pemba Dorje w Nepalu zapewniła im jeszcze dwóch Szerpów, z których jeden zaopiekował się dwójką trekkingową, a Nuri Chiri Szerpa, zdobywca kilku ośmiotysięczników, prowadził zespół Dziób - Kamiński.

- Podzieliliśmy się na 2 zespoły - wyjaśnia Maciek Berbeka. - Planowałem aklimatyzacyjne wejście na Island Peak (6165 m). Ponieważ Ela Dziób i Wojtek Kamiński byli już na tej górze, zatem postanowili ruszyć z Szerpą Nurri od razu do bazy pod Ama Dablam i tam aklimatyzować się, dochodząc do obozu na 5800 m.

Z pozostałą trójką ruszyłem na trekking pod południową ścianę Lhotse. Tam pod tablicą upamiętniającą Jurka Kukuczkę, Rafała Chołdę i Czesława Jakiela zapaliliśmy znicze, a potem dotarliśmy do bazy pod Island Peak. Władek i Andrzej pozostali w bazie. We dwóch z Bogusiem wyruszyliśmy na ten sześciotysięcznik, spędzając noc na wysokości powyżej 5500 metrów, by się lepiej zaaklimatyzować, a następnego dnia weszliśmy na szczyt.

Po zejściu udaliśmy się na odpoczynek do Dingboche, skąd z Bogusiem wyruszyłem do bazy pod Ama Dablam, a Władek z Andrzejem oraz Szerpą poszli pod Pumori na Kala Patar (5554 m), a potem na zwiedzanie szerpańskich wiosek i klasztorów. Spotkaliśmy się pod koniec wyprawy w Namche Bazar. 

W tym czasie, kiedy Berbeka i Krystek aklimatyzowali się na Island Peaku, to Dziób, Kamiński i Szerpa Nuri spędzili jedną noc w obozie I na wysokości 5800 m. 8 listopada wszyscy, całą piątką, wyruszyli z bazy położonej na 4500 m do ataku szczytowego. Pierwszą noc spędzili w „jedynce”, a w następnym dniu wyruszyli do „dwójki” na 6150 m. Grań na tym odcinku jest miejscami dość trudna.

Na Żółtej Turni trudności sięgają IV stopnia, ale na szczęście skała była sucha, nie było śniegu. - Obóz II na grani może z ledwością pomieścić około 10 namiotów - ocenia Berbeka - w tym połowa zwisa nad przepaścią. Akurat w tym czasie jeden namiot zlikwidowano, więc znalazło się dla nas miejsce.

Nazajutrz mieliśmy wyruszyć od razu na szczyt, więc nie zabraliśmy ze sobą namiotu. Kiedy dotarliśmy do „trójki” na 6400 m, Ela i Wojtek stwierdzili, że w tym dniu w górę już nie wychodzą i spędzą noc w obozie III. W tej sytuacji musiałem zrewidować swoje plany i posłałem do obozu II Szerpę Nuriego, by przyniósł dla nich namiot i śpiwór. Po załatwieniu tych spraw organizacyjnych ruszyłem z Bogusiem w górę.

Przed nami wspinał się Rysiek Pawłowski z partnerem. Podszczytowy lodowiec pokryty twardym śniegiem miał nastromienie miejscami do 50 stopni. Serak, który kilka dni później runął i zmiótł obóz III, ominęliśmy z prawej strony. Niektóre liny poręczowe były bardzo naprężone, co świadczyło o tym, że lodowiec „pracuje”.

Na szczyt weszliśmy z Bogusiem 10 listopada po godzinie 12. Niestety, było chmurno i mglisto - szkoda, bo z wierzchołka przy dobrej przejrzystości powietrza widać w okolicy aż cztery ośmiotysięczniki z Mount Everestem na czele. Kiedy zeszli do „trójki”, była godz. 16. Krystek postanowił tam zanocować, natomiast Berbeka zszedł do obozu II – miejsce, gdzie stał obóz III, nie wydawało mu się bezpieczne.

150 metrów wyżej zwisały nad nim seraki. W opinii alpinistów, którzy wielokrotnie wchodzili na ten szczyt, „trójka” uchodziła za miejsce bezpieczne, od wielu lat ustawiano tam namioty i nic się nie zdarzyło. Następnego dnia Bogumił po 2,5 godzinach zszedł do obozu II, natomiast Elżbieta i Wojciech wraz z Szerpą Nuri wyruszyli w kierunku szczytu.

Po 150 metrach podejścia Kamiński zrezygnował, natomiast Elżbieta Dziób z Szerpą weszli na szczyt. Drugi zespół Pawłowskiego również doszedł do wierzchołka. W tym samym dniu zeszli na nocleg do obozu III, Kamiński do „dwójki”, a Berbeka z Krystkiem do „jedynki”, znosząc część ekwipunku. Kolejną noc wszyscy - z wyjątkiem Elżbiety Dziób, która spała jeszcze w bazie wysuniętej - spędzili w bazie. Zimne noce, przy temperaturze spadającej nawet do minus 20 stopni, były przyczyną lekkiego odmrożenia stóp u Elżbiety, co spowodowało, że trasę z bazy do Namche Bazar przebyła potem konno.

Miejsce na wysokości 6400 m, gdzie co roku ustawiano namioty obozu III, wydawało się bezpieczne. To uśpiło czujność alpinistów i było przyczyną tragedii na stokach tej wspaniałej góry. Kiedy uczestnicy wyprawy Macieja Berbeki byli już w drodze do Namche Bazar, na stokach Ama Dablam doszło do tragedii. W nocy z 13 na 14 listopada oberwał się serak, który zmiótł obóz III. Prawdopodobnie w odstępie 20 minut zeszły dwie lawiny. Nocowało tam wtedy 3 alpinistów i 3 Szerpów.

Tekst: Apoloniusz Rajwa. Więcej w Tygodniku Podhalańskim.

Broad Peak

"Prawie" zimowe wejście zimowe na Broad Peak w 1988 roku było efektem ubocznym pierwszej polskiej zimowej wyprawy na K2. Wobec niesłychanie trudnych zimowych warunków na K2, oraz ciągle malejących szans na wejście na wierzchołek K2, Alek Lwow postanowił zaatakować Broad Peak, na którego wejście były jakieś szanse (korzystniejsza pogoda). Niedługo dołączył do niego w tych zamierzeniach Maciej Berbeka. Obaj namówili na ten pomysł kierownika wyprawy Andrzeja Zawadę. Szybko postarano się o zezwolenie i Berbeka i Lwow zaatakowali szczyt w stylu alpejskim!

3 marca wyruszyli zdobyć szczyt. Wieczorem dotarli do platform biwakowych na wysokości 6000 metrów. Następnego dnia niestety pogoda się pogorszyła,  jednak pomimo tego nadal napierali do góry. Tego dnia pokonali 500 metrów trudnego terenu i rozbili namioty na platformach biwakowych.

5 marca szczęście się do Nich uśmiechnęło i pogoda była wspaniała (jeden z lepszych dni wyprawy). Po kilku wyciągach wspinaczki wyszli na rozległe pola lodowe, które szybko pokonali z pomocą starych poręczówek. Biwak 5/6 marca okazał się bardzo ciężki, ze względu na mróz.

6 marca wystartowali dopiero o 8.30, przez co nie mieli zbyt dużej rezerwy czasowej. Pierwszą poważną przeszkodą była szczelina w poprzek kuluaru wyprowadzającego na przełęcz. Na szczęście udało się ją obejść. O 15.45, 100 metrów poniżej przełęczy Alek Lwow wycofał się z ataku szczytowego. Maciej Berbeka kontynuował wejście. Wieczorem stanął na wierzchołku Broad Peak.

Alek Lwow czekał całą noc i kolejny dzień na powrót Berbeki... Dotarł on skrajnie wyczerpany (oraz z odmrożeniami stóp) do namiotu o 19.00.

Następnego dnia kontynuowali oni zejście. W międzyczasie z bazy na pomoc wyruszyli Mirosław Dąsal, Mirosław Gardzielewski i Krzysztof Wielicki. 9 marca wspólnym wysiłkiem dotarli do bazy, skąd Berbeka odleciał helikopterem do Skardu.

M. Berbeka w bazie pod Broad  Peak

Maciej Berbeka po zejsciu do bazy. Fot. Krzysztof Wielicki

Maciek wspomniał z żalem, że zapomniał zabrać kamienie ze szczytu na pamiątkę. Jednak Kamienie są na przedwierzchołku. Na głównym szczycie jest tylko śnieg. Nikt nie chciał uświadomić Maćka w tym względzie, aby nie odbierać mu sił podczas zejścia.

Wypogodziło się, kiedy dotarli do stóp góry. Helikopter zabrał Maćka spod ściany. W świat poszła informacja, że 6 marca 1988 r. Broad Peak został zdobyty po raz pierwszy w zimie – Andrzej Zawada, który to uczynił z bazy, nie sprecyzował, jaki wierzchołek. Berbeka został odznaczony przez rząd Pakistanu i Polski – otrzymał medal „Za wybitne osiągnięcia sportowe”. A potem Aleksander Lwow opublikował tekst, w którym napisał prawdę. Rozpętała się afera. Największą jej ofiarą był Maciek.

Później okazało się, że Maciej Berbeka wszedł "tylko" na tzw. Rocky Summits (8035 m). Niby 17 metrów, lecz do szczytu prowadziło jeszcze godzinne podejście eksponowaną granią.

MOUNT EVEREST

Pierwsze polskie wejście od strony północnej – 9 października 1993

Wyprawa międzynarodowa zorganizowana została przez Out There Trekking. Zespół tworzyli alpiniści z Anglii, Francji, Finlandii, Australii oraz George Kotov z Rosji, Maciej Berbeka. Kierownikiem wyprawy był John Tinker. Wyprawa liczyła dziewiętnastu członków, czterech Szerpów wysokościowych oraz grupę naukowców z amerykańskiej agencji kosmicznej NASA.

Obóz II został całkowicie zniszczony przez wiatr. Maciej Berbeka postanowił ruszyć z obozu I prosto do obozu III (7000 m), a stamtąd następnego dnia zaatakować szczyt. 9 października 1993 roku na szczycie Everestu stanęli Maciej Berbeka oraz Szerpa Lakpa Num, dokonując pierwszego polskiego wejścia od strony północnej przez North Ridge. Dzień później tą samą drogą szczyt zdobyli lider wyprawy John Tinker oraz Szerpa Babu Chiri. Obydwa zespoły szły nowym wariantem omijającym tzw. First Step.

Broad Peak raz jeszcze

Maciej Berbeka w 2012 roku zdecydował się jeszcze raz wyruszyć na zimową wyprawę w celu wyrówniania rachunków z Broad Peak. 5 marca 2013 roku razem z Tomkiem Kowalskim, Arturem Małkiem i Adamem Bieleckim stanęli na szczycie dokonując pierwszego zimowego przejścia. Podczas schodzenie ze szczytu musieli zabiwakować na wysokości 7900 metrów i od tego czasu (6 marca) słuch o nich zaginął.

Dokonania górskie

Tatry

Żleb 13  Progów w Wąwozie Kraków. Zespół: Maciej Berbeka, Piotr Podobiński

1969 - Filar Świnicy. Zespół: Maciej Berbeka, Ryszard Gajewski, Bogusław Probulski

Orłowski i Puskas na Galeri Gankowej jednego dnia

Komin Węgrznowicza, jedno z pierwszych jednodniowych zimowych przejść. Zespół: Maciej Berbeka, Ryszard Gajewski

1978, 19-21 luty - Nowa droga Berbeka-Gajewski-Machnik V+ A2 prawą depresją Zadniej Baszty. Zespół: Maciej Berbeka, Andrzej Machnik, Ryszard Gajewski.

Alpy

Voie Major, na wschodniej ścianie Mont Blanc. Zespół: Maciej Berbeka, Dobrosława Miodowicz-Wolf

Droga Contamine'a na Aiguille Verte. Zespół: Maciej Berbeka, Dobrosława Miodowicz-Wolf

Północny Filar Les Droites. Zespół: Maciej Berbeka, Piotr Kalmus

Filar Frendo na Aiguille du Midi. Zespół: Maciej Berbeka, Piotr Kalmus

HImalaje i Karakorum

  • 1981 - Annapurna Middle - wejście południową ścianą Annapurny - nowa droga
  • 1984, 12 stycznia - Manaslu. Pierwsze wejście zimowe. Zespół: Maciej Berbeka, Ryszard Gajewski
  • 1985, 12 lutego - Cho Oyu. Pierwsze zimowe wejście. Nowa droga filarem południowo-wschodnim. Zespół: Maciej Berbeka, Maciej Pawlikowski
  • 1988, 6 marca - przedwierzchołek Broad Peak, tzw. Rocky Summit (8035 m) - pierwsze zimowe wejście i pokonanie granicy 8000 metrów zimą w Karakorum.
  • 1993 - Mount Everest, pierwsze polskie wejście od strony północnej
  • 1994, 10 listopada - Ama Dablam. Zespół: Maciej Berbeka, Bogumił Krystek
  • 2013, 5 marca - Pierwsze zimowe wejście na Broad Peak. Zespół: Adam Bielecki, Maciej Berbeka, Tomasz Kowalski, Artur Małek. Patrz news.

Inne

  • 1980 - Pik Komunizmu
  • 2012, 16 listopada - Carstensz Pyramid.
  • 2008 - Kilimandżaro
  • Denali

Wiesz o przejściach danej osoby? Podziel się swoją wiedzą z nami. Dodaj przejście na dole w komentarzu!

Wyprawy

Ciekawostki

  • Jest pierwszym człowiekiem, który zimą przekroczył 8000 m n.p.m. w Karakorum. Jego rekord utrzymał się przez 23 lata.
  • Jego brat Jacek Berbeka również wspina się i chodzi po Himalajach.
  • Członkowie Klubu Wysokogórskiego z Zakopanego, którzy uczestniczyli w 1981 roku w wyprawie na Annapurnę, otrzymali  medale za wybitne osiągnięcia sportowe. Przyznano je Maciejowi Berbece i Bogusławowi Probulskiemu, którzy nową drogą weszli na środkowy wierzchołek góry, oraz Ryszardowi Gajewskiemu, Maciejowi Pawlikowskiemu, Włodzimierzowi Stoińskiemu i kierownikowi wyprawy Ryszardowi Szafirskiemu. Medalu nie otrzymał jednak lekarz wyprawowy Lech Korniszewski, który wniósł do obozu IV paliwo, żywność i lekarstwa. Wobec tego odznaczeni koledzy medal dla niego wykonali z kawałków wyciętych ze swoich medali.
  • Po powrocie z zimowej wyprawy na Everest Wojciech Święcicki zapytał się go skąd ma taką świetną formę? Maciek odpowiedział z uśmiechem, że: "Wiedziałem z kim pić!!!" (przyp. red. - Maciek wiedział, nie tylko z kim pić, ale i co - przepalankę :-) )
  • Po śmierci Krzysztofa Berbeki Powstał Fundusz im. Krzysztofa Berbeki, który miał na celu pomoc rodzinom zmarłych wspinaczy.
  • W 1996 roku Maciej Berbeka spadł z lawiną na K2, uszkadzając sobie kręgosłup
  • W 1994 roku Berbece pod Ama Dablam udało się uniknąć śmierci w lawinie seraków, która zmiotła obóz III (zazwyczaj bezpieczny). Obóz w którym Berbeka miał nocować, wydał mu się "niebezpieczny"
  • Do Korony Ziemi brakowało mu tylko Masywu Vinsona
  • Otrzymał pośmiertnie Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski: za wybitne zasługi dla rozwoju sportów wysokogórskich i za promowanie imienia Polski w świecie

Znasz ciekawostki o tej osobie? Podziel się z nami nimi ;)

Cytaty

"Góry to moja miłość. Wypełniają moje życie i stały się także moim zawodem. [...] jestem też ratownikiem TOPR – niesienie pomocy jest chyba najważniejsze, gdybym miał ustawiać hierarchię wartości w górach. Wspinanie, uprawianie alpinizmu to piękny sport, który może wypełniać całe życie, ale pełną satysfakcję daje mi dopiero niesienie pomocy w górach: idea wyciągnięcia pomocnej ręki". Maciej Berbeka

"Wygodnie jest mówić, że to pogoda o wszystkim decyduje, choć jest ona niezwykle istotna. Na pewno bardzo ważny jest też czynnik ludzki i to, czy będziemy wystarczająco odporni. Dla mnie to nawet ważniejsze. Nawet najlepszy sprzęt i sprzyjające warunki nie zastąpią osoby, która będzie się tam wspinała i próbowała wejść na górę". Maciej Berbeka

Dorzuć cytaty tej osoby w komentarzach ;)

Zdjęcia

Na zdjęciu Maciej Berbeka. Fot. Adam Bielecki

Podrzuć linki do zdjęć tej osoby, a z chęcią zamieścimy

Filmy

Nie ma jeszcze filmów o tej osobie. Możesz dorzucić linki w komentarzach, a zamieścimy!

Napisz komentarz (1 Komentarz)

Loslassen/Let Go

SALEWA postanowiła opowiedzieć historię Rogera Schäli’ego przez pryzmat jego przygody z górą Arwa Spire (6193 m n.p.m.) w Indiach i tragedii, jaka miała na niej miejsce podczas jednego z wejść Rogera. Film „Loslassen” miał swoją premierę na tegorocznym festiwalu wspinaczkowym Arco RockMaster, został również nagrodzony  podczas Swiss Mountain Film Festival.

Fot. Frank Kretschmann

Ekspozycja, wyzwania, wielkie ściany i rozrzedzone powietrze. Oto świat profesjonalnego szwajcarskiego alpinisty Rogera Schäli’ego – człowieka żyjącego w pionie, czyli miejscu, w którym odpuścić często oznacza zrobić krok naprzód.

Film opowiada historię znajdującego się w Indiach szczytu Arwa Spire (6193 m n.p.m.). Roger po raz pierwszy zdobył go w 2002 roku i właśnie na tej górze, dziewięć lat później, operator filmowy Daniel Ahnen zginął wpadając w szczelinę. Historia zatoczyła koło we wrześniu 2012 roku, kiedy to Szwajcar wrócił na górę wraz ze swoim partnerem wspinaczkowym Simonem Gietlem. Po zdobyciu szczytu Roger umieścił na nim pomnik dla upamiętnienia swojego przyjaciela, który poniósł śmierć w wyniku tragicznego upadku.


Film to również opowieść o miłości do gór oraz o relacjach między ludźmi takimi jak na przykład Takio Kato – autor pierwszego przejścia drogi Diretissima Japońska na północnej ścianie Eigeru.


Jest to historia o ludziach wracających do domu i wyruszających na kolejną wyprawę; konsekwentnie napierających do przodu i odpuszczających we właściwych momentach, zawsze jednak niezmiennie wdzięcznych za ogromną radość i szczęście, jakich doświadczają w górach.

ROGER SCHÄLI

Profesjonalny alpinista, urodzony 08 sierpnia 1978 roku w szwajcarskim górskim mieście Sörenberg. Już od najmłodszych lat jego losem kierowały góry, a zwłaszcza jedna z nich, znajdująca się tuż za progiem rodzinnego domu – Eiger. Swoją przygodę z narciarstwem i wspinaczką Roger rozpoczął jako dziecko, a pierwszą uprząż wspinaczkową dostał mając 14 lat. Nie minęło wiele czasu, a pasja zamieniła się w zawód.

Roger Schali. Fot. Frank Kretschmann

Dla Rogera, północna ściana Eigeru to prawdziwa matka, ta najważniejsza ze wszystkich ścian. Do tej pory, Szwajcar pokonał ją już 35 razy, ponad 15 różnymi drogami i o każdej porze roku. Wiele pierwszych przejść, jakie zapisał on na swoje konto oraz liczne doświadczenia zebrane podczas kolejnych wspinaczek ową ścianą posłużyły Szwajcarowi jako solidne fundamenty pod kolejne duże, wymagające projekty górskie na całym świecie, takie jak na przykład właśnie Arwa Spire w Indiach.

W świecie profesjonalnego alpinizmu, Roger Schäli to jeden z najlepszych i najbardziej wszechstronnych wspinaczy, który ponadto zdążył już zasłużyć na miejsce pośród najlepszych alpinistów na świecie. Podczas wspinaczki, zdobycie szczytu nie jest jednak dla niego najważniejsze. Dla Szwajcara w pierwszej kolejności liczy się bowiem doświadczanie „czegoś nowego” oraz znalezienie odpowiedniego sposobu działania.

W pełni oddany tradycyjnej górskiej etyce i standardom, Roger przywiązuje ogromną wagę do tego, by zostawiać po sobie jak najmniej śladów, w związku z czym realizuje się głównie w stylu klasycznym, nie uznającym jakichkolwiek sztucznych ułatwień.

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Poszukiwania trzeciego Polaka na Kazbeku przerwane

Polscy ratownicy GOPR, którzy szukali Polaków zaginionych na Kazbeku zakończyli poszukiwania trzeciej z ofiar. 

Kazbek, Fot. en.wikipedia.org

Warunki pogodowe stały sie na tyle niebezpieczne, że nie było już sensu dalszych poszukiwań. Ratownicy wpadali coraz częściej do ukrytych szczelin i rozpadlin. Akcja była prowadzona na wysokości około 4500 m npm. Dalsze poszukiwania rozpoczną się na wiosnę celem odnalezienia ostatniej z trzech ofiar.

Źródło: fakty.interia.pl

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Stephen Venables

Stephen Venables. 58-letni brytyjski alpinista będzie przewodniczącym jury. Venables, uważany za teoretyka alpejskiego stylu wspinania, jest współautorem (z Andy Fanshawem) książki "Himalaya Alpine Style. The Most Challenging Routes on the Highest Peaks", Bâton Wicks, 1999. Inna jego książka, "Higher Than the Eagle Soars: A Path to Everest", zdobyła w 2007 roku nagrodę na Festiwalu w Banff.

Fot. everestspeakersbureau.com

Jego największym osiągnięciem alpinistycznym jest nowa droga na wschodniej ścianie Everestu i wejście na szczyt bez tlenu jako pierwszy Brytyjczyk (1988). Ma również szereg osiągnięć w innych rejonach Himalajów, Karakorum i Hindukuszu, ponadto w Andach Patagońskich i Peruwiańskich. Był prezesem Alpine Club w latach 2005-2007. Stephen Venables pełnił już raz funkcję przewodniczącego jury Złotego Czekana w 2006 roku, kiedy uhonorowano przejście Vince Andersona i Steve House'a na południowo-wschodniej ścianie Nanga Parbat.

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Kurtka TNF Thermoball Hoodie

Podczas tegorocznych targór ISPO, firma The North Face zaprezentowała kurtki wypełnione nową ociepliną Thermoball. Jedną z takich kurtek otrzymaliśmy do testów. Jeszcze tej zimy opublikujemy recenzję kurtki TNF Thermoball Hoodie. Tymczasem zapraszamy do zapoznania się z tym produktem.

Opis producenta

Nowatorskie osiągnięcia specjalistów z marki The North Face zaowocowało powstaniem tej niesamowitej kurtki na każdą niepogodę.

Kurtka TNF Thermoball Hoodie z wypełnieniem ociepliną ThermoBall. Fot. The North Face

Kurtka The North Face Thermoball Hoodie to dowód na nieokiełznane dążenia twórców marki TNF na tworzenie wciąż nowych, ulepszonych technologii które będą usprawniać Twoje życie, wprowadzając w nie komfort na który zasługujesz.

Wypełnienie tej niezwykłej kurtki oparte jest na syntetycznym materiale stworzonym w technologii Thermoball. Badania nad tym wypełnieniem jednoznacznie dowiodły, że jego zdolności izolacyjne wobec niskiej temperatury są porównywalne do gęsiego puchu o sprężystości 600. Ten wysoki współczynnik odporności na chłód połączony jest z niższą wagą, lepszą sprężystością oraz niewrażliwością na wilgoć. Wytrzymały materiał zewnętrzny jest nieczuły na łatwe przetarcia czy uszkodzenia mechaniczne.

Porównanie ocieplin. Fot. fotos.mtb-news.de



Elastyczne ściągacze na mankietach oraz kapturze zapewnią Ci wygodę użytkowania, dwie boczne kieszenie zapinane suwakami pozwolą schować najpotrzebniejsze drobiazgi.

Kurtka The North Face Thermoball Hoodie to propozycja dla osób, którym panujący chłód bądź wilgoć nie są powodami do zmniejszania życiowej aktywności.



Najwazniejsze cechy:

  • Techniczny krój gwarantujący świetny styl oraz wygodę;
  • Wypełnienie w technologii ThermoBall, o wysokiej izolacji i niewrażliwości na wilgoć;
  • Kurtkę można skompresować do niewielkich rozmiarów dzięki czemu zajmie niewiele miejsca w bagażu;
  • Wysoka stójka, dobrze zabezpieczająca szyję;
  • Zamek kryty wewnętrzną listwą chroniącą przed przewiewaniem i szybką utratą ciepła;
  • Najwyższej jakości zamki jakości YKK;
  • Dwie zapinane suwakami kieszenie boczne;
  • Kaptur chroniący przed wdzierającym się chłodem i wiatrem;
  • Elastyczne mankiety zapewniają optymalne dopasowanie i ograniczają ucieczkę ciepłego powietrza;

Użyte materiały: 100 % Recycled Nylon.

Wypełnienie: Syntetyczne Primaloft Thermoball;

Thermoball jest rewolucyjną syntetyczną ociepliną powstała dzięki ścisłej współpracy z marką Primaloft, produkująca jedne z najbardziej wydajnych materiałów izolacyjnych, między innymi dla amerykańskiej armii. W przeciwieństwie do tradycyjnego kształtu cząstek syntetycznej ociepliny, włókna Thermoball tworzą w swym wnętrzu „kieszenie powietrzne”, w których magazynują niezbędne ciepło. Według badań przeprowadzonych przez Uniwersystet Kansas, ocieplina Thermoball daje porównywalny stopień izolacji cieplnej co naturalny puch o współczynniku sprężystości 600 ciu. W rezultacie włókna Thermoball mogą uzyskać niższą wagę, świetne właściwości izolujące od chłodu oraz dobry współczynnik sprężystości, dzięki strukturze opartych na drobnych kulkach. Włókna Thermoball będą również odznaczać się wyższą odpornością na wilgoć, w porównaniu do tradycyjnego puchu.

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Damian Granowski instruktor taternictwa PZACześć! Jestem Damian – założyciel bloga drytooling.com.pl . Na mojej stronie znajdziesz opisy czy schematy dróg wspinaczkowych oraz artykuły poradnikowe. Teksty są tworzone z myślą o początkujących, jak i bardziej zaawansowanych wspinaczach. Mam nadzieję, że i Ty znajdziesz coś dla siebie.
Jeśli potrzebujesz dodatkowego szkolenia z operacji sprzętowych, technik wspinaczkowych czy umiejętności orientacji w górach, zapraszam na moje kursy.

Używamy ciasteczek

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.