Janusz Mączka - wspomnienia

Janusz Mączka - polski wspinacz, przewodnik tatrzański. Wytyczył prawię setkę nowych dróg wspinaczkowych w Tatrach, Kaukazie, Hindukusz, Pamirze, oraz jedną na Mont Blanc. Brał udział w zimowej wyprawie na Mount Everest. Po długoletniej chorobie zmarł 8 stycznia 2013 roku w Krakowie.

Janusz Mączka. Fot. turnia.pl

Data i miejsce urodzenia: 1949

Data i miejsce śmierci: 2013, 8 stycznia w Krakowie

Biografia

Miał 16 lat gdy zaczął się wspinać W połowie lat 60-tych został nieformalnie przyjęty do Tatrzańskiej Grupy GOPR, przez Michała Jagiełłę. Nie miał wtedy jeszcze 18 lat, lecz naczelnik nie należał do formalistów.

Michał Jagiełło docenił młodego Mączkę, za samodzielną "akcję ratunkową" w okolicach Czarnego Stawu. Janusz dowiedział się o wypadku i samodzielnie zaporęczował dojście do - już martwej - ofiary wypadku.

Pod pikiem Rewolucji. Ludwik Wilczyński, Aleksander Lwow, Janusz Mączka i Janusz Skorek. Fot. arch. Aleksander Lwow.

W 1971 wytyczył nową drogę na Mont Blanc. W 1974 wszedł na Pik Kommunizma. Razem z Januszem Skorkiem, Alkiem Lwowem i Ludwikiem Wilczyńskim zdobyli północną ścianę Piku Rewolucji. W latach 1972 i 1975 brał udział w wyprawach w Hindukusz.

Brał udział w Zimowej wyprawie na Mount Everest w 1980 roku

Po długoletniej chorobie zmarł 8 stycznia 2013 roku w Krakowie.

Biografia górska Janusza - autor Wojciech Masłowski

"Elegancki w zachowaniu i ubiorze. Bardzo ambitny i wspinający się w dobrym stylu. Efektownie prezentował się w ciemnym mundurze lotniczym, przywiezionym z Afganistanu. Obdarzony autorytetem i charyzmą – to jeden z liderów Krakowskiego AKA w latach siedemdziesiątych. Jego wspinanie to kawał historii naszego Klubu – wiele sukcesów odniósł na klubowych wyjazdach i w klubowym towarzystwie.

Ale, będąc niezwykle aktywnym, był również naszym „eksportowym zawodnikiem” – wielu wspaniałych przejść dokonał z najlepszymi wspinaczami z Polski i Czech. Uśmiechnięty na co dzień, pełen humoru – chyba też z pewnym dystansem do siebie i otaczającego go świata…"

Wojciech Masłowski

Janusz Mączka na wyprawie w Hindukuszu w 1977 roku. Fot. J. Zając.


Z pewnością ktoś opracuje pełną biografię Janusza z życiorysem i kompletną listą jego sportowych przejść. My z uwagi na brak czasu i dostępu do materiałów źródłowych skupiamy się dzisiaj tylko na przypomnieniu najważniejszych i wspaniałych osiągnięć. Najważniejsze, iż wielu z nas pamięta go i będzie wspominać jeszcze długie lata.

W Tatrach

Janusz w Tatrach wspinał się bardzo aktywnie i robił to po prostu genialnie. Mówi się, że jest autorem nawet kilkudziesięciu nowych dróg i przejść zimowych, co stawia go w gronie najlepszych w kraju. Doskonale, od najmłodszych lat, czuł się w rejonie Morskiego Oka – to tutaj przeprowadził swoją pierwszą w życiu akcję ratowniczą, gdy schodząc z Żabiej Turni Mięguszowieckiej zauważył wypadek. Dzięki tej akcji jeszcze jako niepełnoletni został przyjęty w szeregi ówczesnej Grupy Tatrzańskiej GOPR. Znane są jego drogi wspinaczkowe na Mięguszowieckim Szczycie i wiele, wiele innych, także po stronie słowackiej.

Tatrom poświęcał mnóstwo czasu – także publikując w Taterniku oraz innych wydawnictwach opisy dróg i wszelkie informacje. Były to opracowania bardzo rzetelne, a jednocześnie wręcz zachęcające do wspinania.

Poniżej przykład – publikacja Janusza na temat Ponad Kocioł Turni.

Na portalu nieznanetatry.pl, pojawiła się z datą 1 marca 2010 r., jednakże nie wiadomo, czy artykuł ten nie był przygotowany wcześniej.

Ponad Kocioł Turnia - ĆERTOVA VEŻA
PÓŁNOCNO-WSCHODNIA ŚCIANA. PIRAMIDA NAD OGRODEM WAHLENBERGA:
Ponad Kocioł Turnia opada ku Dolinie Wielickiej wybitną północno-wschodnią ścianą. Jest dość potężna jak na warunki tatrzańskie, ma ok. 500-550 m wysokości. Charakteryzuje ją bardzo regularny i piękny piramidalny kształt. Chyba żadna tatrzańska ściana nie ma tak idealnie geometrycznego kształtu wielkiego trójkąta...
Kulminuje ona się w szczycie o trzech wierzchołkach. Jako ciekawostkę można potraktować fakt, iż zimą zdobyto jej szczyt dopiero w 1950 roku. Nazwa jej pochodzi od Gierlachowskiego Kotła, nad którym wznosi się w południowo-wschodniej grani Małego Gierlachu. Od lewej strony ogranicza ścianę Wielicki Żleb. Jego lewą orograficznie stroną prowadzi jedna z dróg na Gierlach przez tzw. Wielicką Próbę. Z prawej strony ogranicza ją Żleb Karczmarza opadający z Lawiniastej Przełączki. Szczególnie zimą, gdy śniegiem zasłonięte są jego progi, jest to najprostsze i najszybsze zejście do Dol. Wielickiej. Do dzisiaj wspominam upojny dupozjazd na dno doliny z samej przełączki. Dla niego samego warto było zimą pokonać tę ścianę.

Wyodrębnić w masywie ściany można trzy wybitniejsze żebra, rozdzielone dwiema depresjami. Obie poderwane są skalnymi urwiskami. Zresztą całe dolne partie to strome skalne zerwy. Najwybitniejsze i najdłuższe jest prawe żebro. Od połowy nastromienie ściany łagodnieje. Szczególnie ciekawa jest stroma, skalna ściana opadająca z prawego żebra. Poza Drogą Popki środkowym żebrem, powojenna eksploracja była prowadzona przez słowackich wspinaczy. Drogi przebiegające ścianą mają zarówno walor skalnych eksponowanych letnich wspinaczek, jak również niektóre z nich są ciekawymi zimowymi turami. Północno wschodnia wystawa ściany gwarantuje prawdziwie zimowe warunki i twarde betony.

Podejście pod ścianę jest niedługie, nie przekraczające jednej godziny od Śląskiego Domu. Ze ściany można podziwiać leżące naprzeciwko urwiska Granackich Baszt. Niewątpliwie wielki urok stanowi też widok ściany z płaskich łąk położonych u jej podstawy, pokrytych bujną roślinnością. Noszą one nazwę Wielickiego Ogrodu, dawniej zwanego Ogrodem Wahlenberga (inne obcojęzyczne nazwy to Kvetnica, Zahradka, Blumengarten, Viragoskert). 
Przedstawiam zestawienie wszystkich znanych mi dróg na tej ścianie (nie znam wszystkich z autopsji). Można więc ten materiał potraktować jako monografię, chociaż mogły powstać inne nowe przejścia, których nie znam.

Przedstawiam schematy dróg nie znanych w naszej literaturze. Powinny one zachęcić do zapoznanie się z tą ścianą. Jest ona nie tak często przez Polaków odwiedzana, chociaż tak łatwo dostępna. Materiał dotyczący kroniki przejść jest niepełny z uwagi na brak dostępności do słowackiego piśmiennictwa oraz spore luki na ten temat w polskiej literaturze. Jako ciekawą turę dla początkujących polecam drogę prawym żebrem (14) z wariantem wprost (13).

Warto zapoznać się z opisem ściany w przewodnikach W. H. Paryskiego, tom. 12 oraz A. Puśkaśa „Vysoke Tatry", tom. IV.

Janusz Mączka

Po takiej lekturze tekstu Janusza chyba większość wspinających się czytelników ma ochotę spakować plecak i szybko jechać do Doliny Wielickiej !!! ☺

W Alpach

Udane wspinaczki w Tatrach, tak jak w przypadku wielu polskich taterników stały się dla 22-letniego Janusza zachętą do wyjazdu na wyższe i bardziej wymagające cele. Największym jego sukcesem w Alpach było przejście latem 1971 roku nowej drogi – był to lewy filar Brouillard na południowej ścianie Mont Blanc. Jego partnerami byli Wojciech Wróż i Ryszard Kowalewski. Wczesnym rankiem 13 sierpnia zespół opuścił bivacco Lampugnani i po 4 godzinach rozpoczął wspinaczkę skałami filara. Droga wiodła systemem trudnych zacięć. Kluczowe momenty stanowiło pokonanie dwóch przewieszek i komina w skalnej części filara. O godzinie 19 w depresji śnieżnej założono biwak. Nazajutrz wspinaczka odbywała się przy załamaniu pogody i pogarszającej się widoczności. Lodowy kominek wyprowadził na nietrudną, lecz długą grań, przez którą zespół osiągnął wierzchołek Pic Luigi Amadeo (4460m). Grań Brouillard pokonywano w potężnej wichurze i w gęstym opadzie śniegu. O godzinie 19 cała czwórka stanęła na szczycie Mont Blanc.

Później, w zejściu z Dôme du Goûter jeden ze wspinaczy poślizgnął się i cała związana liną trójka spadła prawie kilkadziesiąt metrów w terenie lodowym ! Janusz Mączka i Wojciech Wróż wyszli bez szwanku, ale Ryszard Kowalewski doznał złamania nogi. Trzeba było wezwać pomoc i helikopterem odwieźć rannego do szpitala. Za to opis tego nowej drogi wszedł na stałe do przewodników wspinaczkowych, i jest ona do dziś powtarzana przez różne zespoły.

Sierpień 1971 – obozowisko w Courmayer: po powrocie z lewego filara Brouillard.
Od lewej : Ryszard Kowalewski w gipsie, Wojciech Kurtyka, Janusz Mączka i Wojciech Wróż. Fot. Janusz Kurczab

Kaukaz

W dniach 9 – 10 lipca 1973 r zespół Janusz Mączka i Janusz Baranek poprowadził nową drogę na szczyt Zamok (3930 m), wspinając się zachodnią, ponad 900 metrową, dziewiczą ścianą (trudności 4A lub 4B). W dniach 18 - 19 lipca 1973 r zespół Janusz Baranek, Janusz Mączka, Jacek Poręba i Krzysztof Zdzitowiecki weszli na Dałar (3979 m) północno-wschodnim żebrem, drogą Stiepanowa (5B).

Pamir

Rok 1974 – debiut i dwa siedmiotysięczniki

Latem 1974 Janusz przebywał na wyjeździe centralnym kierowanym przez Janusza Onyszkiewicza. W składzie byli ponadto: Roman Bebak, Krzysztof Zdzitowiecki, Ewa Czarniecka-Marczakowa, Danuta Gellner-Wachowa i Wanda Rutkiewicz. Bazą był lodowiec Moskwina skąd można atakować oba siedmiotysięczniki regionu.

Wejścia : Pik Worobiowa 5718 m – I polskie wejście, Pik Korżeniewskiej 7105 m , Pik Komunizma 7495 m – drogą Borodkina – wszedł cały zespół oprócz chorej Wandy Rutkiewicz.

Niestety w czasie zejścia nastapił tragiczny wypadek : wskutek przypadkowego poślizgnięcia się zginęła Ewa Czarniecka-Marczak.

Rok 1978 – na Piku Rewolucji

Po raz drugi Janusz pojawił się w Pamirze latem 1978 r, jako kierownik 30-osobowej grupy, reprezentującej PZA w Międzynarodowym Obozie Alpinistycznym. Ekipa polska dokonała wielu bardzo wartościowych przejść, korzystając z udostępnionego przez władze radzieckie po raz pierwszy dla cudzoziemców rejonu Piku Rewolucji. 4-osobowa ekipa (Janusz Mączka, Aleksander Lwow, Janusz Skorek i Ludwik Wilczyński) została przerzucona helikopterem na lodowiec Jazgulem Dara pod Pikiem Rewolucji.

Oto osiągnięcia Janusza :
Pik Komuny Paryskiej (6354m) – wejście samotne Janusza , gdyż Alek Lwow zawrócił z przełęczy Hurdźin (5671 m)
Pik Szipka (6254 m) – Janusz Mączka + cały zespół
Pik Rewolucji (6950 m) – wejście trudnym pd-zach filarem wysokiej na ponad 2000 metrów ściany.

Drogę pokonano całą 4-sobową ekipą w dniach 2 – 6 sierpnia 1978 r.. Zaczyna się na wysokości 4400 m, trudności skalne kończą się na wysokości 6800 m. Biwakowano kolejno na wysokościach 4800 m, 5700 m, 6200 m , 6750 m. Cały czas trudne, skalne wspinanie, w dużej ekspozycji. Najtrudniejszy był biwak na wysokości 6750 m – z braku miejsca każdy nocował na osobnej półce, były problemy z wodą – tego lata ściana była niemal pozbawiona śniegu i lodu.

6 sierpnia Janusz i towarzysze osiągnęli pd wierzchołek Piku Rewolucji i rozpoczęli trudny powrót granią w kierunku Pik Szipka. Do bazy dotarli 8 sierpnia.

Polacy pokonali jedną z najwyższych ścian ówczesnego ZSRR, będąc jednocześnie pierwszymi cudzoziemcami na Piku Rewolucji.

Rok 1979 – Liap Nazar – ściana jakich mało!

Zapewne ten sukces spowodował, że latem 1979 r Janusz Mączka po raz kolejny pojawił się w rejonie Piku Rewolucji. Tym razem celem była wspaniała 2300 metrowa, wschodnia ściana Liap Nazar (5988 m). W dniach 29 lipca – 3 sierpnia Janusz Mączka, Tadeusz Preyzner, Bogdan Strzelski i Jurek Zając pokonali to ekstremalne urwisko. Przeszło połowa z siedemdziesięciu skalnych wyciągów to partie nadzwyczaj i skrajnie trudne. Do tego zagrożenie lawinami kamiennymi i trudne biwaki w ławeczkach i hamakach. To jedno z najlepszych osiągnięć sportowych członków Krakowskiego AKA !!!

W ramach wcześniejszych wejść aklimatyzacyjnych Janusz Mączka, Tadeusz Preyzner i Bogdan Strzelski pokonali skalno-lodową ścianę bezimiennego szczytu o wysokości 5400 m, nadając mu imię Polska.

Wspomina Jerzy Zając „Juras” :

27 lipiec 1979 r. Wychodzimy z bazy pod Pikiem Rewolucji . Mączka , Strzelski , Preyzner i ja. Podchodzimy pod ścianę Liap Nazar z zamiarem poprowadzenia nowej drogi. Lodowiec się spiętrza ale nadal idziemy bez liny . W pewnym momencie , jak już zaczęła się szarówka i widząc bliskość szczeliny brzeżnej zatrzymujemy się, aby zdecydować co dalej robić. Dałem hasło, żeby wbić czekan i związać się liną .

W momencie wbijania czekana w odległości około jednego metra od Janusza lodowiec pękł i zapadł się na głębokość ok. 6 - 8 metrów w głąb - razem z plecakiem Janusza, zdjętym przez niego chwilę wcześniej. Cała połać lodowca o wymiarach 30 na 20 metrów zniknęła w dole! „Dzięcioł” (ksywa Janusza – przyp. Red) cofnął się kilka kroków i natychmiast zeszliśmy na równy teren lodowca. Zaczęliśmy przygotowywać biwak . Tam przy świetle czołówki zobaczyliśmy, że skronie Janusza Mączki są białe jak śnieg ! Jak to było możliwe?

Hindukusz

Rok 1972 – udany debiut

Po raz pierwszy w tych górach Janusz znalazł się w roku 1972 (czyli miał wówczas 23 lata), podczas kierowanej przez Mariana Bałę pierwszej klubowej wyprawy Krakowskiego AKA. Wyprawa ta zapoczątkowała kilkuletnią, bardzo owocną eksplorację tych atrakcyjnych gór przez członków naszego klubu.

Wejścia: Eksploracja dwóch dolin w masywie Zebaku. W dolinie Deh Gol, zespół Janusz Mączka, Ludwik Musiał, Krzysztof Fedorowicz i Konstanty Bałuciński wchodzi na 3 niezdobyte szczyty o wys.ok. 5100 m, a w dolinie Jasik Marian Bała, Stanisław Jaworski i Marek Rusinowski wchodzą jako pierwsi na najwyższy szczyt tej grupy górskiej Raktut Zom (5647 m).

Po przeniesieniu się wyprawy pod Kohe Bandaka (rejon przełęczy Munjan) uczestnicy dokonują kilku rekonesansowych wejść na okoliczne szczyty. Zespól Janusz Mączka, Konstanty Bałuckiński, Stanisław Jaworski i Marek Rusinowski wchodzi na Kohe Jachi i Kohe Dżunubi (po ok. 5600 m), a Bała, Musiał i Fedorowicz na Kohe Munjan (5350 m) i Kohe Halogek (5270 m). W większości były to pierwsze wejścia.

Kohe Bandaka (6843 m, wierzchołek południowy) I polskie wejście z doliny Sakhi drogą włoską przez zachodnią ścianę i południowo-zachodnią grań : Janusz Mączka, Stanisław Jaworski i Marek Rusinowski (2 września) oraz Marian Bała i Krzysztof Fedorowicz (3 września).

Kohe Ka Safed (6192 m) I polskie wejście od południa z doliny Sakhi : K. Bałuciński i L. Musiał (1 września).

Powrót odbywał się przez przełęcz Andżuman i dol. Panszyr (ok.130 km) do Daszt-e-rawat gdzie można było wynająć samochód. Długa trasa, transport ładunków wyprawy przez teren zamieszkany przez wybitnie nieprzychylną ludność był prawdziwym koszmarem (10 dni) ale uczestnicy wyprawy KAKA byli pierwszymi Polakami, którzy przebyli tę trasę.

Uczestnicy wyprawy z 1972 roku. Od lewej: Marek Rusinowski, Marian Bała, Janusz Mączka, Krzysztof Fedorowicz. Z przodu : Ludwik Musiał. Fot. Marian Bała

Hindukusz 1972 – widok na Kohe Bandaka (6843 m). Fot. Marian Bała

Hidukusz 1972 – na grani Kohe Bandaka – od góry: Janusz Mączka, Marek Rusinowski, Stanisław Jaworski. Fot. Marian Bała

Rok 1975 – Na grani Szachaura

Kolejna wyprawa Krakowskiego AKA, w której Janusz wziął udział miała miejsce w roku 1975. Skład wyprawy : Marian Bała – kierownik, Eugeniusz Chrobak, Zbigniew Dudrak, Wojciech Jedliński, Adam Krawczyk, Mikołaj Kornecki, Stanisław Kurek – lekarz, Kazimierz Liszka, Janusz Mączka i Andrzej Pawlik.

Ogromnym sukcesem wyprawy było pierwsze trawersowanie grani Kohe Szachaur (7084 m) – Kohe Nadir Szah (6814 m) w dniach 3 – 11 sierpnia, przy czym wejście na Kohe Szahaur odbyło się nową drogą północno-wschodnią granią.

3 sierpnia Bała, Chrobak, Liszka i Mączka wyruszają w górę z ważącymi po 18 kg plecakami i żywnością na 8 dni. Biwakują na przełęczy Kotgaz An (5468 m), która jest początkiem trawersu.

Nazajutrz w ciągu kilku godzin osiągają przełęcz i wchodzą na grań Szachaura - zrazu skalną i kruchą, a jednocześnie mocno eksponowaną. Następnego dnia zespół pokonuje skalno – lodowy odcinek grani i biwakuje na wysokości 5900 m. Kolejny dzień to żmudna i trudna wspinaczka przez pola z twardym, odkrytym lodem lub nawianym śniegiem, bez możliwości znalezienia dogodnych miejsc na stanowiska. Nie można nawet zdjąć plecaków. Wieczór zastaje czwórkę na stromym lodowym stoku na wysokości 6500 m. Po ciężkim biwaku idą dalej. Pogoda nadal doskonała, przeszkadza tylko silny wiatr. Cały dzień 7 sierpnia pochłania sforsowanie pasa szczelin. Wreszcie wchodzą na plateau, by na wysokości 6950 m spędzić czwartą noc na grani.

W południe 8 sierpnia o godzinie 13 cała ekipa staje na szczycie Szahaura (7084 m). W kierunku Kohe Nadir Szah wiedzie łatwa już grań. Nocleg wypada w jej najniższym miejscu na wysokości ok. 6600 m. 9 sierpnia o godzinie 14 - Marian, Gienek, Kazio i Janusz osiągają szeroki śnieżny szczyt Kohe Nadir Szah (6814 m). Lodowa grań sprowadza teraz na skraj kruchego, skalnego terenu. Wykonują sześć osiemdziesięciometrowych, trudnych i niebezpiecznych zjazdów, by stanąć na szerokim lodowym siodle. Tu spędzają siódmą noc od wyjścia z bazy. Dalej idzie już łatwiej, bo kilka dni wcześniej zespół : Z. Dudrak, W. Jedliński i A. Pawlik wszedł z lodowca na przełączkę w grani i po biwaku dotarł do lodowego siodła, by pozostawić tam dla schodzących żywność i liny poręczowe. 11 sierpnia po 9-dniowej akcji ekipa szturmowa dociera do bazy. Wspaniały, sportowy wyczyn, udana wyprawa. I znowu dla Krakowskiego AKA – ważne, historyczne wydarzenie !

Wspomina Kazio Liszka:

Janusz był świetnym wspinaczem i kolegą. Pamiętam nasze trawersowanie grani Szachaur – Nadir Shah latem 1975 roku. To było 9 dni pięknego wspinania, cały czas na sporej wysokości 5 – 7 tys. metrów. Szliśmy w dwójkach : 26-letni wówczas Janusz z Gienkiem Chrobakiem, a ja z Marianem Bałą. Piękne góry, piękna pogoda, ostre wspinanie z Przyjaciółmi. „To sa ne wrati”.

Hindukusz 1975 – Janusz Mączka na grani Szachaura. Fot. Marian Bała

Hindukusz 1975 – na grani Szachaura wspina się Eugeniusz Chrobak. Fot. Marian Bała

Hindukusz 1975 – ostatnie metry pod wierzchołkiem Szachaura. Na pierwszym planie Marian Bała, z tyłu Kazimierz Liszka. Fot. Eugeniusz Chrobak

Hindukusz 1975 – na szczycie Szachaura (7084 m) : od lewej Janusz Mączka, Eugeniusz Chrobak i Marian Bała. Fot. Kazimierz Liszka

Hindukusz 1975 – Janusz Mączka na piątym biwaku na trawersie, na wysokości ok. 6600 m, w obniżeniu grani. W tle trasa wiodąca w kierunku widocznego wierzchołka Kohe Nadir Szah (6814 m). Fot. Marian Bała

Hindukusz 1975 – Janusz Mączka w bazie na tle Szachaura. Fot. Marian Bała

„Pamiątka z Gór 1975” : masyw Szachaura, na tle nieba grań pokonana przez naszą ekipę. Z prawej strony słabo widoczny wierzchołek Kohe Nadir Szach. Literatura podaje różne wysokości Szachaura: 7084 m, 7116 m i 7131 m.  Fot. Marian Bała

Uczestnicy wyprawy Hindukusz 1975 : od lewej Kazimierz Liszka, Mikołaj Kornecki, Wojciech Jedliński, Zbigniew Dudrak, Janusz Mączka, Adam Krawczyk. Klęczy : Andrzej Pawlik. Brak : Eugeniusza Chrobaka, Stanisława Kurka i Mariana Bały (wykonywał to zdjęcie). Fot. Marian Bała

Rok 1977 – kierownik wyprawy Janusz Mączka

W roku 1977 Janusz Mączka zostaje kierownikiem kolejnej wyprawy Krakowskiego AKA.

Skład : Ryszard Urbanik, Ewa Domańska, Ewa Panejko, Janusz Mączka, Leszek Kozakiewicz, Marek Kozik, Andrzej Pawlik, Bogdan Strzelski, Roman Bieniek, Ewa Grzybowska.

Niestety już na początku akcji górskiej Janusz skręcił nogę, co praktycznie wyeliminowało go z działalności sportowej. Ale pozostali uczestnicy wyprawy postarali się o wartościowe dokonania – w sumie zrobiono ok. 10 dróg. Autorami największego sukcesu byli: Roman Bieniek, Bogdan Strzelski i Ryszard Urbanik, w dniach 17-18. lipca dokonują I wejścia północnym filarem Kohe Uparisina NE (6240 m) i schodzą północno-wschodnią granią.

Janusz Kurczab tak ocenia to przejście: „Pokonanie tej 1500-metrowej ściany w stylu alpejskim należy do najlepszych polskich sportowych sukcesów w Hindukuszu”. Ponadto: Lunkho-I Szarqi (6600 m) I wejście północnym filarem : Ewa Panejko, Marek Kozik i Jerzy Zając w dniach 18 – 21 lipca i kilka innych.

Hindukusz 1977. Bogdan Strzelski niesie kontuzjowanego Janusza Mączkę. Z plecakiem Roman Bieniek, obok Andrzej Pawlik, z przodu Juras i Urbano. Fot. arch. R. Urbanik

Szkic polskiej drogi na Kohe Uparisina z 1977 r. "Taternik" nr 2/1979 s. 56

Hindukusz 1977 - wyprawa Krakowskiego Akademickiego Klubu Alpinistycznego w całości. Z dołu od lewej : Ryszard Urbanik, Ewa Domańska, Ewa Panejko, Janusz Mączka, Leszek Kozakiewicz.
Z tyłu : Marek Kozik, Andrzej Pawlik, Bogdan Strzelski, Roman Bieniek, Ewa Grzybowska. Fot. Ryszard Urbanik

Hindukusz 1977 – Janusz Mączka „Dzięcioł”. Fot. R. Urbanik

Himalaje

Sukcesy Janusza sprawiły, że znalazł się w gronie wybranych – najlepszych polskich alpinistów, którzy pod kierownictwem Andrzeja Zawady wyruszyli zimą 1979/1980 na pionierską wyprawę, której celem było zdobycie Mount Everestu po raz pierwszy zimą. Uczestnicy wyprawy znaleźli się w bazie 4 stycznia 1980 r, a po ciężkiej pracy całego zespołu dnia 17 lutego 1980 roku Krzysztof Wielicki i Leszek Cichy weszli na szczyt. Jest to jeden z największych sukcesów polskiego alpinizmu. Janusz aktywnie uczestniczył w trwającej kilka tygodni batalii o wejście na Przełęcz Południową, które miało kluczowe znaczenie dla powodzenia wyprawy.

Po latach wspominał tę wyprawę Krzysztof Wielicki:

„To był okres, kiedy było jeszcze mało sukcesów, "złota era" dopiero się zaczynała. Andrzejowi Zawadzie udało się skompletować zespół niezwykle zintegrowany i skupiony wokół celu, co jest zwykle trudne do uzyskania, bo wiadomo – alpiniści, taka prawda, są indywidualistami i nie są przyzwyczajeni do tego, żeby osiągać sukcesy grupowe. Więc o atmosferze zadecydowały dobór składu przez Zawadę oraz wysoki cel, który wszystkich zintegrował. Tam była taka sytuacja, że było już obojętne, kto wejdzie, byle ktoś wszedł. Sam w ogóle nie czułem nawet, że to ja coś zdobyłem, ale że to my, Polacy, że robiliśmy to dla Polski. Taka wyprawa już mi się nigdy nie powtórzyła w życiu” Skład wyprawy narodowej pod kierownictwem Andrzeja Zawady tworzyli (w kolejności alfabetycznej): Józef Bakalarski, Leszek Cichy, Krzysztof Cielecki, Ryszard Dmoch, Walenty Fiut, Ryszard Gajewski, Zygmunt A. Heinrich, Jan Holnicki-Szulc, Robert Janik, Bogdan Jankowski, Stanisław Jaworski, Janusz Mączka, Aleksander Lwow, Kazimierz W. Olech, Maciej Pawlikowski, Marian Piekutowski, Ryszard Szafirski, Krzysztof Wielicki i Krzysztof Żurek.

Za to dokonanie wszyscy otrzymali Super Kolosa 1999.

Uczestnicy pierwszej zimowej wyprawy na Everest

Uczestnicy wyprawy w bazie pod Everestem. Janusza rozpoznacie bez trudu

_____________________________________________

W Klubie – Krakowskim AKA

Równolegle z działalnością górską Janusz Mączka czynnie włączał się do pracy na rzecz naszego Klubu. Był inicjatorem zmiany nazwy naszego Klubu z Sekcji Taternickiej AKT na Krakowski Akademicki Klub Alpinistyczny, a w latach 1972 – 1974 był prezesem KAKA, czyli był pierwszym prezesem Klubu pod nową nazwą!

Następnie w kilku kadencjach pełnił funkcję członka zarządu i wiceprezesa klubu. Prowadził działalność szkoleniową – nauczył wspinania całkiem sporą grupę ludzi – przede wszystkim z naszego Klubu.

W latach 1974 – 1979 był członkiem Prezydium FAKA – Federacji Akademickich Klubów Alpinistycznych.

Był kierownikiem obozów kwalifikacyjnych dla przyszłej kadry sportowej PZA.

Poniżej notatka Janusza w Taterniku 2/79 po takim obozie :

Przy okazji spostrzeżenie - to niesamowite, że spośród trójki uczestników, reprezentującej wówczas nasz Klub (Mirosław Dąsal, Andrzej Sukiennik i Andrzej Neczaj) – żadnego już nie ma wśród nas… I jeszcze kilka zdjęć:

Janusz przed wyprawą na Kohe Bandaka. Fot. Marian Bała

Janusz Mączka po zejściu z Bandaki. Fot. Marian Bała

Sylwester 1978 w Morskim Oku, od lewej : Ela Zając, Janusz Mączka ze swoją przyszłą
żoną Jagą, Jurek „Juras” Zając. Fot. R. Urbanik

Janusz Mączka. Fot. z archiwum R. Pilcha

Źródła

Wykorzystałem zdjęcia i opisy dostarczone przez Mariana Bałę, Adama Krawczyka, Kazimierza Liszkę, Ryszarda Urbanika, Jerzego Zająca ( Panowie – serdecznie dziękuję!) oraz ogólnodostępne źródła w internecie. Skorzystałem z artykułów Janusza Kurczaba z cyklu „Historia Polskiego Wspinania” oraz „Wojtek Wróż – 25 rocznica śmierci” z portalu wspinanie.pl, a także z książki „W Górach Wysokich” wyd. 1985 pod red. K. Saysse- Tobiczyka – rozdziały przygotowane przez J. Kurczaba , J. Walę i B. Uchmańskiego oraz artykuły z „Taternika”.

Wojciech Masłowski

Dokonania górskie

Tatry

  • 1966, 28 czerwca - pierwsze przejście letnie środka Nietoperza. Zespół: Janusz Mączka, Janusz Kotniewicz
  • 1966, lato - Cubryna Z małego Kotła Mięguszowieckiego przez komin wsch ściany Niżnej Galerii Cubryńskiej
  • 1966, lato - Prawą grzędą północnej MSW, Droga Mączki IV
  • 1967, lipiec - Środkiem ściany III, Szczerbina nad wrotami. Zespół: Janusz Mączka i towarzysze
  • 1967, lipiec - Lewym Żebrem III, Ciemnosmreczyńska Przełączka. Zespół: Janusz Mączka i towarzysze
  • 1967, 4 sierpnia - Pierwsze przejście całej Grani Diabłów. Zespół: Janusz Mączka, Anna Arvay, Zbigniew Kaliniewicz
  • 1968, 31 grudnia - Droga Mroza VII-, Zadni Mnich. Pierwsze przejście zimowe. Zespół: Janusz Mączka, Marek Rusinowski
  • 1969, 3 lipca - Żabi Szczyt Niżni, Prawą Częścią pn-zach. Ściany. Zespół: Janusz Mączka, Jan Maciej Głogoczowski
  • 1969, 16 lipca - Droga Mączki VI, Lewą częścią bocznej ściany prawego filara pd, wierzchołka Zadniej Baszty. Zespół: Janusz Mączka, Marek Rusinowski
  • 1969, 18 lipca - Apollo 11 VI A0, środkiem wschodniej ściany Wielkiej Capiej Turni. Zespół: Janusz Mączka, Marek Rusinowski
  • 1969, 30 lipca - Prawy Mączka VI, A0, Cubryna. Zespół: Janusz Mączka, Marek Nowicki, Janusz Onyszkiewicz
  • 1969, 31 sierpnia - Depresja Mączki V, na Mięguszowieckim Szczycie Pośrednim. Zespół: Janusz Mączka, Marek Nowicki. Pierwsze przejście zimowe (z nowym wariantem) 29-30 grudnia 1972. Zespół: Alison Chadwick-Onyszkiewicz, Adam Krawczyk, Janusz Mączka, Janusz Onyszkiewicz.
  • 1969, 13 września - Rysy, Prawą częścią Innominaty i zachodnią granią. VI, miejsca A1. Zespół: Janusz Mączka, Marek Nowicki, Janusz Onyszkiewicz.
  • 1969, 30 grudnia - pierwsze zimowe przejście Lewej części płn-zach ściany MSW
  • 1972, 2 luty - Niżne Rysy, zachodnim Żlebem. Prawdopodobnie pierwsze zimowe przejście. Zespół: Janusz Mączka, Janusz Skorek.
  • 1972, 5 kwietnia - Lewym Filarem wschodniej ściany Zadniej Baszty. Zespół: Janusz Mączka, Dobrosława Miodowicz, Marek Rusinowski
  • 1973, 4 stycznia - Przez lewy żleb pn. ściany i Garajową Obwodnicę 0+, Garajowa Strażnica. Zespół: Jacek Jasiński, Janusz Mączka, Andrzej Pawlik
  • 1973, 3-4 kwietnia - Prawą częścią pn-wsch- ściany V, Zadniej Bednarzowej Turni. Zespół: Jacek Jasiński, Janusz Mączka, Andrzej Pawlik
  • 1975, 6 lutego - Przez Młynarzowy Ogród V+ boczną ścianą Filara Brodzkiego i jego górną część, na Nawiesistej Turni. Zespół: Marek Kornecki, Janusz Mączka
  • 1975, 13 lutego - Pn-wsch żlebem V+ (trudności lodowe) Skrajnej Garajowej Ławki. Zespół: Janusz Mączka, Zbigniew Dudrak, Mikołaj Kornecki
  • 1976, 18 lipca - Droga Mączki IV na zachodniej ścianie Zadniej Piarżystej Przełęczy. Zespół: Janusz Mączka, Aleksandra Roszko
  • 1976, 19 lipca - Droga Mączki, prawą częścią pn. ściany Żabiej Turni Mięguszowieckiej. Zespół: Kazimierz Ambroży, Janusz Mączka
  • 1976, 30 lipca - Lewy Mączka V+, A0, Cubryna. Zespół: Janusz Mączka, Wiesław Krajewski
  • 1976, 30 lipca - Płytową Depresją V-, Cubryna. Zespół: Janusz Mączka, Wiesław Krajewski
  • 1976, 30 czerwca - Prawa droga Mączki, na MSW. Zespół: Jacek Jasiński (starszy), Janusz Mączka
  • 1976, 28 czerwca - Lewa droga Mączki IV, na Czołówce MSW
  • 1979, 28 sierpnia - Pd-zach żebrem IV Szczyrbskiego Szczytu. Zespół: Janusz Mączka, Jadwiga Więcek (Mączka)
  • 1979, 5 września - Lewym ramieniem pn. filara Szczyrbskiego Szczytu. Zespół: Jadwiga Więcek (Mączka), Janusz Mączka
  • 1979, 6 września - Pośrednia Garajowa Turnia, z Dol. Hlińskiej drogą Mączki. Zespół: Janusz Mączka, Jadwiga Wiącek (Mączka)
  • 1979, 7 września - Przez środkowe żebro IV dolnej części ściany i prawy filar Trójkątnej turni Garajowej Strażnicy
  • 1986, 5 listopada - Droga Mączki V, wschodnia ściana Sieczkowych Turni. Zespół: Janusz Mączka, Jarosław Ropek
  • 1987, 3 września - Środkiem pn-wsch ściany VI, Zadniej Bednarzowej Turni. Zespół: Janusz Mączka, Marek Nowicki
  • 1988, 19 sierpnia - Prawym skrajem zach. Ściany przed Skokiem. Zespół: Maria Fedorowicz, Janusz Mączka
  • ? - Pośrednia Sieczkowa Przełączka, wschodnią ścianą IV. Zespół: Janusz Mączka, Dobrosława Miodowicz-Wolf, Maria Paully, Konstanty Bałuciński

Alpy

1971, lato - Lewy Filar Brouillard na południowej ścianie Mont Blanc, nowa droga. Zespół: Janusz Mączka, Ryszard Kowalewski, Wojciech Wróż.

Pamir

  • 1973, 9-10 lipca - Zamok (3930 m) - I przejście zachodniej ściany (900 m, 4A lub 4B). Zespół: Janusz Baranek, Janusz Mączka.
  • 1973, 18-19 lipca - Dałar (3979 m) północno-wschodnim żebrem, drogą Stiepanowa (5B), najdłuższa i najbardziej znana skalna droga rejonu. Zespół: Janusz Baranek, Janusz Mączka, Jacek Poręba i Krzysztof Zdzitowiecki.
  • 1974 - Pik Worobiowa 5718 m - I polskie wejście
  • 1974 - Pik Korżeniewskiej
  • 1974 - Pik Komunizma, drogą Borodkina. Zespół: Janusz Onyszkiewicz, Janusz /Mączka Roman Bebak, Krzysztof Zdzitowiecki, Ewa Czarniecka-Marczakowa, Danuta Gellner-Wachowa.
  • 1978 - Pik Komuny Paryskiej (6354 m) - samotne wejście

  • 1978 - Pik Szipka (6254 m) - Janusz Onyszkiewicz, Janusz /Mączka Roman Bebak, Krzysztof Zdzitowiecki, Ewa Czarniecka-Marczakowa, Danuta Gellner-Wachowa, Wanda Rutkiewicz

  • 1978, 2-6 sierpnia - Pd-zach filarem Piku Rewolucji. Ściana zaczyna się na wysokości 4400 m, trudności skalne kończą się na wysokości 6800 m. Biwakowano kolejno na wysokościach 4800 m, 5700 m, 6200 m , 6750 m. Cały czas trudne, skalne wspinanie, w dużej ekspozycji. Najtrudniejszy był biwak na wysokości 6750 m – z braku miejsca każdy nocował na osobnej półce, były problemy z wodą – tego lata ściana była niemal pozbawiona śniegu i lodu. Zespół: Janusz Skorek, Aleksander Lwow, Ludwik Wilczyński, Janusz Mączka

  • 1979 - wejście na dziewiczy szczyt (5400 m) i nadanie mu nazwy Polska. Zespół: Janusz Mączka, Tadeusz Preyzner, Bogdan Strzelski

  • 1979, 29 lipca - 3 sierpnia - Liap Nazar (5988 m), wschodnia ściana (2300 metrów, 70 skalnych wyciągów, z czego połowa to trudności V i VI). Zespół: Janusz Mączka, Tadeusz Preyzner, Bogdan Strzelski, Jerzy Zając

Hindukusz

  • 1972 - Eksploracja dwóch dolin w masywie Zebaku. W dolinie Deh Gol, zespół Janusz Mączka, Ludwik Musiał, Krzysztof Fedorowicz i Konstanty Bałuciński wchodzi na 3 niezdobyte szczyty o wys.ok. 5100 m, a w dolinie Jasik Marian Bała, Stanisław Jaworski i Marek Rusinowski wchodzą jako pierwsi na najwyższy szczyt tej grupy górskiej Raktut Zom (5647m).
  • 1972 - Po przeniesieniu się wyprawy pod Kohe Bandaka (rejon przełęczy Munjan) uczestnicy dokonują kilku rekonesansowych wejść na okoliczne szczyty. Zespól Janusz Mączka, Konstanty Bałuckiński, Stanisław Jaworski i Marek Rusinowski wchodzi na Kohe Jachi i Kohe Dżunubi (po ok.5600m) a Bała, Musiał i Fedorowicz na Kohe Munjan (5350m) i Kohe Halogek (5270m). W większości były to pierwsze wejścia.
  • 1972 - Kohe Bandaka (6843 m, wierzchołek południowy) I polskie wejście z doliny Sakhi drogą włoską przez zachodnią ścianę i południowo-zachodnią grań. Zespół: Janusz Mączka, Stanisław Jaworski i Marek Rusinowski (2 września) oraz Marian Bała i Krzysztof Fedorowicz (3 września).
  • 1972, 3-11 sierpnia - pierwsze trawersowanie grani Kohe Szachaur (7084 m) – Kohe Nadir Szah (6814 m) w dniach 3 – 11 sierpnia, przy czym wejście na Kohe Szahaur odbyło się nową drogą północno-wschodnią granią.
  • 1976, 3-11 sierpnia - Kohe Szachaur (7084 m): Kohe Nadir Shah (6815 m) - trawersowanie grani: Marian Bała, Eugeniusz Chrobak, Janusz Mączka i Kazimierz Liszka
  •  

HImalaje i Karakorum

Inne

1997 - nowy wariant na zachodniej ścianie Batiana, masyw Kenia

Wyprawy

1980 - uczestnik zimowej wyprawy na Mount Everest

Ciekawostki

Znasz ciekawostki o tej osobie? Podziel się z nami nimi ;)

Cytaty

"Elegancki w zachowaniu i ubiorze. Bardzo ambitny i wspinający się w dobrym stylu. Efektownie prezentował się w ciemnym mundurze lotniczym, przywiezionym z Afganistanu. Obdarzony autorytetem i charyzmą – to jeden z liderów Krakowskiego AKA w latach siedemdziesiątych. Jego wspinanie to kawał historii naszego Klubu – wiele sukcesów odniósł na klubowych wyjazdach i w klubowym towarzystwie.

Ale, będąc niezwykle aktywnym, był również naszym „eksportowym zawodnikiem” – wielu wspaniałych przejść dokonał z najlepszymi wspinaczami z Polski i Czech. Uśmiechnięty na co dzień, pełen humoru – chyba też z pewnym dystansem do siebie i otaczającego go świata…" Wojciech Masłowski

Janusz był świetnym wspinaczem i kolegą. Pamiętam nasze trawersowanie grani Szachaur – Nadir Shah latem 1975 roku. To było 9 dni pięknego wspinania, cały czas na sporej wysokości 5 – 7 tys. metrów. Szliśmy w dwójkach : 26-letni wówczas Janusz z Gienkiem Chrobakiem, a ja z Marianem Bałą. Piękne góry, piękna pogoda, ostre wspinanie z Przyjaciółmi. „To sa ne wrati”. Kazimierz Liszka

Dorzuć cytaty tej osoby w komentarzach ;)

Zdjęcia

  • Autor: Fot. Kazimierz Liszka
  • Autor: Fot. Eugeniusz Chrobak
  • Autor: Marian Bała
  • Autor: Fot. Ryszard Urbanik
  • Autor: Fot. Ryszard Urbanik
  • Autor: Fot. Marian Bała
  • Autor: turnia.pl
  • Autor: Fot. Ryszard Urbanik
  • Autor: Aleksander Lwow
  • Autor: Fot. Marian Bała
  • Autor: Marian Bała
  • Autor: Fot. arch. R. Pilch
  • Autor: Fot. Marian Bała
  • Autor: Marian Bała
  • Autor: Fot. Marian Bała

Podrzuć linki do zdjęć tej osoby, a z chęcią zamieścimy

Filmy

Nie ma jeszcze filmów o tej osobie. Możesz dorzucić linki w komentarzach, a zamieścimy!

Napisz komentarz (1 Komentarz)

premiera książki „Ryszard Pawłowski – 40 lat w górach. Wywiad-rzeka” na gdyńskich Kolosach

Podczas odbywającego się w Gdyni w dniach 8–10 marca festiwalu Kolosy, odbędzie się premiera książki „Ryszard Pawłowski – 40 lat w górach. Wywiad-rzeka”. Będzie to także okazja do wysłuchania prelekcji, zakupu książki na naszym stoisku i zdobycia autografu głównego bohatera.

Książka to efekt rozmów, jakie przeprowadził z Ryszardem Pawłowskim redaktor naczelny magazynu GÓRY, Piotr Drożdż. Fascynująca podróż przez życie człowieka, który mógłby swoim życiorysem obdzielić kilka osób prowadzących aktywny i przygodowy styl życia. Jak w kalejdoskopie zmieniają się pasma górskie, kontynenty i partnerzy, a tempo i wielowątkowość akcji może przysporzyć równych emocji, jak lektura najlepszych książek sensacyjnych. Jednocześnie książka jest rzetelnym, opartym na faktach materiałem źródłowym, będącym przyczynkiem do rozwoju wiedzy o historii polskiego alpinizmu w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku.


„Ryszard Pawłowski – 40 lat w górach. Wywiad-rzeka”, to:
– wielkie wspinaczki, nieplanowane biwaki, cudowne ocalenia,
– najważniejsze wyprawy i przejścia oraz mniej znane epizody,
– kulisy wypraw przewodnickich i ambitnych sportowych przedsięwzięć,
– partnerstwo liny, konflikty, dramatyczne wydarzenia,
– blisko 300 – w większości nigdy niepublikowanych – zdjęć,
– słynni partnerzy: Jerzy Kukuczka, Piotr Pustelnik, Krzysztof Wielicki.


Książki – w festiwalowej cenie – będzie można kupić na GÓRskim stoisku podczas trzech dni festiwalu. Ryszard Pawłowski będzie je podpisywał na naszym stoisku w sobotę o godz. 18.00 i w niedzielę o godz. 16.30, a także po swojej prelekcji, która zaplanowana jest na 17.30 i będzie jednym z głównych wydarzeń festiwalu! Warto jednak zaglądać do nas także o innych porach – Rysiek obiecał nam, że będzie się pojawiał na stoisku GÓR i z pewnością odpowie na nurtujące pytania, podpisze książki, przybije piątkę :-).

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Spotkania z Górami - Ryszard Pawłowski

KW Katowice zaprasza 20 marca o godz. 18:00 do Oka Miasta na spotkanie z Ryszardem Pawłowskim.

Ryszard Pawłowski aktualnie przebywa na gdyńskich Kolosach, gdzie miała miejsce premiera jego książki "Ryszard Pawłowski - 40 lat w górach".

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Wyprawa zimowa PZA na Broad Peak, 8.03 - Berbeka i Kowalski uznani za zmarłych

Mając na uwadze wszystkie okoliczności, zaistniałe warunki, moje doświadczenie i historię himalaizmu, jak i wiedzę z zakresu fizjologii i medycyny wysokogórskiej, po jeszcze dodatkowych konsultacjach z lekarzami i współorganizatorami wyprawy w Polsce, można uznać Macieja Berbekę i Tomasza Kowalskiego za zmarłych.

Biorąc pod uwagę czas jaki upłynął od ostatniego kontaktu, wysokość na której miało to miejsce, stan w jakim się już wtedy znajdowali, bieżące fatalne warunki pogodowe i wszystkie inne czynniki podjąłem decyzję o zakończeniu wyprawy.

Pakujemy bazę i rozpoczęliśmy zejście w dół. Marsz przez lodowiec Baltoro potrwa około 5 dni. Powrót do Polski nastąpi ok. 20 marca.
Ze względu na brak od teraz źródeł prądu nie będziemy mogli więcej kontaktować się telefonicznie ani mailowo i nie będzie żadnych wiadomości od nas aż do ok. 15 marca.

Krzysztof Wielicki
Kierownik zimowej wyprawy PZA na Broad Peak

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Wyprawa PZA na Broad Peak - 8.03 - załamanie pogody

Nie ma żadnych nowych informacji o dwójce zaginionych. Zgodnie z prognozami pogoda załamała się całkowicie. Jest pełne zachmurzenie, nie ma widoczności, w bazie jest mgła. Pada śnieg. Wieje bardzo silny wiatr a na wysokości 8000 m huragan o sile 100 km na godz. Warunki są ekstremalnie trudne nawet w bazie wyprawy.

Artur Hajzer

Droga klasyczna na Broad PeakFot. polskihimalaizmzimowy.pl

Kalendarium wyprawy:

21 grudnia - konferencja przedwyprawowa
23 stycznia - osiągnięto bazę
27 stycznia - założono obóz I
30 stycznia - założono obóz II
1 luty - przeniesiono obóz II o 150 metrów wyżej
6 lutego - po wznowieniu akcji górskiej okazało się, że obóz II został zniszczony
8 lutego - założono obóz III
17 lutego - założono obóz szturmowy (IV) na 7400 m
5 marca - Na szczycie Broad Peak stanęli: Adam Bielecki, Maciej Berbeka, Artur Małek i Tomasz Kowalski. Adam i Artur zeszli do obozu IV na nocleg, a Maciej i Tomasz nocowali na przełęczy na wysokości 7900 metrów.
6 marca - Maciej Berbeka i Tomasz Kowalski zostają uznani za zaginionych

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Cristallo Softshell Jacket - gwarantowana ochrona przed wiatrem

Nowości i hity marki Berghaus na sezon jesień/zima 2012  Cristallo Softshell Jacket.

Wspaniała sofshellowa kurtka z obszernym kapturem i przedłużonym tyłem gwarantuje komfort i doskonałą ochronę przed złymi warunkami pogodowymi. Dzięki technologii Windstopper® Soft Shell , kurtka  idealnie chroni przed wiatrem. Umieszczone wywietrzniki pod pachami, gwarantują odpowiednią wentylację podczas wzmożonego wysiłku. Kurtka posiada także wewnętrzny mankiet z miejscem na kciuk, co zapobiega przedostawaniu się zimnego powietrza. Wewnątrz wykończona jest miłym w dotyku, a jednocześnie zapewniającym dodatkową izolacje polarem.

Dwie kieszenie baczne umiejscowione wyżej niż standardowo, umożliwiają korzystanie z nich nawet podczas noszenia plecaka. Kurtka posiada także jedną kieszeń na piersi, stanowiącą idealną skrytkę na wartościowe rzeczy. Ściągacze u dołu kurtki umożliwiają lepsze jej dopasowanie. Zamek centralny zabezpieczony jest dodatkowo wewnętrzna patką, by wzmocnić ochronę przed wiatrem.

Wspaniała sofshellowa kurtka z obszernym kapturem i przedłużonym tyłem gwarantuje komfort i doskonałą ochronę przed złymi warunkami pogodowymi. Dzięki technologii Windstopper® Soft Shell , kurtka  idealnie chroni przed wiatrem. Umieszczone wywietrzniki pod pachami, gwarantują odpowiednią wentylację podczas wzmożonego wysiłku. Kurtka posiada także wewnętrzny mankiet z miejscem na kciuk, co zapobiega przedostawaniu się zimnego powietrza. Wewnątrz wykończona jest miłym w dotyku, a jednocześnie zapewniającym dodatkową izolacje polarem.

Dwie kieszenie baczne umiejscowione wyżej niż standardowo, umożliwiają korzystanie z nich nawet podczas noszenia plecaka. Kurtka posiada także jedną kieszeń na piersi, stanowiącą idealną skrytkę na wartościowe rzeczy. Ściągacze u dołu kurtki umożliwiają lepsze jej dopasowanie. Zamek centralny zabezpieczony jest dodatkowo wewnętrzna patką, by wzmocnić ochronę przed wiatrem.

Materiał:

WINDSTOPPER® Soft Shell (275g/m2)
- Pokrycie DWR
- 100% wiatroszczelny
Waga: 745g
Rozmiary: S-XXL
Krój: Sportowy

Cechy:

- regulowany kaptur
- trzy kieszenie dwie boczne, jedna na piersi
- dwukierunkowy zamek centralny
- wentylacja pod pachami
- profilowane rękawy
- ściągacze u dołu kurtki
- wewnętrzna wkładka w mankiecie z miejscem na kciuk

Więcej na www.berghaus.pl

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Treningowe centrum lawinowe na Kalatówkach

W ramach akcji „Lawinowe ABC” na Kalatówkach otwarte zostało stacjonarne treningowe centrum lawinowe. Służyć będzie wszystkim chętnym – turystom, narciarzom, wspinaczom. Zakup centrum został sfinansowany przez Tatrzański Park Narodowy i PZU – Partnera akcji „Lawinowe ABC”.

Jest to pierwszy w Polsce tego typu system uruchomiony do publicznego użytku. Do tej pory z urządzeń takich w Tatrach korzystał TOPR. Dodajmy, że bliźniaczy system uruchomiony został w Dolinie Pięciu Stawów Polskich. Działa on przy Biurze Turystyki Górskiej 5+. Od tego sezonu zimowego turyści i narciarze mają zatem do dyspozycji 2 tego typu centra.

Otwarcie centrum - zasady działania wyjaśnia Jan Krzysztof, naczelnik TOPR,
fot. Agnieszka Szymaszek

Zestaw treningowy składa się z konsoli sterującej oraz zakopywanych pod śniegiem „ofiar” (nadajniki). Stosując własne zestawy lawinowe (detektor, sonda, łopata) i ustawiając odpowiednio trening na konsoli sterującej, można uzyskać sytuację podobną do tej na lawinisku, gdy po śniegiem znajdują się zasypani ludzie, a osoby pozostałe na powierzchni muszą jak najszybciej je odnaleźć wykorzystując detektory lawinowe, sondy i łopatki. Gdy na konsoli sterującej wybierzemy liczbę „ofiar”, wyświetli nam się czas, w jakim powinniśmy je zlokalizować i wydobyć. Oczywiście w sytuacji autentycznego wypadku warunkiem powodzenia akcji jest posiadanie zarówno przez ofiarę, jak i poszukującego detektorów lawinowych.

- Kluczowe dla zmniejszenia liczby ofiar, które giną w lawinach, jest upowszechnienie wiedzy i zdobywanie doświadczenia w odpowiednim planowaniu wycieczki i szacowaniu ryzyka, które podejmujemy. Wymaga to rozległej wiedzy i ciągłego doskonalenia. Osoby, które nie mają możliwości zdobycia tej wiedzy, nie powinny podejmować wyjść w teren wysokogórski, zagrożony lawinami, lub powinny korzystać z pomocy fachowców. Drugim niezwykle ważnym elementem jest ratownictwo koleżeńskie. By uratować osobę zasypaną lawiną mamy tylko kilkanaście minut, a być może nawet mniej. Szanse na uratowanie daje tylko posiadanie przez każdego z uczestników wyjścia detektora lawinowego, sondy i łopatki i UMIEJĘTNOSCI POSLUGIWANIA się tym sprzętem. Takie możliwości treningu daje właśnie otwierane centrum treningowe. Niemniej jednak osoby początkujące zachęcamy do wzięcia udziału w specjalnych kursach lawinowych. Służby ratownicze (w tym TOPR) maja bardzo małe szanse by w koniecznym - tak krótkim czasie dotrzeć na lawinisko i uratować zasypanego. Cała nadzieja w edukacji i upowszechnieniu sprzętu zwiększającego nasze szanse precyzja – mówi Jan Krzysztof, naczelnik TOPR.

- Warto szkolić się i uczyć. Również ja, choć uważam się za osobę doświadczoną górsko, cały czas się szkolę. Warto korzystać z możliwości technicznych, które nam w tym pomogą, takich jak centrum. Gdy zdarza się wypadek, działają olbrzymie emocje. Do tego dochodzą emocje związane z faktem, że jesteśmy w przepaścistym, zagrożonym lawiną terenie. Wyszkolone umiejętności, nabyty podczas ćwiczeń automatyzm, nie wyleci z nas w takiej sytuacji. A jeśli to będzie wiedza nieodświeżana, nieusystematyzowana, spowodować może spowolnienie akcji ratunkowej lub wręcz niemożność odszukania ofiary pod lawiną. Równie ważne jak szkolenie, które pomoże nam właściwie działać podczas wypadku, jest profilaktyka; wiedza, jak nie spowodować zejścia lawiny, jak nie wejść w zagrożony teren. Te dwie rzeczy powinny iść ze sobą w parze. Żadne wyposażenie nie zagwarantuje nam bowiem bezpieczeństwa w terenie zagrożonym lawiną – mówi dr Paweł Skawiński, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego. - Przez wiele lat wiedza na temat lawin „stała w miejscu”. Aktualne były przewodniki, książki Oppenheima, czy Zaruskiego. Obecnie mamy do dyspozycji wiele nowości technicznych, wiedza na ten temat jest znacznie większa, zaktualizowana. Warto z tego korzystać.

Na konsoli można ustawić trening i przeczytać instrukcję obsługi, fot. Agnieszka Szymaszek

Centrum służyć będzie przez kolejne lata. Jest ono umiejscowione na Kalatówkach, a więc blisko popularnych szlaków turystycznych, nieopodal Hotelu Górskiego na Kalatówkach. Dojście z Kuźnic trwa ok. 30 minut.

Centrum otwarte jest dla wszystkich chętnych w godzinach od świtu do zmierzchu. Dodatkowo, w każdą sobotę i niedzielę (aż do zejścia pokrywy śniegu) w godzinach 10 – 15 na Kalatówkach będzie można odbywać ćwiczenia pod okiem przeszkolonych wolontariuszy Tatrzańskiego Parku Narodowego. Będą oni wyposażeni także w 2 zestawy lawinowe (detektor, sonda, łopatka). Będą prezentować działanie centrum, pomagać w treningu, a w razie potrzeby będą udostępniać sprzęt (detektor, sonda, łopatka) do treningu osobom, które go nie posiadają.

Zakup centrum został sfinansowany przez Tatrzański Park Narodowy i PZU – Partnera akcji „Lawinowe ABC”.

- PZU od wielu lat angażuje się w programy wpływające na szeroko rozumiane bezpieczeństwo, w tym również bezpieczeństwo w górach. Obok Lawinowego ABC od kilku lat wspieramy kursy lawinowe organizowane w Tatrach przez TOPR i Polskie Stowarzyszenie Freeskiingu. Oba te działania uzupełniają się wzajemnie i realnie wpływają na bezpieczeństwo osób eksplorujących góry zimą. Obserwujemy, że każda z kolejnych edycji kursów lawinowych cieszy się coraz większą popularnością, a ich uczestnicy już od dłuższego czasu sygnalizowali potrzebę stworzenia miejsca, w którym będą mogli szlifować swoje umiejętności. Lawinowe Centrum Treningowe daje taką możliwość każdemu, kto chce mieć pewność, że jeśli przyjdzie taka potrzeba, to użyje detektora w efektywny sposób. Mimo, że coraz więcej osób ma okazję posiąść tę wiedzę, to jednak kolejne tragiczne wypadki w Tatrach pokazują, że problem ten jest nadal aktualny. Turystyka górska staje się coraz bardziej popularna, dlatego jestem pewny, że chętnych na uczestnictwo w kursach i ćwiczenia w Lawinowym Centrum Treningowym nie zabraknie - mówi Jacek Weremczuk, Dyrektor Oddziału Regionalnego PZU w Krakowie.

Źródło: www.nieznanetatry.pl

Napisz komentarz (0 Komentarzy)

Damian Granowski instruktor taternictwa PZACześć! Jestem Damian – założyciel bloga drytooling.com.pl . Na mojej stronie znajdziesz opisy czy schematy dróg wspinaczkowych oraz artykuły poradnikowe. Teksty są tworzone z myślą o początkujących, jak i bardziej zaawansowanych wspinaczach. Mam nadzieję, że i Ty znajdziesz coś dla siebie.
Jeśli potrzebujesz dodatkowego szkolenia z operacji sprzętowych, technik wspinaczkowych czy umiejętności orientacji w górach, zapraszam na moje kursy.

Używamy ciasteczek

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.